Torment: Tides of Numenera - zapowiedź

W przyszłym roku prawdopodobnie będzie nam dane zagrać w niepisaną kontynuacją kultowego PlaneScape: Tormenta. Jaka ona będzie?

Torment: Tides of Numenera (już nie PlaneScape, ze względu na brak praw autorskich) powstaje w dużej mierze dzięki inwestycji samych graczy za pośrednictwem Kickstartera. Zbiórka pieniędzy na sequel Tormenta dowiodła, jak bardzo gracze byli jej spragnieni. Na projekt przekazano łącznie 4 miliony 188 tysięcy dolarów, podczas gdy autorzy potrzebowali... jedynie 900 tysięcy.

A propos autorów. Nad Torment: Tides of Numenera pracuje studio inXile Entertainment, które niedawno wydało na świat przeciętne Wasteland 2 (również kontynuację kultowego RPG-a), a w przyszłości wyda jeszcze Pillars of Eternity, czyli niepisaną kontynuację Baldur's Gate. Studio, jak widać, wyspecjalizowało się w odkurzaniu legend, choć mamy nadzieję, że w przypadku Torment: Tides of Numenera wyjdzie ono lepiej niż w przypadku Wasteland 2. Dużo obiecujemy sobie po obecności na czele projektu Colina McComba, czyli jednego z głównych twórców PlaneScape: Torment.

Reklama

Jak już wspomnieliśmy, inXile Entertainment nie posiada licencji PlaneScape, co wpływa nie tylko na tytuł, ale również na miejsce akcji. Ta toczyć się będzie w uniwersum Numenera, znane z gry planszowej autorstwa Monte Cooka. W Torment: Tides of Numenera zostaniemy na Ziemi, ale przeniesiemy się w czasie o miliardy lat naprzód. W czasach tych planeta nie przypomina już w niczym tego, co znamy z obecnej rzeczywistości.

Jest pełna mroku, oryginalnych istot (sprowadzonych z innych światów), robotów oraz magii. To zgrabne, klimatyczne połączenie fantasy oraz science-fiction, przypominające świat z PlaneScape: Torment. W świecie gry będziemy oglądać zarówno ogromną biedę, która przypominać będzie bardziej średniowiecze niż odległą przyszłość, jak i pozostałości po nowoczesnych technologiach, opracowanych przez ostatnie wieki.

W Torment: Tides of Numenera zajmiemy się eksploracją świata, wykonywaniem questów, prowadzeniem rozmów z NPC-ami, walką, rozwojem postaci... Ot, rozgrywka, jaką doskonale znamy z PlaneScape: Torment. Oczywiście bardzo ważną rolę będzie pełnić fabuła. Będzie ona nieliniowa, w sporej mierze uzależniona od podejmowanych przez nas decyzji.

Walki będziemy toczyć w systemie turowym, którego zasady będą oparte o papierowy pierwowzór w wykonaniu Monte Cooka, jednak zostaną stosownie zmodyfikowane, tak aby lepiej przystawać do rozgrywki komputerowej. W naszej przygodzie towarzyszyć nam będą inni bohaterowie, z którymi będziemy wchodzić w mniej lub bardziej skomplikowane relacje.

Torment: Tides of Numenera powstaje na bazie silnika Unity. Modele postaci zostały wykonane w 3D, natomiast tła narysowano ręcznie, dzięki czemu gra wygląda niemal identycznie jak PlaneScape: Torment. Dużym atutem produkcji inXile Entertainment będzie bez wątpienia ścieżka dźwiękowa, za którą odpowiada Mark Morgan, czyli kompozytor, który napisał soundtrack nie tylko do PlaneScape: Torment, ale również do trzech pierwszych części Fallouta.

Torment: Tides of Numenera zostanie wydane w przyszłym roku, tylko w wersji na pecety. Gra wygląda niczym spełnienie marzeń graczy, którzy spędzili dziesiątki godzin przy PlaneScape: Torment. Sami nie możemy doczekać się premiery. Albo chociaż dnia, kiedy jej data zostanie w końcu wyznaczona. Panowie z inXile Entertainment, czekamy!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Torment: Tides of Numenera
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy