Brick Royale - pierwsze wrażenia

Brick Royale /materiały prasowe

​Najprostsze gry bywają najbardziej wciągające. Potwierdza to najnowsza gra mobilna studia Fuero Games - Brick Royale.

Miałem ostatnio okazję przetestować wczesną wersję gry i musimy przyznać, że gdy tylko spróbowałem, nie mogłem oderwać palców od smartfona przez cały wieczór. Aby świetnie się bawić, nie potrzebowałem rozbudowanej mechaniki ani nowoczesnej, trójwymiarowej oprawy (tym bardziej, że ta przedstawiona w Brick Royale jest maksymalnie urocza). Wystarczyła prosta jak budowa włosa rozgrywka, której mogłem się oddać zarówno w parze ze sztuczną inteligencją, jak i innymi graczami przez sieć.

Brick Royale to gra zręcznościowo-logiczna, w której naprzeciw siebie staje dwóch graczy. Obaj dysponują określoną liczbą tytułowych bloczków i obaj muszą pozbawić ich wszystkich przeciwnika. W tym celu muszą oddawać jak najcelniejsze strzały - takie, które zniszczą jak najwięcej obiektów po stronie rywala (strzela się naprzemiennie - raz my, raz oponent). Z jednej strony wymaga to od nas sprawnych palców, a z drugiej - pomyślunku i strategii, dzięki którym będziemy wiedzieli, gdzie uderzyć, by zabolało najbardziej. Takie proste, a takie wciągające!

Reklama

Żeby było ciekawiej, w potyczkach bierzemy udział, wybierając jedną z kilkunastu dostępnych (choć nie od razu, bo prawie wszystkie musimy dopiero odblokować) postaci. Wśród nich pojawiły się karykatury sław ze świata popkultury czy polityki, takie jak chociażby D. Rich (do złudzenia przypominający prezydenta Stanów Zjednoczonych), Putout (przywodzący na myśl przywódcę pewnego wschodniego mocarstwa), Master Lee (ej, czy to nie ten słynny karateka?), sMiley (ta dziewczyna chyba na co dzień śpiewa popularne piosenki...) czy Papa Frank (tego Franciszka nie można chyba pomylić z żadnym innym).

Każdy z tych zawodników posiada unikalną umiejętność - na przykład D. Rich może bombardować linię bloczków przeciwnika mediami społecznościowymi, a Papa Frank błogosławić jedną z naszych linii, broniąc ją przed atakami rywala. Każdego można też z czasem ulepszać, wykorzystując do tego zdobyte monety i pieniądze. Co więcej, z czasem zdobywamy dostęp do nowych piłek, które też różnią się między sobą - wytrzymałością czy długością linii wskazującej trajektorię lotu. Do dalszej zabawy zachęca także możliwość zdobywania skrzyń, w których znajdujemy monety, banknoty, power-upy czy punkty rozwoju postaci.

To wszystko sprawia, że Brick Royale nie jest grą na godzinę czy dwie. Opracowany przez twórców system rozwoju o wiele dłużej powinien was zachęcać do tego, by rozgrywać kolejne potyczki i stawać się coraz lepszym. Co ważne, nie będziesz musiał w tym celu sięgać po kartę kredytową. Brick Royale to gra free-to-play, w której mikrotransakcje są obecne, ale absolutnie nie są koniecznością.

Na początku warto pobawić się w Brick Royale w trybie dla pojedynczego gracza, stawiając czoło sztucznej inteligencji. Jednak, koniec końców, powinieneś przejść do modułu online, w którym czeka na ciebie znacznie więcej emocji. Rywalizacja z żywymi graczami dostarcza tyle samo adrenaliny, co starcia w popularnych sieciowych FPS-ach.

Brick Royale w najbliższych miesiącach powinna wyjść z fazy beta, oferując wszystkie zaplanowane przez twórców postacie oraz piłki (z czasem ich repertuar będzie zapewne regularnie wzbogacany). Polecam, abyś wówczas zwrócił na nią uwagę, bo to jedna z przyjemniejszych i bardziej wciągających gier mobilnych, z jakimi miałem do czynienia w ostatnim czasie.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy