SteelSeries Siberia V3 - coś miłego dla (ucha) każdego

​Praktycznie każde słuchawki z serii Siberia można było polecać graczom, jak i ludziom szukającym czegoś do bardziej uniwersalnych zastosowań.

Po paru dniach z trzecią, podstawową wersją nowych muszli od SteelSeries jestem pewien: to się nie zmieni. Ponownie dostajemy urządzenie, które jest bardzo dobre pod niemal każdym względem.

Dźwięk? W tym kryterium to jak dotąd najlepsze słuchawki roku. Co zaskakuje, zważywszy, że to konstrukcja gamingowa - nie są przegięte w żadną stronę. Tę równowagę brzmienia się ceni: nadmierny bas nie urywa uszu, soprany nie piszczą - z przyjemnością przesłuchałem parę płyt, nie szukając nawet korektora. Podobnie sprawa wygląda w grach - dźwięk jest wyraźny i czytelny niezależnie od gatunku. Tutaj żadnych powodów do narzekania nie znajdziemy.

Reklama

Podobnie jest zresztą, jeśli chodzi o wygodę. Na pierwszy rzut oka słuchawki bardzo przypominają poprzedni model - do złudzenia podobne zawieszenie z napinaczami w postaci metalowej linki obleczonej skóropodobnym materiałem, sprężysty pałąk. To sprawdza się bardzo dobrze i muszle leżą pewnie, ale też nie uciskają poniżej linii uszu. Można w nich bez uczucia dyskomfortu siedzieć ładnych parę godzin.

Doskwierała mi tylko jedna rzecz: brak regulacji głośności na kablu. W poprzednich modelach mieliśmy możliwość zarówno wyłączenia mikrofonu, jak i wyciszenia słuchawek. Tutaj wyłącznik chowanego w muszli mikrofonu powędrował na jej krawędź, a z opcji regulacji natężenia dźwięku zrezygnowano. Szkoda - to wygodne rozwiązanie, którego po prostu brakuje.

Słuchawki podłączamy za pomocą mini-jacka, a jeśli skorzystamy z przedłużacza, mamy dwie niezależne końcówki dla mikrofonu i dźwięku. Cena? Na razie droższe (99 euro, czyli na ten moment ok. 420 zł) niż dostępna jeszcze na rynku druga edycja (89 euro), ale pewnie szybko stanieją i nie powinno to być problemem.

Poza podstawowym modelem w serii pojawiły się również inne. Pierwszy to Siberia V3 Prism, który jest odpowiednikiem omawianego tu modelu, ale z komputerem łączy się za pomocą USB 3.0 i ma zintegrowaną kartę dźwiękową oraz podświetlenie muszli. Najtańsze w serii to Raw Prism, również na USB, ale z innymi materiałami użytymi do wykończenia. Z kolei jeśli ktoś idzie na kompromisy, to ucieszy się z modelu Siberia Elite Prism - ale to cudo kosztuje już fortunę (ok. 800 zł) i większości osób spokojnie wystarczy recenzowany tu zwyczajny model.

CD Action
Dowiedz się więcej na temat: SteelSeries
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy