Fenomen Watch Party na Twitchu doskonale pokazuje Valorant, gdzie triumfy podczas VCT regularnie święci Shroud. Podczas jego transmisji setki tysięcy ludzi śledziły zwycięstwa Sentinels, niespodziewane porażki Europy i widowiskowe akcje w Masters. Co-streamerów Valoranta było jednak wielu. Wśród nich znajdował się Tarik, który był ostatnio zainteresowany oglądaniem Majora w CS:GO ze swoimi widzami.
Kiedy zaczął interesować się zorganizowaniem Watch Party, trafił na obostrzenia, których nie omieszkał skrytykować podczas swojej transmisji. W przeciwieństwie do Riotu, PGL nałożył na ewentualnych co-stremearów cały szereg różnych zasad. Przed rozpoczęciem transmisji trzeba usunąć banery swoich sponsorów, oglądać z widzami można wyłącznie pozbawione komentatorów GOTV i stream musi mieć dodatkowo dwuminutowe opóźnienie.
Tarik uznał ten format za absurdalny i stwierdził, że nie planuje na razie oglądać Majora razem ze swoimi widzami. Transmisji z CS:GO u byłego profesjonalnego gracza możemy spodziewać się dopiero na kolejnym etapie. Wtedy co-streamy mogą ewentualnie stać się nieco bardziej popularne. Z tego typu restrykcjami trudno jednak oczekiwać, żeby streamerzy mieli wyrównać osiągniecia Shrouda i to główna transmisja będzie prawdopodobnie cieszyć się największą popularnością.