Genesis Lith 400 RGB – test klawiatury

​Genesis Lith 400 RGB to ciekawa klawiatura. Nie ma wielu cech typowych dla modeli gamingowych, za to ma... inne.

Gdy pada hasło "klawiatura dla gracza", przed oczami pojawiają się od razu wielkie, kolorowe klawiatury, wyposażone często w mechaniczne przełączniki czy ogromne podkładki pod nadgarstki. Genesis Lith 400 RGB z tego wszystkiego ma tylko podświetlenie RGB, a poza tym to propozycja zgoła inna od większości.

Przede wszystkim, zamiast mechanicznych przełączników, zastosowano w niej niskoprofilowe, a do tego ciche X-Scissors. To prawdziwa gratka dla osób, które lubią pisać np. na klawiaturach laptopowych. Korzysta się z nich niezwykle wygodnie. Skok jest bardzo niski, więc palce niemal w ogóle się nie poruszają podczas pracy czy rozgrywki. Aby aktywować wybrany klawisz, wystarczy siła nacisku na poziomie 55 g. To może być duża przewaga w grach, w których liczy się każda milisekunda. Oczywiście nie mogło zabraknąć anti-ghostingu - klawiatura pozwala aktywować jednocześnie nawet 19 przełączników.

Reklama

Genesis Lith 400 ma dość standardowe wymiary, ale jeśli idzie o... szerokość (195 mm) i długość (465 mm). Pod względem wysokości wyróżnia się już natomiast zdecydowanie. To klawiatura, którą można określić mianem "slim" - wystaje ponad blat biurka na zaledwie 25 mm. W połączeniu z efektowną iluminacją klawiszy oraz obudowy od frontu i po bokach  (to dość nowatorskie rozwiązanie, nazwane przez producenta PRISMO) prezentuje się naprawdę spektakularnie.

Jeśli idzie o design, jest to zdecydowanie jedna z moich ulubionych klawiatur, odkąd ją tylko zobaczyłem, położyłem na biurku i podłączyłem do komputera. Warto docenić także to, że projektanci pomyśleli o gumowym uchwycie umiejscowionym w górnej części klawiatury, na którym możemy postawić smartfona czy tablet. Świetna sprawa szczególnie w grach, które posiadają tzw. aplikacje towarzyszące, ale nie tylko.

Wspomniałem na wstępie, że Genesis Lith 400 nie ma ogromnych podpórek na nadgarstki. To jednak nie oznacza, że nie ma ich wcale. Ich funkcję pełni tak naprawdę dolna, wydłużona część klawiatury. Czy to wystarczy? W moim przypadku tak, ale ja mam stosunkowo niewielkie dłonie. Gracze z większymi dłońmi mogą narzekać, choć nie mam co do tego pewności. A skoro o obudowie mowa, dodajmy jeszcze, że klawiatura została wyposażona w gumowe, przeciwpoślizgowe stopki, które w pełni zdają egzamin.

Genesis Lith 400 ma jeszcze sporo asów w rękawie. Projektanci znaleźli na niej miejsce na klawisze multimedialne. Ukryli je pod przyciskami funkcyjnymi od F1 do F12. Pozwalają one sterować muzyką, filmami czy dostać się szybko do takich aplikacji, jak Outlook czy kalkulator. Z tyłu urządzenia umiejscowiono port USB oraz dwa gniazda jack, więc bezpośrednio do klawiatury można podłączyć pendrive'a czy zestaw słuchawkowy.

Genesis Lith 400 to jedna z najładniejszych (choć to oczywiście rzecz gustu) i najciekawszych klawiatur, z jakimi miałem ostatnimi czasy do czynienia. Tym bardziej zaskakująca okazała się dla mnie cena. Już po napisaniu testu zorientowałem się, że model ten kosztuje... 209 złotych. To brzmi jak okazja, naprawdę.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Genesis
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama