HyperX Cloud Stinger Wireless - test słuchawek

HyperX to jeden z moich ulubionych producentów sprzętu gamingowego. Przypomniałem sobie o tym podczas testów słuchawek HyperX Cloud Stinger w wersji Wireless.

HyperX wyspecjalizował się w tworzeniu peryferiów dla graczy, które zwracają na siebie uwagę zarówno wyglądem, wykonaniem i działaniem. To samo można było powiedzieć o słuchawkach HyperX Cloud Stinger, które do tej pory były dostępne w wersji przewodowej, a niedawno trafiły do sklepów w wariancie pozbawionym kabla. Miałem przyjemność przetestować je... na własnych uszach.

Po wyciągnięciu HyperX Cloud Stinger Wireless z opakowania, które już swoją kolorystyką wskazuje, że jest to model przeznaczony dla użytkowników PlayStation 4, wystarczy wpiąć nadajnik do konsoli i włączyć słuchawki (służy do tego duży przycisk umiejscowiony na lewej słuchawce). To wszystko. Nie musimy wykonywać żadnej konfiguracji - po podłączeniu headsetu możemy od razu zacząć grę. Warto zaznaczyć, że udostępnione niedawno, odświeżone wydanie słuchawek jest kompatybilne również z komputerami klasy PC.

Gdy założyłem HyperX Cloud Stinger Wireless na głowę, poczułem, że mam do czynienia z naprawdę dopracowanym i komfortowym headsetem. Słuchawki sprawiają świetne wrażenie - nie tylko swoim designem (nowoczesnym, ale bez przesady), ale także tym, że nie odczułem żadnego dyskomfortu nawet po ponad trzygodzinnej rozgrywce. Nauszniki są zamknięte, wykończone przyjemnym, skóropodobnym materiałem. Zapewniają wzorową izolację od odgłosów otoczenia. Headset jest także bardzo lekki - waży niecałe 270 gramów.

Mikrofon został przypięty na stałe do prawej słuchawki, ale jeśli nie chcemy z niego korzystać, wystarczy, że obrócimy go w pozycję pionową - wtedy zostaje automatycznie wyłączony i ani odrobinę nie przeszkadza. Fajnym rozwiązaniem jest także możliwość obrotu nauszników o 90 stopni, dzięki czemu możemy w każdej chwili zrobić sobie przerwę, nie musząc odkładać headsetu na biurko.

Reklama

Jeśli idzie o jakość dźwięku, HyperX Cloud Stinger Wireless nie powinny zaskoczyć nikogo, kto przeczytał choć jedną recenzję wersji przewodowej albo miał okazję sprawdzić ją osobiście. W tym przypadku otrzymujemy równie przyjemne brzmienie - wyraźne, z dobrze zbalansowanymi tonami oraz niezłą głębią. Słuchawki pozwalają także bardzo sprawnie zlokalizować miejsce, z którego pochodzi dany dźwięk (rzecz niezwykle przydatna podczas rozgrywki w strzelanki online), a mikrofon nie zbiera żadnych odgłosów otoczenia.

Po naładowaniu HyperX Cloud Stinger Wireless mogą pracować bez przerwy przez kilkanaście godzin (producent twierdzi, że nawet do siedemnastu). Gdy poziom baterii spadnie poniżej 25%, poinformuje nas o tym pomarańczowa dioda na lewej słuchawce. Wówczas wystarczy podłączyć zestaw przy użyciu kabla micro USB.

Najprościej rzecz ujmując, HyperX Cloud Stinger Wireless to słuchawki tak samo dobre, jak HyperX Cloud Stinger w wersji przewodowej, tylko... bezprzewodowe. A ile trzeba zapłacić za ten komfort? Niecałe 350 złotych. To około 200 złotych więcej niż za wariant przewodowy. Ale jaka to wygoda!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: HyperX
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy