Men of War

Gier strategicznych osadzonych w realiach II wojny światowej było wiele. Takiej jednak jeszcze nie widzieliście. To znaczy widzieliście. I to trzy razy. Ale nie w tym rzecz. Men of War to kolejny, czwarty już taktyczny RTS stworzony przez ukraińskie studio Best Way.

Choć w takich tytułach, jak Soldiers: Ludzie honoru czy Faces of War: Oblicza wojny, do cna eksploatowali ten sam silnik graficzny i ten sam pomysł na rozgrywkę, nie ulega wątpliwości, że za każdym razem wychodziło im to coraz lepiej. I tak jest także tym razem.

Od początku założeniem twórców serii było dać graczom jak najwięcej zabawy przy jednoczesnym zachowaniu daleko posuniętego realizmu działań wojennych. W Men of War nie ma więc miejsca na błyskawiczne stawianie budowli, "wyczarowywanie" żołnierzy z trzewi świeżo zbudowanych koszar czy zbierania "surowców". Tutaj każda jednostka ma swój ekwipunek i amunicję. Żołnierze mogą przeszukiwać poległych wrogów, zmieniać broń, używać granatów i korzystać z pojazdów bojowych. Te zaś prócz limitowanych pocisków mają też określony poziom paliwa, które przy dłuższym działaniu należy uzupełniać.

Reklama

Wszystko to wyświetla kolejna wersja niesamowitego autorskiego silnika graficznego, którego największym atutem jest realistyczne odwzorowanie fizyki. Każdy budynek może zostać zburzony, grzebiąc przy tym znajdujących się w środku ludzi. Każda ściana może zostać przestrzelona na wylot przez pocisk przeciwpancerny, a pojazdy da się niszczyć na kilka różnych sposobów. Czasami to, co się dzieje na ekranie w trakcie intensywnej wymiany ognia sprawia, że oczy same otwierają się szeroko ze zdziwienia. Zwłaszcza na widok potężnej eksplozji składu amunicji, po którym zostają na mapie tylko zgliszcza.

Na trzy fronty

Tryb dla jednego gracza pozwala na rozegranie trzech kampanii: sowieckiej, niemieckiej i alianckiej oraz siedmiu dodatkowych zadań bonusowych. W każdym scenariuszu od początku dostępny jest pewien ustalony przydział ludzi i sprzętu. Czasami można liczyć na posiłki, ale nierzadko trzeba wytrzymać do końca z tym, co zapewnił sztab.

A to bywa sporym wyzwaniem już na najniższym poziomie trudności. Nieważne, czy przeprowadzasz szturm na silnie ufortyfikowane lotnisko, rozpaczliwie bronisz dostępu do stacji kolejowej przed przeważającymi siłami lub pod osłoną nocy starasz się przeniknąć na tyły wroga. Podstawą sukcesu jest tu sprawne wykorzystanie osłon terenowych, współpracy i... klawisza [Ctrl]. Dzięki niemu możesz przejąć kontrolę nad np. wieżyczką czołgu i raz za razem razić nacierającą piechotę pociskami odłamkowymi skuteczniej niż AI. Możliwość "wzięcia sprawy w swoje ręce" sprawdza się tu znakomicie. Dużo satysfakcji daje, gdy dzięki dobrze wymierzonym strzałom z dwóch haubic polowych uda się powstrzymać cztery po brzegi wyładowane żołnierzami transportery opancerzone.

Men of War to najlepsza do tej pory produkcja Best Way. Może czasem nieco zbyt trudna, ale niesamowicie grywalna. Tym bardziej, że na weteranów czeka rozbudowany tryb multiplayer z systemem rankingowym, oferujący m.in. starcia w kooperacji oraz edytor poziomów, dzięki któremu społeczność fanów będzie miała czym się bawić przez długie miesiące. Warto!

Click.pl
Dowiedz się więcej na temat: mena
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy