Star Citizen

Privateer, Wing Commander, Freelancer... Eh, na samą myśl łezka kręci się w oku. Na szczęście gatunek space simów nie został zapomniany. Chris Roberts powraca z nową grą!

Chris Roberts, czyli człowiek, który maczał swoje palce we wszystkich trzech produkcjach wspomnianych na wstępie. Po latach spędzonych (przynajmniej służbowo) z dala od gier wideo (od 2002 zajmował się produkcją filmów i przysłużył się m.in. do powstania adaptacji "Punishera" z 2004) podjął decyzję o powrocie do dawnej pasji. Jej owocem jest Star Citizen - kosmiczny symulator, wzorowany na Privateerze czy Wing Commanderze.

Star Citizen przeniesie nas do XXX wieku, w którym to ludzkość powróciła do systemu klasowego rodem z Imperium Rzymskiego. Jeśli chcesz zostać kimś, musisz sobie zasłużyć - albo służbą wojskową, albo cywilną. Jest jednak jeszcze trzecia opcja. Możesz wybrać drogę gwiezdnego kupca i na obywatelstwo zwyczajnie zarobić.

Reklama

Nie tylko handlując, ale również wykonując rozmaite, często niebezpieczne zadania - eskortowanie flot handlowych czy eliminacja określonych obiektów. Chcąc szybko się dorobić, będziemy mogli zostać gwiezdnymi piratami. Gra pozwoli nam na przeprowadzanie abordaży, w trakcie których zamieni się w pierwszoosobową strzelankę!

Handlując, rabując i wypełniając zlecenia, będziemy zdobywać doświadczenie oraz pieniądze. To pierwsze pozwoli nam rozwijać umiejętności głównego bohatera, a dzięki tym drugim będziemy mogli sobie pozwolić na zakup nowych statków kosmicznych oraz ulepszenia tych już posiadanych.

Jak więc widzicie, Star Citizen będzie łączył elementy symulatora kosmicznego, FPS-a, gry ekonomicznej oraz RPG-a. Pomiędzy misjami, strzelaninami i handlem będziemy mogli pozwiedzać porty, statki czy bazy, oglądając otoczenie z perspektywy pierwszoosobowej.

Star Citizen zaoferuje obszerną kampanię dla pojedynczego gracza, w której znajdziemy wszystko to, co kochaliśmy w Wing Commanderze czy Privateerze - ciekawych bohaterów, obszerną fabułę i zróżnicowane zadania. Co ciekawe, pojawi się w niej także opcja kooperacji oraz sieciowych starć. Natomiast z myślą o graczach stricte multiplayerowych powstaje tryb o nazwie Galaktyka, w którym Star Citizen przemieni się w kosmiczne, dające nam pełną swobodę MMO.

W Star Citizen wykorzystano silnik CryEngine 3, dzięki któremu wygląd statków, animacje oraz fizyka mają znaleźć się na wysokim poziomie. Ważne dla twórców jest także udźwiękowienie - w grze usłyszymy charakterystyczną dla kosmicznych produkcji muzykę, a bohaterom głosów podłożą znani aktorzy.

To wszystko stało się możliwe dzięki crowdfundingowi. Star Citizen to kolejna gra, która powstanie dzięki inwestycjom samych graczy. Jednak nie tylko ci, którzy dołożyli swoją cegiełkę do tej produkcji, będą mogli zagrać w nią za darmo. Star Citizen będzie działać w modelu free-to-play, więc zapłacimy w niej tylko za opcjonalne mikrotransakcje. Aż żal będzie jej nie dać szansy. Szkoda tylko, że premierę zaplanowano dopiero na 2015 (choć można mieć nadzieję, że beta-testy rozpoczną się już w 2014).

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: ​Star Citizen
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama