Kontrowersyjny patent Microsoftu

Swego czasu w sieci krążyła informacja, jakoby John Carmack, twórca marek Wolfenstein, Doom i Quake, chciał opatentować koncepcję pierwszoosobowej strzelaniny.

Szczęśliwie idea ta bardzo szybko została zaniechana, lecz nie uchroniło to nas przez innymi, równie nieciekawymi pomysłami. Przykładem jest najświeższy patent przyznany przez amerykański Urząd Patentowy koncernowi Microsoft.

Dotyczy on trybu kooperacji w zespołowych grach akcji, umożliwiającego dołączanie do gry i wychodzenie z niej w locie, a więc bez konieczności żmudnego wgrywania profilu, czy też restartowania rozgrywki. Wszelkie wymagane dokumenty złożono w Urzędzie Patentowym jeszcze w 2002 roku.

Bystrzy gracze zdążyli już wywnioskować (pomógł im w tym nie tylko opis patentu, ale i szkice dokładnie go obrazujące), że nawiązywał on bezpośrednio do rozwiązań zawartych w niezbyt udanej strzelaninie Brute Force autorstwa nieistniejącego już studia Digital Anvil, wydanej rok później na pierwszego Xboksa. Aktualnie jednak patent wydaje się odnosić nie tylko do tej produkcji, ale kwestii kooperacji w ogóle. Co oczywiście automatycznie wywołuje w nas negatywne odczucia.

Reklama

Ciężko bowiem stwierdzić, w jaki sposób fakt przyznania patentu wpłynie na rynek gier video. Trzeba bowiem uczciwie przyznać, że może on w dużym stopniu zablokować postęp na polu kooperacji w grach zespołowych. Po przeczytaniu dokumentacji wygląda na to, że patent odnosi się najpewniej wyłącznie do współpracy prowadzonej na jednej tylko konsoli (przy podzielonym ekranie) i nie dotyczy zabawy w sieci. Zatem osoby gustujące w prowadzeniu tego typu rozgrywek przez Internet powinny mimo wszystko spać spokojnie - najprawdopodobniej w żadnym stopniu nie zaszkodzi on rozwojowi trybu, choćby z uwagi na fakt, że zazwyczaj nawiązanie połączenia z Internetem już samo w sobie wymaga zalogowania do profilu. Niemniej jednak kooperacja offline także ma swoich fanów, żeby wspomnieć choćby osoby chwalące owe rozwiązanie w przypadku Resident Evil 5.

W chwili obecnej nie pozostaje nam nic innego, jak zaczekać na wyjaśnienie całej kwestii przez koncern Microsoft. Zarejestrowania w dzisiejszych czasach patentu o tak szerokim zasięgu trudno nie uznać za przejaw nieuczciwej konkurencji. Jeżeli tylko producent konsoli Xbox 360 dojdzie do podobnych wniosków, możemy się spodziewać szybkiego odejścia od tej kontrowersyjnej idei.

Gry-Online
Dowiedz się więcej na temat: patent
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy