Konsole nie są zagrożeniem dla Total War

Total War na konsole - koszmar pecetowców.

Nie ma jednak co się martwić, bowiem studio Creative Assembly bagatelizuje znaczenie "current-genów".

Obecna generacja konsol na nowo przeprosiła się ze strategiami. Takie serie jak Command & Conquer, Red Alert oraz nowe tytuły pokroju TC:EndWar i Halo Wars potwierdzają, że granie w RTS-y na stacjonarkach Sony czy Microsoftu nie jest aż tak głupim pomysłem. Wydawać by się mogło, że także twórcy typowo pecetowej serii - Total War, także dołączą do tego pochodu. Tak się jednak nie stanie. Mike Simpson, jeden z szefów studia Creative Assembly, tak skomentował całą sytuację w rozmowie z serwisem GamesIndustry.biz:

Reklama

Nie sądzę, żeby to było zagrożeniem. Nie ma żadnych znaków, aby naszej marce to też się przytrafiło. Wciąż szukamy sposobów rozszerzenia jej, zamiast skupiać się na przypuszczeniu, że będzie się gorzej sprzedawać. To dość skomplikowany problem i po części jest on związany z cyklem życiowym konsol - gdy pojawia się nowa generacja, pecety nagle przestają wyglądać lepiej (...) Jednak 3 lub 4 lata później, gdy porównasz cenę peceta i konsoli, to otrzymujesz za swoje pieniądze więcej mocy w przypadku peceta i sprawy zmieniają swój obrót. Tak się stało w przypadku wszystkich poprzednich generacji - więc jest to naturalny cykl".

gram.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy