Nakręcana konsola przenośna z 1977 roku nie potrzebuje elektroniki

Chcecie pograć w klasyczny Pong - odbijanie piłeczki paletkami, dla dwóch graczy - ale nie macie prądu? Nic trudnego. Wystarczy sięgnąć po w pełni mechaniczną konsolę przenośną dla dwóch graczy, zbudowaną już w... 1977 roku. Sprzęt powraca do świadomości dzięki materiałowi wideo.

Co interesujące, całość na obudowie chwali się napisem "BLIP, Gra Cyfrowa", choć w środku nie ma żadnych elektronicznych podzespołów. Można więc grać nawet po wybuchu bomby atomowej i po przejściu impulsu elektromagnetycznego. Nasze urządzenie z lat 70. pozostanie bezpieczne! Chyba.

Cóż, trochę skłamaliśmy, ponieważ sprzęt obejmuje czerwoną lampkę LED, napędzają parą baterii AA. Ten komponent nie jest jednak potrzebny do sprawnego działania sprzętu, do czego wystarczy tylko... naciągnąć korbkę, by naładować ukryte pod "wyświetlaczem" ramie przenoszące kulkę.

Reklama

Zamiast standardowego sterowania gałką - jak w oryginalnym Pong - gracze wybierają miejsce umieszczenia swojej paletki za pośrednictwem trzech przycisków umieszczonych z boków urządzenia. Nie jest tak ekscytująco, jak w cyfrowej wersji, ale należy docenić pomysłowość konstruktorów.

Aby zacząć, kręcimy korbką w prawym dolnym rogu, oznaczoną jako Aby zacząć, kręcimy korbką w prawym dolnym rogu, oznaczoną jako "licznik czasu". Ta nakręca sprężynkę wewnątrz obudowy - czerwony punkt służący za wskaźnik, gdzie obecnie znajduje się "piłeczką". Można też grać samotnie.

Są oczywiście minusy. Piłeczka zawsze przechodzi przez środek ekranu, więc mamy o połowę mniej czasu na oszacowanie, gdzie wyląduje - w oryginalnej, cyfrowej wersji mogliśmy reagować od razu po odbiciu. Pozycje są oczywiście tylko trzy, co także w znacznym stopniu upraszcza zabawę.

Kanał Tech Tangents szacuje, że mamy jakieś 150 milisekund na obliczenie, gdzie wyląduje czerwony punkt. Możemy zamiast tego nauczyć się na pamięć cyklu odbijania - mechaniczne ramię napędzające zabawę ma ustalony i powtarzający się schemat działania. Cóż, dzisiaj to tylko ciekawostka.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama