Watch Dogs: Legion - wrażenia z trybu online

Watch Dogs: Legion nie podbił świata gier, ale Ubisoft nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.

Już 9 marca (pierwotnie miało to mieć miejsce jeszcze w lutym) w najnowszej odsłonie serii o hakerach zadebiutuje moduł online. Niedawno miałem okazję przetestować go i przekonać się, czy zabawa przez sieć wypada lepiej niż ta w pojedynkę (choć  - żeby być sprawiedliwym - osobiście uważam, że single w Watch Dogs: Legion jest całkiem udany).

Multiplayer w Watch Dogs: Legion to tryb oddzielony od kampanii fabularnej, dostępny z poziomu głównego menu. Jego akcja toczy się oczywiście w tej samej lokacji (cały Londyn do naszej dyspozycji), ale na graczy czekają zupełnie nowe formy zabawy i zadania do wykonania.

Reklama

Osoby prowadzące test podzieliły uczestników na czteroosobowe grupy. To wystarczyło, by poczuć atmosferę współpracy, a jednocześnie nie wprowadziło zbytniego zamieszania. Komunikacja  głosowa między graczami przebiegała sprawnie. W razie potrzeby do naszej dyspozycji będzie także czat tekstowy.

Daniem głównym w module sieciowym Watch Dogs: Legion są taktyczne operacje, w ramach których czekają na nas serie misji fabularnych z wyznaczonymi zadaniami do wykonania. Chcąc je przejść, wszyscy członkowie drużyny muszą nauczyć się ze sobą komunikować. Czasem wystarczyła chwila nieuwagi, aby jeden z graczy poległ na placu boju. Co prawda, można go było ocucić, ale tylko przez jakiś czas. Nie zdążyłeś? Trudno, musicie spróbować ponownie.

Tak więc emocji nie brakuje, ale musicie zacisnąć zęby i przygotować się na porażkę. Ta będzie waszym nieodłącznym towarzyszem podczas sieciowych potyczek. Choć oczywiście duży wpływ na wasze szanse będzie miało to, na jakich kompanów traficie. Nie każdy będzie miał to szczęście, jak ja, by zostać połączonym z tak wprawionymi i skorymi do współdziałania graczami.

A jeśli od współpracy wolisz współzawodnictwo, multiplayer w Watch Dogs: Legion ma też coś dla ciebie. To starcia dronów na zamkniętych arenach, w formule każdy na każdego. Żeby wygrywać, trzeba w ich trakcie nie tylko celnie strzelać, ale również opanować planszę, nauczyć się zdobywania ulepszeń (te pojawiają się w określonych miejscach) i manipulować otoczeniem. Proste i przyjemne!

Testy trybu online w Watch Dogs: Legion trwały kilka godzin. W tym czasie przetestowaliśmy oba powyższe tryby, poszwendaliśmy się trochę po mieście, pobawiliśmy się w robienie selfiaków... Niewątpliwie był to przyjemnie spędzony czas, choć muszę przyznać, że mam pewne obawy, że zawartość modułu sieciowego będzie zbyt ograniczona, by zatrzymać graczy na dłużej.

Chodzi o to, że misje - zresztą podobnie jak w singlu - są dość powtarzalne. Pójdź w wyznaczone miejsce, zhakuj wyznaczony komputer, obroń się przed falami strażników... Na tę chwilę wydaje mi się, że to zbyt mało, aby osiągnąć cel, jakim jest z pewnością stworzenie tętniącego życiem multiplayera. Jednak zdaję sobie sprawę, że to dopiero początek (całkiem udany) i że Ubisoft będzie rozwijał nowy tryb być może jeszcze przez wiele miesięcy. Spodziewam się w przyszłości nie tylko kosmetycznych zmian, ale także nowych trybów, zadań etc.

Tak więc jeśli podoba ci się atmosfera Londynu przyszłości, znana z Watch Dogs: Online, i lubisz sieciowe potyczki (czy PvP, czy PvE), z pewnością powinieneś zainteresować się tym, co przygotowuje Ubi. Tym bardziej, że ceny gry osiągnęły w ostatnim okresie atrakcyjny pułap.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Watch Dogs Legion
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy