Sadness

W naszym rodzimym światku elektronicznej rozrywki od pewnego czasu niepodzielnie króluje CD Projekt Red i kreowana przezeń wizja przygód Geralta z Rivii. Nie wolno jednak zapominać o innych, należy dodać słówko "ewentualnych", polskich produkcjach.

Co mam na myśli? Oczywiście zapowiedziany przed ubiegłorocznymi targami Electronic Entertainment Expo, Sadness - survival horror, przygotowywany (a może raczej "przygotowywany"?) ekskluzywnie na Wii przez krakowskie studio Nibris.

Wokół Smutku zrobiło się dość głośno nie tylko na terenie Rzeczypospolitej, ale i również na całym świecie, gdy zapowiedziano go w kwietniu 2006. Wii, a wówczas jeszcze Revolution, miało bardzo mało oficjalnie zapowiedzianych gier, a Sadness był rzeczą niezwykle ważną - exclusivem. Szybko zdobył więc rozgłos i popularność. Tym bardziej, iż koncepcja tego tytułu wydawała się niezwykle ciekawa. Przede wszystkim, w oczy rzucał się fakt, że gra od Nibrisu ma być zrealizowana całkowicie w czerni i bieli. Poza tym, akcja miała dziać się na Ukrainie, na krótko przed wybuchem pierwszej wojny światowej. Głównymi bohaterami zostali Maria i jej "dziwny" brat - nie da się ukryć, że brzmi to dość oryginalnie i z początku można było wiązać z tym projektem pewne nadzieje. Jak na razie jednak, niewiele z tego wynikło.

Reklama

Tłumacza! Tłumacza! Królestwo za tłumacza!

Nibris w zasadzie w ciągu kilku dni z małej, krakowskiej firemki, o której nikt nie słyszał, stał się developerem będącym na ustach większości fanów ówczesnego Revolution. Jedna z osób współpracujących z tym zespołem nie omieszkała nieoficjalnie pochwalić się sporą ilością gotówki w kapitale nadwiślańskiego teamu. Szkoda jednak, iż ktoś "z góry" uznał, że nie warto marnować tej góry pieniędzy na tak trywialną sprawę, jaką jest zatrudnienie tłumacza. A szkoda i to wielka, bo jak się czyta pierwsze materiały prasowe dotyczące Sadness to parę szpetnych przekleństw aż się mimochodem ciśnie na usta. Zresztą - GameSpot co ciekawsze kwiatki skwitował sic!-ami, a serwis Revo-Europe (dziś N-Europe) zaznaczał, iż gramatyczne błędy są autentykami z PR-u. Zresztą, pozwolę sobie przytoczyć przykład słowotwórczego talentu Łukasza Oskarda, znanego też po pseudonimem CassSept, którego zatrudniono w krakowskim zespole. Wymyślił on takie dziwadła jak "thise" oraz "definately" i oczywiście spotkał się za to z krytyką. Ale to jeszcze nic przy tym, co napisano niedługo po prezentacji pierwszego i, jak do tej pory, jedynego teasera. Projected by us title will be totally black and white - like a sadness. Cinematic way of looking will bereflected in a game style of presentation. We will do everything to not only make gamer feel like watchinga normal film, but also to really become one of its characters rzekł Marek Okoń z Nibrisu. Natomiast kiedy wyjaśniano sprawę rozstania naszych rodzimych developerów z wydawcą (FrontLine Studios), dane nam było się dowiedzieć, iż Official statement will send to media this week. I to nie koniec - na oficjalnej stronie Nibris ich drugi projekt, w rubryce gatunek zamiast "shooter", miał swego czasu wpisane "shotter", ale na szczęście już to poprawiono. Na koniec tego akapitu pozwolę sobie tylko ostentacyjnie napisać - bez komentarza.

A wydawca?

Jeśli małe, wbrew temu co w nieoficjalnych wypowiedziach niektórzy utrzymują, niekoniecznie bogate studio zamierza stworzyć wielką (mocne słowo, a jak!) grę, to musi liczyć się z tym, iż samo nie da rady jej wydać. I tu pojawia się jeden z największych problemów, przed jakimi stoi Nibris - Sadness nie ma kto wydać. Małe teamy, pichcące coś dla Wii miało wspierać samo Nintendo, ale jak widać środkowoeuropejski zespół niestety się nie załapał. Przez pewien czas trwała jeszcze współpraca z FrontLine Studios, ale coś zazgrzytało pomiędzy nimi a Polakami i guzik z tego wyszedł. Tym samym Sadness został pozbawiony wydawcy i śmiem twierdzić, że widmo zawieszenia projektu zaczęło zaglądać Krakowianom w oczy. Smutne.

Mrrrocznie

O fabule Sadness wiadomo jak na razie bardzo niewiele. Znany jest tylko bardzo ogólnikowy wstęp doń, z którego dowiadujemy się, iż gra rozpoczyna się na terenie dzisiejszej Ukrainy, na początku ubiegłego wieku, niedługo przed wybuchem pierwszej wojny światowej. Maria i jej młodszy brat - Alexander przeżyli katastrofę kolejową, w wyniku której chłopak oślepł i zaczął zachowywać się w dziwny sposób. Co to konkretnie znaczy? Tego niestety nie wiadomo, ale zapewne ma to jakiś związek z motywami schizofrenii i narkolepsji, które w tym produkcie mają się pojawić. W ogóle o tym co w samej grze się będzie działo nie można wywnioskować prawie niczego, bo i jedyny jak do tej pory dostępny filmik (z Electronic Entertainment Expo 2006...) niewiele pokazuje. Widać na nim tylko kobietę stojącą przed telewizorem i wymachującą Wii-mote'em, dzięki czemu postać na ekranie odgania szczury przy pomocy pochodni, rzuca liną niczym lassem oraz podrzyna gardło przeciwnikowi. Oczywiście jest to render, aczkolwiek należy zaznaczyć, że dość klimatyczny. Szkoda tylko, że nijak nie można po jego obejrzeniu powiedzieć czegoś dobrego o Sadness. Czemuż się zresztą dziwić, skoro osoby do stworzenia tegoż trailera Nibris szukał na miesiąc przed imprezą w Los Angeles, za pośrednictwem jednej z polskich grup dyskusyjnych. Najbardziej przygnębiające w całym tym teaserze chyba jest to, że najciekawsze są momenty pokazujące nie patenty, które we właściwej grze mogą się znaleźć, a te, podczas których na ekranie występuje pani z Wii-mote'em w dłoni. Bo czego jak czego, ale akurat urody to jej odmówić nie można.

To co w końcu mamy?

Kontaktowałem się z Nibris w celu uzyskania jakichś dodatkowych informacji na temat tego tytułu, ale niestety - bez skutku. Krakowski developer milczy jak grób i nie odpowiada. A szkoda, bo w takim układzie zostajemy w zasadzie z niczym. Sadness to gra-widmo, która zapowiedziana została ponad rok temu, a wciąż nie ma w zasadzie żadnych materiałów zeń związanych. Ot - jeden króciutki teaser, pokazujący urodziwą białogłową podczas machania Wii-mote'em i trochę concept artów. Ale jak powszechnie wiadomo - z nich się raczej gry nie zrobi. Można więc chyba powoli dochodzić do wniosku, iż szanse na to, by Nibris wydał Smutek w tym roku stopniały i nie ma takiej możliwości, bo śmiem twierdzić, że gdyby zespół z królewskiego miasta mógł zaprezentować jak faktycznie prezentuje się gra, to już dawno by to zrobił. Ale niestety o ich tytule już od dłuższego czasu jest dość cicho i nic nie zapowiada, by ten stan rzeczy miał się zmienić.

Wyjdzie - nie wyjdzie?

Na dzień dzisiejszy wyrokowanie na temat tego, czy Sadness w ogóle ujrzy światło dzienne to po prostu wróżenie z fusów, nie ma więc jakiegoś większego sensu. Nie da się natomiast ukryć, że chyba nikogo nie napawa optymizmem brak wydawcy, milczenie studia i niedobór materiałów na temat tytułu, który zapowiedziano przecież już ponad rok temu. Szkoda by było, gdyby ta polska produkcja nie została wydana w ogóle, bo pomysł jak najbardziej jest - niestety, to nie wystarczy. Potrzeba też pieniędzy, aczkolwiek tych rzekomo Nibrisowi nie brakuje, no i oczywiście sztabu profesjonalistów, na których brak ta firma, obawiam się, może cierpieć. Zwłaszcza gdy patrzę na poziom ich press release'ów i sposób poszukiwania osób chętnych do stworzenia trailera na ubiegłoroczne Electronic Entertainment Expo. Jednak mimo to - proponuję nie skreślać jeszcze naszych rodaków i liczyć na to, iż uda im się stworzyć wysokiej klasy produkt.

Valhalla.pl
Dowiedz się więcej na temat: Expo | CD Projekt RED
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy