Wydaje się, że najbardziej cierpią miłośnicy bijatyk. W porównaniu do strzelanek czy moba turnieje tego typu z jakichś powodów nigdy nie były zbytnio dochodowe, więc gracze nie mogli w podobny sposób zabezpieczyć się na przyszłość. Teraz może więc być krucho z dostępem do gotówki.
Odwołano na przykład SNK World Championship w Samurai Shodown oraz King of Fighters 14, zaplanowane na koniec marca. Dwaj gracze z Korei Południowej woleli zostać w domach, więc ograniczono wydarzenie specjalne Tekken 7 w Japonii. Nie ma też Final Kombat w Mortal Kombat 11.
Idąc dalej Capcom przestał wspierać kolejne przystanki zmagań Capcom Pro Tour w Street Fighter 5, by zniechęcić do przybywania na miejsce akcji. A to tylko te największe, oficjalnie wspierane przez wydawców wydarzenia. Nawet nie wspominamy o tych lokalnych, mniejszych turniejach i meczach.
Niestety, nie wygląda to dobrze. Możemy sobie poradzić z kilkoma tysiącami strat, ale nie z kosztem anulowania imprezy, jakiej domaga się od nas hotel. To jakieś 50 tysięcy dolarów, co natychmiast przełoży się na nasze bankructwo.
Choć miasto - Santa Clara - nakazało odwoływanie takich imprez, to hotel nic sobie z tego nie robi i nadal będzie podobno domagał się pieniędzy. "Będę musiał sprzedał cały sprzęt i zrezygnować z kontraktu na 2021 rok (co przekłada się na kolejne 10 tysięcy dolarów kary" - dodaje były gracz.
Społeczność fanów bijatyk cierpi wspólnie i życzę wszystkim jak najlepiej w tych ciężkich czasach. Wydaje mi się, że horyzont organizatorów turniejów drastycznie się zmieni, choćby w sferze zapisów w kontraktach, by radzić sobie lepiej z takimi sytuacjami w przyszłości.