Dlaczego StarCraft II będzie trylogią?

Paul Sams z Blizzarda bardzo wyraźnie podkreślił, że decyzja o tym, by podzielić StarCrafta II na trzy osobne części nie była podyktowana względami finansowym.

Wszystko rozbija się o jakość.

Sporo kontrowersji wywołała informacja o planowanym wydaniu StarCrafta II w formie trzech osobnych części. Wielu graczy zarzuciło Blizzardowi, że nastawił się on na wyciągnięcie jak największej ilości pieniędzy od klientów. Co więcej, część uważa, że palce w sprawie maczali ludzie z Activision, nowego partnera biznesowego Blizza. Dementi w tej sprawie złożył Paul Sams. Na konferencji prasowej poprzedzającej nocną premierę dodatku do World of Warcraft, Wrath of the Lich King, wielokrotnie podkreślał on, że decyzja o podzieleniu StarCrafta II na trzy części nie ma nic wspólnego ze sprawami finansowymi. Jedynym bodźcem, który popchnął szefostwo Blizzarda w kierunku tego rozwiązania jest chęć dostarczenia graczom jak najlepszych produktów.

Reklama

"Absolutnie nie jest prawdą to, że próbujemy wydoić markę. Ludzie myślą, że nasza decyzja była podyktowana względami finansowymi. Ja mogę jednak całkowicie potwierdzić, ze stuprocentową pewnością powiedzieć, że do rozmowy o pieniądzach w ogóle nie doszło. Gwarantuję to. Daję moje słowo. Nigdy nie było rozmowy, w której padłyby słowa: "Zróbmy tak, bo osiągniemy większe zyski". Gwarantuję to" - przekonywał Sams.

Już w trakcie ogłaszania, że StarCraft II będzie trylogią, producent gry Chris Sigaty zakomunikował, że decyzja ta jest podyktowana wyłącznie chęcią dostarczenia produktu najwyższej jakości. Podobną linię obrony przed atakami graczy i dziennikarzy branżowych przyjął Sams. "Pomyśleliśmy, że w takiej formie gra zapewni lepsze wrażenia. Każdy, kto myśli inaczej, jest w błędzie" - stwierdził. "Klienci, którzy grają w produkcje Blizzarda zawsze mocno nas chwalili za podejmowane przez nas decyzje" - kontynuował Sams. "Nie wypuszczamy gier dopóki nie są one skończone, a ponadto próbujemy zapewnić jak najlepsze doświadczenia płynące z rozgrywki, ponieważ właśnie to jest nasz priorytet. Wyprodukowaliśmy mnóstwo gier, które okazały się świetne, ale też wiele naszych projektów, które byłyby dostarczone do sklepów przez inne firmy, wylądowało w koszu".

Przedstawiciel Blizzarda wyraźnie podkreślił, jak ważnym czynnikiem w produkcjach jego firmy jest jakość. Bez wspięcia się na odpowiedni poziom nie ma szans, by dany projekt trafił na półki sklepowe. "Nie zawieramy kompromisów w kwestii jakości, zatem jeszcze raz potwierdzam - decyzja ta była podyktowana względami jakościowymi. To absolutnie nie jest decyzja o podłożu finansowym. Takie stwierdzenia są całkowicie błędne".

Warto w tym miejscu przypomnieć, że StarCraft II zostanie podzielony na trzy części, a kluczem do podziału nie będzie chronologia wydarzeń, a punt widzenia poszczególnych ras. Jako pierwsi w sklepach pojawią się Terranie (odsłona ta będzie nosić tytuł Wings of Liberty), następnie udostępniona zostanie rasa Zergów (Heart of the Swarm), a całość zwieńczy część poświęcona Protossom (Legacy of the Void). Na razie nie wiadomo w jakich odstępach czasowych będą debiutowały kolejne odsłony trylogii. Wiemy natomiast, że druga i trzecia część wprowadzą pewne ulepszenia do trybu multiplayer. Sama rozgrywka przez sieć już przy okazji Wings of Liberty pozwoli na przejęcie kontroli nad wszystkimi trzema rasami.

Próżno na razie wypatrywać konkretnej daty premiery pierwszej części StarCrafta II. Prawdopodobnie do debiutu dojdzie jednak w roku 2009.

gram.pl
Dowiedz się więcej na temat: trylogia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy