Twórca Oculus Rift chce kupić prototyp Nintendo Play Station

Nintendo Play Station /materiały prasowe

​Kontrowersyjny Palmer Luckey - założyciel firmy Oculus VR, odpowiedzialnego za Oculus Rift - wyrasta na jednego z liderów aukcji, na której sprzedawany jest prototyp konsoli Nintendo Play Station. Cena wynosi obecnie 350 tysięcy dolarów, ale zapewne jeszcze wzrośnie - minimum wynosi 420 tysięcy.

Palmer Luckey nie pracuje już w Oculus VR. W marcu 2014 roku sprzedał swoją firmę Facebookowi za 3 miliardy dolarów, lecz dwa lata później wyszło na jaw, że przekazał 10 tysięcy dolarów na organizację wspierającą Donalda Trumpa, czego liberalny Facebook zaakceptować nie mógł. Dlatego też w marcu 2017 roku Luckey został "wypchnięty" z firmy i dzisiaj nie jest już zaangażowany w jej działania. Zarobione miliony planuje za to przeznaczyć na archiwizację przeszłości gier wideo, budując między innymi "najbardziej zaawansowany technicznie" magazyn do ich przechowywania.

Reklama

Wydaje się więc, że takie miejsce nadaje się idealnie dla Nintendo Play Station. Nie jest obecnie jasne, czy to właśnie Luckey jest "autorem" oferty opiewającej na 350 tysięcy dolarów, czy też planuje dołączyć do aukcji później. Ma jeszcze czas - ta kończy się bowiem dopiero 6 marca.

Niewielu pamięta, że prototyp pierwszego Play Station był kooperacją dwóch japońskich firm i stanowił hybrydę Super Nintendo z dodanym napędem CD-ROM. Z inicjatywy nic nie wynikło, lecz kilka egzemplarzy maszyny przetrwało, a jeden z nich pojawił się właśnie się na aukcji w domu Heritage Auctions.

Właściciel urządzenia przyznaje, że w przeszłości odrzucał już propozycje opiewające na kilka milionów dolarów, więc wydaje się, że może być nieco niezadowolony, jeśli ostateczna oferta zakończy się "tylko" na sześciu cyfrach.

Konsola o nazwie "Play Station" miała być produkowana przez Sony, służąc do odtwarzania nie tylko standardowych kartridżów Super Famicom, ale także gier na płytach CD-ROM. Ostatecznie dwie firmy nie zdołały się dogadać i w 1991 roku anulowano projekt. Trzy lata później debiutowało PlayStation.

W 2009 roku niejaki Terry Diebold kupił sprzęt na aukcji, na której licytowano porzucony dobytek jednego z byłych menedżerów Sony. Mężczyzna nie wiedział wtedy, z czym ma do czynienia, więc wrzucił sprzęt na stryszek i zapomniał o nim, by odnaleźć go ponownie dopiero w 2015 roku.

Wtedy konsola wywołała już ogromne poruszenie wśród fanów i kolekcjonerów, a Diebold wybrał się w podróż po świecie, pokazując swój egzemplarz "Nintendo Play Station" na licznych imprezach i w muzeach związanych z wirtualną rozrywką. Jak się okazało, była to świetna reklama urządzenia.

Właśnie dlatego jest gotowy rozstać się z pożółkłym już kawałkiem plastiku. W zestawie znajduje się także pad.

Rynek klasycznych gier wideo nigdy nie miał się lepiej, z czego korzysta właśnie Heritage Auctions. Ten dom aukcyjny zaczął sprzedawać starocie z tej dziedziny dopiero w styczniu, a zarobił już sporo: Donkey Kong w folii 3 przyniosło 30 tys. dolarów, a Bubble Bobble i pierwsza Zelda - po 20 tys.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Nintendo | Sony
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy