Madworld

Dorośli gracze, aby znaleźć dla siebie grę na Wii, muszą się nieźle natrudzić. Tytułów, w których mogliby wyżyć się ze wszystkich złych emocji w krwawy, dostępny zdrowym ludziom jedynie na komputerze i konsolach sposób, jest jak na lekarstwo.

W samej czołówce najlepszych produkcji znajdują się za to jedynie dwie - Resident Evil 4 i No More Heroes.

Czasy niewinności Wii, na szczęście, dobiegają końca. Oto na horyzoncie widać już kontynuację No More Heroes, czekamy na Dead Rising, a tuż za nimi podąża Madworld, o którym będzie tutaj mowa.

Krwawy świt

Madworld to nowa gra akcji, która wyjdzie ze stajni SEGA. Jej ojcem i matką jest Platinum Studio - japońska firma, która jeszcze nie jest znana z jakiegoś konkretnego hitu. Być może Madworld będzie ich pierwszym wielkim sukcesem.

Reklama

Twórcom gry przyświeca jedna idea - stworzyć grę pełną krwawej przyjemności, wykorzystującą wspaniałości kontrolerów Nintendo Wii. W erze zaawansowanych silników graficznych, w których bardzo łatwo sprawić, by brutalność przybrała naturalistyczną formę przynoszącą raczej uczucie zniesmaczenia niż przyjemności z zabawy, Platinum Studio znalazło drogę, można rzec, idealną. Coś, na co nigdy by nie wpadli twórcy ordynarnego Manhunta. Postanowiono, że Madworld będzie grą czarno-białą, w której jedynym kolorem, jaki ujrzy gracz, to czerwień. Całość ustylizowana zostanie na wzór amerykańskich komiksów. Za tym idzie nieubłaganie cała gama onomatopeicznych napisów, przelatujących przez ekran w czasie dynamicznych akcji ("fiuuu", "booom", "trach"). Niech mimo wszystko słowo "komiks" Was nie zwiedzie. Niejedna słaba duszyczka nie strawi tej gry, ze względu na ogrom brutalności bijący z niemal każdego piksela.

Jack TV

Parę słów o fabule, co do której nie można powiedzieć jednego - że jest oryginalna. Oto bowiem wcielamy się w postać Jacka, uczestnika chorego reality show, którego przebieg już zapewne możecie sobie wyobrazić. Death Watch, bo tak nazywa się owy teleturniej, polega głównie na eksterminacji wszystkich przeciwników stojących na drodze. Oczywiście najlepiej będzie, jeśli pozbędziemy się ich w jak najbardziej wyszukany sposób - co jest materiałem na osobny akapit i o czym przeczytacie za chwilę. Jak widzicie, fabuła wyraźnie nawiązuje do wielu filmów i gier, w tym do wspomnianego już Manhunta. Tym razem unikniemy jednak futurystycznej oprawy czy też pseudozabawnej atmosfery, rodem z zakładu psychiatrycznego. Nie da rady uniknąć natomiast komentatora, który każdą naszą akcję opatrzy odpowiednimi słowami, podgrzewając publiczność.

Struktura morduPomiędzy lokacjami gracz poruszać się będzie na motorze - przerywniki w stylu tego, co starsi gracze mogą pamiętać z gry Full Thorttle. Oczywiście w znacznie bardziej krwawej otoczce. Kiedy widzi się te epizody wyścigowe, można odnieść wrażenie, że Madworld będzie jedną z tych ostatnio popularnych gier, w których poruszamy się po otwartym świecie. Przypuszczenia te zostały bardzo szybko pogrzebane przez twórców, wyjaśniających, że jest to jedynie forma przerywnika pomiędzy "chodzonymi" lokacjami. Póki co ujawniono jedynie obszary przypominające fabryki, grungowe miasta, stacje metra. Nie wiadomo jak daleko sięgnie urozmaicenie w tej dziedzinie.

Prawo zabijania

Przejdźmy więc do czegoś, co ma być kwintesencją Madworld. Do czegoś, co z jednej strony może ją wybić spośród wielu kolorowych i sympatycznych gier na Wii, a z drugiej może okazać się gwoździem do trumny - co oznacza postawienie jej obok Manhunta, jako kolejny dziwaczny wymysł ludzi bez wyobraźni, ale za to ze stanowczo za dużą ilością filmów gore oglądanych w dzieciństwie. Mowa oczywiście o metodach mordu. A tych w Madworld będzie bez liku. Niech podstawę tego twierdzenia stanowi fakt,, że główną, początkową bronią sterowanego przez gracza Jacka będzie klasyczna, znana i lubiana przez wszystkich, piła łańcuchowa. Broń, która przeważnie w grach pełni rolę dodatku, swojego rodzaju radosnego przerywnika na kolorowe fontanny krwi - tu będzie elementem wypadowym do reszty naszych poczynań. Oprócz piły i pokaźnego zestawu ciosów wręcz Jack będzie posiadaczem szczególnej umiejętności, polegającej na zamienianiu w oręż wszystkiego, co tylko wpadnie mu w ręce. Począwszy od opon, które będzie mógł nakładać przeciwnikom na głowę i blokować ich w ten sposób, przez kosze na śmieci, znaki drogowe, na nożach kończąc. Dla każdego możliwego narzędzia mordu twórcy przygotowali ponadto kilka wariantów specjalnego wykończenia przeciwnika. Przykładowo, posiadając dwa noże, Jack wbije jeden z nich w kark wroga, drugi nieco niżej na plecach, po czym uniesie tak przyszpilonego oponenta ponad głowę i jednym zamaszystym ruchem rąk... rozpłata go na dwie krwiste połówki. Gracz z wieloletnim stażem może jeszcze wpaść na pomysł zlikwidowania przeciwnika w taki sposób, ale nie przyszłoby nam do głowy, aby wprowadzić możliwość przebijania głowy wroga przy pomocy znaku drogowego.

Ponadto łącząc różnego rodzaju sposoby walki, zyskamy więcej punktów w ostatecznym rozliczeniu. Warto zatem będzie najpierw zablokować przeciwnika oponą, wbić mu znak w głowę, po czym zepchnąć go z mostu do wody lub pod pociąg metra. Z metrem związana jest jeszcze jedna rzecz. W pamięci utkwiła mi jedna scena, z którejś części filmu Blade, gdzie łowca wampirów bierze jednego koleżkę i przykłada jego twarz do przejeżdżającego pociągu ścierając mu głowę jak na tarce. W końcu powstaje gra, w której będzie to możliwe...

Szalony świat

Madworld ma szansę stać się grą, która zdejmie czar z Nintendo Wii jako konsolę przeznaczoną dla małoletnich i okazjonalnych graczy. Hektolitry krwi, brutalność na poziomie, którego pozazdrościć mógłby sam Charlie Manson i niewątpliwie interesująca oprawa wizualna sprawiają, że jak dołożymy do tego jeszcze specyfikę kontrolerów Wii, być może otrzymamy mieszankę iście wybuchową. Czekamy więc i mamy nadzieję, że nie spotkamy się z kolejnym niewypałem.

gram.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy