ROCCAT Sova - test

ROCCAT Sova to nietypowa propozycja dla graczy. Z pewnością docenią ją wszyscy ci, którzy grają nie przy biurku, a na przykład w salonie.

Grając na konsoli, siedzimy zwykle w wygodnym fotelu czy na sofie, a czas przy pececie spędzamy głównie przy biurku bądź stoliku, w nieco mniej wygodnej pozycji. Wynika to oczywiście z tego, że konsola wymaga od nas jedynie trzymania pada, a na komputerze często (lub zawsze) gramy, korzystając z kombinacji klawiatura plus mysz. Jednak - jak się okazuje - to wcale nie musi wykluczać stosowania pozycji "salonowej". ROCCAT przygotował produkt, który sprawdza się doskonale praktycznie w każdych warunkach.

Reklama

ROCCAT Sova to lapboard, czyli połączenie przewodowej klawiatury z podkładką pod mysz, podstawką pod nadgarstki oraz poduszeczkami zamontowanymi od dołu, zapobiegającymi dyskomfortowi przy dłuższym trzymaniu jej na kolanach. To projekt, nad którym pracowano już od kilku lat i który od czasu pierwszej prezentacji kilkakrotnie zmieniał swój wygląd. Ostatecznie jego design okazał się bardzo nowoczesny, a zarazem elegancki. Od razu widać, że mamy do czynienia z produktem przeznaczonym dla graczy, ale ROCCAT Sova nie pokazuje tego zbyt nachalnie.

ROCCAT zadbał o wszystko, o co powinien, aby rozgrywka w pozycji "salonowej" przy użyciu ROCCAT Sovy była naprawdę komfortowa. Klawiatura została wyposażona w mechaniczne przełączniki, w konstrukcji ukryto wejścia USB, a podkładka pod mysz jest pełnowymiarowa i nie ogranicza nas w żaden sposób. Klawisze sprawiają wrażenie dość śliskich, ale szybko po rozpoczęciu zabawy okazuje się, że zapewniają bardzo dobrą przyczepność. Przyczepić można się jedynie do podświetlenia (w kolorze niebieskim), które okazuje się zbyt słabe, aby poprawić komfort zabawy w warunkach ograniczonego oświetlenia.

ROCCAT Sova waży około dwóch kilogramów, ale podczas korzystania z niej wcale się tego nie odczuwa. Poduszeczki zamontowane u dołu konstrukcji znakomicie amortyzują ciężar urządzenia. Komfort poprawiają też podstawki pod nadgarstki, które jednak - podobnie jak poduszeczki - można w razie potrzeby odłączyć (chociażby po to, aby je w szybki i łatwy sposób wyczyścić). Podkładka pod mysz zapewnia należytą przyczepność - podczas testów w mig przyzwyczailiśmy się do jej specyfiki. Przewód gryzonia nie przeszkadza dzięki zastosowaniu niewielkiego plastikowego elementu, który go trzyma (mouse bungee).

Oczywiście ROCCAT Sova współpracuje z oficjalnym oprogramowaniem producenta - ROCCAT Swarm. Przy jego użyciu możemy zarządzać wszystkimi posiadanymi peryferiami z serii ROCCAT, przywrócić ich firmware do oryginalnego stanu, dokonać aktualizacji, włączyć efekty dźwiękowe towarzyszące naciśnięciu przełączników (odgłosy maszyny do pisania lub dźwięki... laserów) czy przyporządkować klawiszom określone efekty świetlne.

ROCCAT Sova to doskonałe rozwiązanie dla wszystkich graczy, którzy marzą o tym, aby grać przy użyciu klawiatury i myszy w dokładnie takich samych warunkach, jak na padzie - w salonie, przed telewizorem, na wygodnym fotelu czy sofie. Widać, że produkt powstawał kilka lat. Jest dopracowany prawie pod każdym względem. Poza zbyt słabym według nas podświetleniem klawiszy praktycznie nie posiada wad. No, może jeszcze poza ceną, która wynosi ponad 600 złotych. Ale za jakość trzeba zapłacić.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: roccat
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy