Star Wars The Clone Wars: Lightsabre Duels

Pod koniec września do polskich kin trafi nowy film animowany osnuty na kanwie epickiej sagi Gwiezdnych wojen. Star Wars: The Clone Wars w modny, komputerowo animowany sposób przybliży wszystkim historię Wojen Klonów, czyli czasów pomiędzy II a III epizodem serii.

Dodatkowo okazuje się, że film fabularny jest jedynie wstępem do serialu, który za kilka miesięcy ma się pojawić w telewizji. No, ale wiadomo, jak to jest z polskimi mediami - serial to już pewnie każdy na własną rękę będzie musiał na DVD kupić. Chyba że zostaniemy mile zaskoczeni.

Ulotka cyfrowa

Jak to bywa przy wielkich produkcjach ze srebrnego ekranu, tuż przed lub za nimi (a w tym przypadku pomiędzy - serialem a filmem) kroczy mały brat, czyli gra. Gra, o której zwykło się myśleć jako o cyfrowej ulotce reklamowej albo o małym, niezbyt rozwiniętym dodatku, który ma zachęcić do wycieczki do kina. Czy podobnie będzie ze Star Wars: The Clone Wars - Lightsaber Duels? Na szczęście wszystkie znaki na ziemi i niebie mówią, że nie.

Reklama

A może coś z Mocą?

Star Wars: The Clone Wars - Lightsaber Duels uderzy już 11 listopada na konsoli Nintendo Wii. Od początku istnienia tego systemu i jego niezwykle interesujących kontrolerów fani gwiezdnej sagi marzyli o grze, w której będzie można przy pomocy Wiilota pomachać mieczem świetlnym. Otrzymali już Force Unleashed, ale Lightsaber Duels wydaje się jeszcze lepsza, bo skoncentruje się jedynie na walce, a co za tym idzie sterowanie mieczem i Mocą zostanie jeszcze lepiej dopracowane. Wszystko to dlatego, że gra mająca być przedłużeniem filmu to bijatyka. Z drobnymi odstępstwami od głównego nurtu gatunku.

Rozgrywka potoczy się według filmowej i serialowej fabuły, a kolejne poziomy będą scenami bitewnymi znanymi ze srebrnego ekranu. Autorzy gry postawili sobie jeden zasadniczy i ambitny cel - każda walka, tytułowy pojedynek na miecze świetlne, ma być iście epickim starciem między śmiertelnymi wrogami.

Podnieś swojego Wiilota i stań do walki

Jedną z rzeczy, na które czekają fani Gwiezdnych wojen w przypadku Lightsaber Duels, jest sterowanie w pełni korzystające z możliwości Wiilota i Nunchaka. Chcąc zrobić zamach w prawo, lewo, od góry, od dołu czy zwyczajny sztych, wystarczy wykonać odpowiedni ruch ręką, trzymając Wiilota. Nunchak natomiast wykorzystamy do poruszania postacią po arenie oraz do używania Mocy.

Bo Sith tkwi szczegółach

Jak już wspomniałem, Lightsaber Duels będzie bijatyką z drobnymi odstępstwami. Przykładowo - w pojedynki wplecione zostały minigierki i, co jest niezwykle innowacyjne w przypadku tego gatunku, dialogi. Kiedy postacie skrzyżują miecze, akcja na chwilę ustanie i (zależnie od tego, kim gramy i z kim walczymy) wymienią się kilkoma uwagami odnośnie stylu walki przeciwnika, jego historii czy też celów. Również podczas tych spięć, tuż po wymianie uwag przez wojowników, wystartują minigierki - do tej pory zaprezentowano ich trzy rodzaje. Dwie pierwsze polegały na wykonaniu odpowiednio zsynchronizowanych w czasie ruchów Wiilotem w sprecyzowanym kierunku. Trzecia natomiast należała do znanej z innych różnego typu gier kategorii "Machaj, ile dasz radę, tylko nie złam joysticka" - w tym przypadku przeniesionej w realia konsoli Wii i jej kontrolerów.

W czasie pokazów przedpremierowych uwagę przykuło również niezwykle interaktywne otoczenie. Nietrafione uderzenia mieczem mogą ciąć elementy dekoracji na plasterki, a wszelkie obiekty nieumocowane do czegoś trwałego będzie można unieść przy pomocy Mocy i cisnąć nimi w przeciwnika.

Z Mocy w oko...

Niewątpliwie w Star Wars: The Clone Wars - Lightsaber Duels uwagę przykuwa szata graficzna, która, jak na Nintendo Wii, prezentuje się znakomicie. Idealnie odwzorowuje atmosferę nowego filmu animowanego - kolorystyką i wizerunkami bohaterów. Ponadto już teraz na pochwałę zasługują areny, które nie przywodzą na myśl zwyczajnych lokacji z bijatyk, a właśnie sceny z filmów George'a Lucasa. Platformy na statkach kosmicznych, wokół których toczą się bitwy, jaskinie zamieszkane przez wielkie bestie, dachy drapaczy chmur w futurystycznych miastach. Każdy fan sagi znajdzie tu coś miłego dla oka. Zadowoleni zostaną również fani bijatyk, gdyż grafika nie dość, że dobrze się prezentuje, to jeszcze nie przeciąża sprzętu. Gra charakteryzuje się nieprzeciętną płynnością, której pozazdrościć mogłyby jej prawie wszystkie obecne produkcje z każdego gatunku.

...i ucho.

Podobnie bardzo dobrze prezentuje się sfera dźwiękowa produkcji. Uchem wychwycimy klasyczne motywy z Gwiezdnych wojen oraz nowe utwory, które już niebawem poznamy w filmie animowanym. Do tego dojdą głosy postaci, którym swoich brzmień użyczą aktorzy zaangażowani w projekt filmowy. A głosów tych będzie sporo - wystarczy zaznaczyć, że dialogi w tej grze składają się z ponad czterech tysięcy linijek. Ponadto jedna rzecz sprawi, że wszyscy fani gwiezdnej sagi będą mdleć, płakać ze szczęścia i błagać o więcej takich motywów - mowa tu o dźwięku miecza świetlnego, który oczywiście będzie słyszalny w momencie ruszenia kontrolerem konsoli w dowolny sposób. Smaczkiem jest jednak to, że źródłem dźwięku w tym przypadku będzie głośniczek zamontowany w samym Wiilocie. Osobiście wielkim fanem sagi nie jestem, ale chciałbym to usłyszeć i pomachać trochę kontrolerem tylko dla tego dźwięku.

Zagadka na zakończenie

Star Wars: The Clone Wars - Lightsaber Duels ma zapewnić rozrywkę na wiele wieczorów. Do odblokowania, jak to w bijatykach, będzie wiele bonusów, w tym dziesięć ukrytych postaci, z czego trzy mają być wielkimi niespodziankami dla wszystkich. Jest się więc nad czym zastanawiać.

Podsumowując - Star Wars: The Clone Wars - Lightsaber Duels zapowiada się na ciekawą bijatykę, lecz może jej zagrozić kilka elementów. Po pierwsze niezbyt przychylnym okiem patrzy się na gry oparte na filmach (nawet tych animowanych). Po drugie zaprzysiężeni fani bijatyk mogą odebrać innowacje w postaci dialogów i minigierek jako pewien ukłon w stronę "casual players", przez co spadnie w ich oczach ocena gry. Ważne, by autorzy odpowiednio wyważyli poszczególne elementy rozgrywki i nie przesadzili w żadną stronę. Osobiście czekam z niecierpliwością na możliwość pomachania Wiimieczem Wiiświetlnym.

gram.pl
Dowiedz się więcej na temat: Guardian | film | Animowany | star | wars | Gwiezdne Wojny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy