Genesis Zircon 330 - test myszki

​Jeśli żyliście w przekonaniu, że w kwocie do 100 złotych nie można kupić sensownej myszy gamingowej, byliście w błędzie. A oto dowód - Genesis Zircon 330.

Jej cena to 89 złotych. Ktoś mógłby pomyśleć, że za takie pieniądze można otrzymać co najwyżej "chińską tandetę", która rozpadnie się po kilku meczach w CS-a. Nic bardziej mylnego. Sprawdziliśmy to na własnej skórze i możemy z pełnym przekonaniem stwierdzić, że Genesis Zircon 330 to naprawdę niezła mysz gamingowa, która powinna wam wystarczyć na długo. Oczywiście pod warunkiem, że nie planujecie kariery w zawodowym e-sporcie, tylko gracie dla przyjemności.

Genesis Zircon 330 to optyczna mysz bezprzewodowa o wymiarach 126 x 66 x 37 milimetrów, ważąca 105 gramów. Jej kształt jest raczej klasyczny i symetryczny, więc teoretycznie mogą się na nią zdecydować osoby zarówno prawo-, jak i leworęczne. Urządzenie na biurku prezentuje się dość elegancko, co zawdzięcza nie tylko formie, ale również całkiem przyjemnemu tworzywu (z gryzonia korzystało nam się naprawdę przyjemnie i pewnie) i czarno-czerwonej kolorystyce (czerwone są tylko detale). Producent poszedł także za ogólnym trendem panującym w segmencie sprzętu gamingowego i wzbogacił swoje nowe urządzenie o podświetlenie. Jest ono jednak bardzo subtelne. Czy to plus, czy minus - oceńcie we własnym zakresie.

Reklama

We wnętrzu Genesis Zircon 330 pracuje sensor PixArt PAW3212, który być może nie należy do czołówki, ale przypominamy, że mówimy o myszce dostępnej za mniej niż 100 złotych, przeznaczonej raczej dla przeciętnego Kowalskiego, a nie ubergracza w CS-a czy Battlefielda. I właśnie przy takim przeciętnym zastosowaniu - zarówno podczas grania, jak i w trakcie pracy - czujnik okazuje się w zupełności wystarczający. Choć jego zakres rozdzielczości to zaledwie 800-3200 DPI, niczego nam nie brakowało podczas zwyczajnej, niespecjalnie wymagającej rozgrywki. Jeżeli sednem waszego życia nie są mecze rankingowe w popularnych "sieciówkach", powinniście być zadowoleni.

Genesis Zircon 330 została wyposażona w akumulator o pojemności 750 mAh, który według producenta powinien wystarczyć na miesiąc korzystania. W naszym przypadku było to niewiele mniej (nieco ponad trzy tygodnie), ale to i tak bardzo dobry wynik. Nawet, gdyby był gorszy, nie byłby to większy problem, ponieważ gryzonia można ładować także podczas rozgrywki. Służące do tego gniazdo USB umieszczono w przedniej części konstrukcji.

Czy możemy z czystym sumieniem polecić Genesis Zircon 330? Jeśli tylko nie macie wielkich wymagań co do waszego gamingowego gryzonia, a szukacie takiego, który będzie ładnie wyglądał, sprawnie działał, dobrze leżał w dłoni, a do tego będzie bezprzewodowy, z pewnością powinniście rozważyć ten model. Cena jest jedną z jego większych zalet, ale z pewnością nie jedyną.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Genesis
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy