Elden Ring - nowy, arcytrudny Dark Souls od autora "Gry o tron"

​From Software zapowiadało, że Elden Ring będzie grą bardziej przystępną dla nowicjuszy niż Dark Souls. I rzeczywiście jest, ale to w dalszym ciągu istna przeprawa przez piekło.

Jeśli nie miałeś do czynienia z poprzednimi dziełami From Software, Elden Ring wyciągnie do ciebie pomocną dłoń. Pokaże czytelny samouczek, da nieco więcej swobody (w końcu oferuje otwarty świat), pozwoli zrobić różne rzeczy po swojemu, zaoferuje wybór klasy postaci, wyświetli mapę... Jednak nie spodziewajcie się żadnego trybu "casual" ani niczego podobnego. Ja po wyjściu z początkowej lokacji na otwarty świat zginąłem w ciągu dwóch minut. A to przecież dopiero początek niekończącego się pasma porażek.

W określaniu Elden Ring mianem Dark Souls w otwartym świecie jest sporo racji. Najwięcej zmian zauważyłem w elementach mających związek z wyprowadzeniem gry na otwartą przestrzeń. Pojawiła się mapa, lokacje przemierzamy konno, dodano system craftingu i możliwość skakania. Choć trzeba też przyznać, że Elden Ring nie ma stricte sandboksowej struktury. To raczej połączenie kilku korytarzowych obszarów z jedną dużą lokacją centralną - Ziemiami Pomiędzy. Tak czy inaczej, zaprojektowane na nowo uniwersum urzeka i wyglądem, i rozmiarami, i różnorodnością.

Reklama

Głównym zajęciem gracza w Elden Ring jest - a jakże - walka. W tym aspekcie także doszło do kilku istotnych zmian. Gra daje nam możliwość prowadzenia starć z wykorzystaniem zarówno broni białej, jak i dystansowej. Walczyć możemy także, siedząc na grzbiecie konia. Opanowanie kontrataków to wręcz konieczność, ale poza tym warto nauczyć się ciosów specjalnych oraz wykorzystywać zaklęcia. Zgodnie z zapowiedzią pojawiła się też opcja przywoływania duchów zdobytych podczas przemierzania świata. Może to być i pojedyncza postać, i cała grupa.

Elden Ring ogrywałem w ramach tzw. network testu, którego głównym celem jest sprawdzenie wydajności serwerów przed premierą i istnym najazdem graczy, którego trudno byłoby się nie spodziewać. Warstwa online podczas tych kilku godzin zabawy działała bez zarzutu. Tak trzymać. Pochwalić mogę także optymalizację. Gra na PlayStation 5 prezentuje się świetnie i działa bardzo płynnie. Cieszą także naprawdę szybkie ekrany wczytywania (szczególnie gdy ma się na uwadze, że podczas zabawy czeka nas zgon za zgonem).

Jeśli obawiałeś się, że Elden Ring będzie casualowym Dark Souls w otwartym świecie, to możesz spać spokojnie. Najnowsze dzieło From Software jest tak samo trudne, jak poprzednie. Jest tylko... trochę inne. Otwarty świat, większa swoboda, podróżowanie konno, crafting, przyzywanie duchów - to tylko część spośród nowości, które znajdziesz w grze. Tak więc przygotuj się na zaciśnięcie zębów i wymagającą przeprawę przez uniwersum, w którego tworzeniu maczał palce sam George R.R. Martin. Premiera już 25 lutego, na PC, PlayStation 4, PlayStation 5, Xbox One oraz Xbox Series X|S.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy