Heroes of Might and Magic V: Dzikie Hordy

Heroes of Might and Magic V: Dzikie Hordy to już kolejny, drugi dodatek przygotowany do piątej części nieśmiertelnej sagi. Dobra wiadomością dla tych, którzy nie zakupili podstawowej wersji gry jest to...

...że Dzikie Hordy, w odróżnieniu od poprzedniego dodatku, są rozszerzeniem samodzielnym. Tak więc nie wymaga on ani posiadania, ani instalacji podstawowej wersji gry.

Dzięki temu otrzymujemy niemal pełną wersje gry Heroes of Might and Magic, która oferuje nam nie tylko to co dostaliśmy w piątej odsłonie, ale wzbogaca je o kilka "nowinek".

Nie oszukujmy się jednak tytuł ten barier nie przełamuje, jednak mimo to, a może właśnie dzięki temu, nadal może wciągnąć nas niemiłosiernie obdarowując kilkoma nieprzespanymi nocami. A zasada: "jeszcze jedna tura, jeszcze jedna walka i tak do poranka" i tu sprawdza się nieubłaganie.

Reklama

Przejdźmy jednak do nowości. Niewiele tu będzie do wymienienia...

Oczywistą rzeczą, i chyba najbardziej rzucającą się w oczy , jest zmiana perspektywy z której obserwujemy (a raczej prowadzimy) wojnę o Ashan. Tym razem mamy możliwość poprowadzenia tą gorszą (w znaczeniu moralnym oczywiście) stroną. Autorzy przygotowali nam fabułę (niezbyt zresztą porywającą) w której możemy poprowadzić do buntu orków. Bo przecież to oni są gnębieni przez złych ludzi w szczególności zaś, przez wyznawcom demonów. Aby to zrobić musimy rozegrać megakampanie składających się z trzech kolejnych kampanii w których poprowadzimy: nieumarłych, orków, a w końcu magów. Dodatkowo autorzy obdarowali nas kilkoma scenariuszami jeśli powyższe nam nie wystarczą.

Jako wprowadzenie do świata oraz by zapoznać nas z nowościami, autorzy uraczyli nas prostym turtolialem, który doskonale sprawdza się z powierzonego zadania. Całość rozgrywki nie zmienia się w znacznym stopniu od tego który mieliśmy w podstawowej wersji gry.

Kolejną ciekawą nowością jest możliwość wyboru alternatywnego rozwoju (ulepszania) jednostek. Niestety nie wnosi to tak na prawdę zbyt wiele w rozgrywkę. Jeżeli już mowa o jednostkach to, w opcjonalne zasady zostały wyposażone także istoty, które nie mogą korzystać z magii. Zostali oni wyposażone w punkty szału, które nie tylko zwiększa ich walory bojowe, ale i pozwalają ignorować część obrażeń. Ciekawą nowością jest też możliwość wskrzeszania swoich jednostek nie tylko jako szkielety, ale także jako wampiry, lisze, a nawet i kościane smoki.

Jako ciekawostkę warto wspomnieć, że autorzy wkomponowali w fabułę (pisałem już, że nie jest porywająca?) elementy znane z gry Dark Messiah of Might and Magic. Tak więc mamy tu wątek Mrocznego Mesjasza, a spotkać możemy bohaterów znanych z tej gry. Przykładowo spotykamy tam znanego nam nekromantę Arantira.

Ostatnia rzeczą wartą wspomnienia jest udostępnienie nam możliwości odtworzenia dowolnej bitwy. Autorzy dodali do gry program Movie Maker, który umożliwia nam obejrzenie i edytowanie dowolnej walki. Niestety, nie ma róży bez kolców. Brak możliwości zapisywania filmów odbiera nam sporo radości. A szkoda, bo na pewno udostępnianie i wymiana filmów przez fanów dało by sporo rozrywki.

Zatem czy Heroes of Might and Magic V: Dzikie Hordy to dobra gra? No cóż, jeżeli nie razi Was prosta , a wręcz banalna fabuła ubrana w dosyć bajkową grafikę (zresztą dosyć charakterystyczna dla tej gry) to z pewnością nie pożałujecie zarwania tych kilku długich wieczorów dla tej gry.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Herosi | magic
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy