Colin McRae: DiRT 2

I to gier nie byle jakich.

Samochodówki od "Mistrzów kodu" można bowiem uznać za wyścigówki nowej generacji. Swego czasu DiRT olśnił graczy i recenzentów piękną grafiką oraz zniewalającym modelem zniszczeń samochodu - do dziś za najlepsze kraksy uważa się te z Burnout: Paradise oraz GRID, który jest przecież rozwinięciem systemu z DiRT. Inną bardzo charakterystyczną dla ścigałek od "Codies" cechą jest ich "multiwyścigowość" - od czasu ToCA Race Driver programiści systematycznie powiększali liczbę dostępnych dyscyplin i konkurencji, w których mogliśmy brać udział (pamiętacie kosiarki do trawy?). Do serii Colin McRae zostało to wprowadzone właśnie w pierwszej części DiRT - w końcu za życia Latający Szkot zasmakował wielu różnych rodzajów sportu samochodowego. To wszystko, w połączeniu ze sporą grywalnością i efektownością, składa się na sukcesy, które systematycznie ścigałki od Codemasters odnoszą.

Mimo śmierci Colina Codemasters, w porozumieniu z rodziną McRae, kontynuuje tworzenie gier sygnowanych jego nazwiskiem, stawiając tym samym pomnik wielkiemu człowiekowi oraz świetnemu kierowcy. Przyjrzyjmy się bliżej, co zaplanowano dla drugiej części gry DiRT.

Skoki po kontynentach

Głównym trybem zabawy, który zaserwują nam twórcy, będzie niewątpliwie "World Tour". W nim to weźmiemy udział w szeregu imprez i zawodów, skupiających się oczywiście na samochodach, organizowanych na całym świecie. Zadaniem gracza będzie - zaczynając jako nieznany nikomu debiutant - stać się potęgą światowych wyścigów i sprawić, by fani śpiewali o nim piosenki, a fanki podstawiały mu do autografów różne ciekawe części swojego ciała... Centrum operacyjnym stanie się przyczepa kempingowa - to właśnie w niej będziemy odpoczywać, posilać się i witać kolejne dni spędzane za kółkiem.

Trudno w tym wszystkim nie doszukać się podobieństwa do gry GRID. Tam także mieliśmy bardzo podobną wycieczkę po prawie wszystkich kontynentach, budując coraz lepszy wyścigowy zespół. Różnica była taka, że wtedy naszą kwaterą dowodzenia był wyścigowy boks na jednym z torów. Kontynuacje serii, Colin McRae Rally i ToCA Race Driver, przenikają się w dość znaczący sposób - twórcy obu tytułów stosują dość podobne założenia i silnik. DiRT 2 także napędza EGO Engine, czyli rozwinięcie znanego nam już z pierwszej części Neona. Jednak na tym aspekcie skupimy się troszkę później.

Superstars

Mimo że gra sygnowana jest nazwiskiem Colina "Latającego Szkota" McRae, przy produkcji pomaga inna znakomita osobistość - Ken Block. Dla tych, którym to nazwisko nic nie mówi, szybkie wyjaśnienie: Ken jest człowiekiem zaangażowanym w wiele różnych dziedzin nie tylko sportowych, m.in. ściga się w rajdach, jeździ na deskorolce i snowboardzie, jest też właścicielem firmy DC Shoes. Co najważniejsze jednak - wszędzie odnosi znaczące wyniki i sukcesy. Wiele osób kojarzy go chociażby z jego słynnego skoku Subaru Imprezą na odległość ponad 52 metrów! (dokładnie 171 stóp).Warto także obejrzeć w Internecie obie części projektu Gymkhana, w której Ken daje popis umiejętności niesamowitego driftowania i wspaniałego panowania nad autem. Obejrzyjcie koniecznie!

Reklama

DiRT 2, inspirowany dokonaniami Colina McRae oraz Kenego Blocka, skupi się na wielu rodzajach wyścigów naraz. Przewidywane są nie tylko rajdy i wyścigi off-road, ale także zmagania w miastach czy na torach przeznaczonych do robienia ewolucji. Z zapowiedzianych lokacji wymieńmy chociażby londyńską elektrownię Battersea, malezyjskie miasteczko Rawang czy kaniony położone w stanie Utah. Warto wspomnieć o specjalnym pucharze rozgrywanym podczas kariery, będącym memoriałem Colina McRae. To jeden ze sposobów Codemasters na uczczenie pamięci "Latającego Szkota".

Powrót do przeszłości

Jak doskonale widać, DiRT 2 zdecydowanie podąża w stronę ewolucji, nie serwując graczom żadnej prawdziwej rewolucji... no, może poza jedną. Dzięki temu, że gra oparta jest na trzeciej części silnika EGO, zyskamy możliwość naprawiania swoich błędów na trasie kilkusekundowym cofnięciem czasu. Zapoznaliśmy się już z tą opcją w GRID, a już niedługo nadejdzie czas, by wypróbować ją na szutrowych trasach drugiej części DiRT. Od teraz więc jeden błąd nie przekreśli całego naszego wysiłku. Hardcore'owców-malkontentów informujemy, że bez problemu da się tą opcję wyłączyć.

Sam Ego Engine zostanie usprawniony o kilka drobnostek, jak między innymi jeszcze lepsze odwzorowanie fizyki, bardziej dopracowany system zniszczeń, usprawnione modelowanie otoczenia oraz gra świateł i cieni. Nowa wersja silnika pozwoli na wygenerowanie sześciokrotnie większej liczby publiczności - i choć jest to zdecydowanie nieistotne w grze wyścigowej, ma jedynie zobrazować skok technologiczny, jaki został poczyniony w pracach nad EGO. Inną ciekawostką, w porównaniu do Race Driver: GRID, jest prawie dwukrotnie większa liczba detali, z których składać się będą poszczególne trasy. I to już bardziej działa na wyobraźnię, prawda?

Nareszcie prawdziwe multi?

Ostatnią z ważnych innowacji w DiRT 2 jest wprowadzenie prawdziwego trybu multiplayer. Grający w pierwszą część na pewno pamiętają zawód, jaki spotkał większość graczy pragnących zaznać prawdziwej off-roadowej rywalizacji na wirtualnych trasach. Zamiast tego dostali jedynie namiastkę, "coś prawie jak wyścigi z duchami", i to do tego bez możliwości wyboru serwera.

Tym razem będzie jednak inaczej. Codemasters zaplanowało multiplayer z prawdziwego zdarzenia, umożliwiający normalne wyścigi koło w koło, a także... o wiele więcej! Jedną z większych nowości będzie tryb co-op, dzięki któremu tryb kariery będzie można przejść wraz ze znajomym. Ponadto, niczym w PGR 4, twórcy oddadzą w ręce graczy narzędzia służące do budowania community. Będzie można udostępniać w sieci swoje screeny czy też filmiki z przejazdu. Ułatwiona zostanie także komunikacja między graczami z całego świata, znalezienie więc przyjaciół do wspólnej rozgrywki będzie nad wyraz prostym zadaniem.

Skazany na sukces

Colin McRae: DiRT 2 jest grą po prostu z góry skazaną na sukces. Jeżeli "Codies" nie przytrafi się żadna wpadka, dostaniemy do naszych rąk świetny tytuł, dzięki któremu jesienne wieczory spędzimy na zaciętych, brudnych do granic możliwości pojedynkach. Gra przygotowuje dla graczy pomysł z jedynki usprawniony jednak o wiele ciekawych i przydatnych funkcji. Potrzebny jest jeszcze tylko przyjemny model jazdy i rewelacyjna grywalność gwarantowana. Murowany hit!

gram.pl
Dowiedz się więcej na temat: wyścigi
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy