World of Tanks: Mercenaries - recenzja

World of Tanks: Mercenaries /materiały prasowe

​O tym, że World of Tanks podbiło świat gier sieciowych, nie trzeba chyba nikomu pisać. A teraz jego twórcy dokonują kolejnego uderzenia za sprawą aktualizacji World of Tanks: Mercenaries.

Być może określenie "aktualizacja" nie jest do końca trafione, bo mówimy tutaj tak naprawdę o pokaźnym rozszerzeniu, które wprowadza do gry naprawdę sporo nowości. I to nie byle jakich. Przede wszystkim za jego sprawą przenosimy się z drugowojennego frontu do zupełnie nowych środowisku.

Akcja World of Tanks: Mercenaries rozgrywa się w alternatywnej rzeczywistości, w której druga wojna światowa trwa dalej, a świat jest coraz bardziej pozbawiony nadziei na lepsze jutro. Sprawy przybrały nieco inny obrót i teraz ludzie (ci, których na to stać, rzecz jasna) sami stają się niezależnymi bojownikami, których można wynająć (to właśnie występujący w podtytule najemnicy).

Reklama

W ramach nowej frakcji - najemników - World of Tanks: Mercenaries wprowadza do gry zupełnie nowe rodzaje czołgów (złożonych z części pochodzących z różnych maszyn, które poznaliśmy do tej pory w World of Tanks), które odblokowujemy w nowy sposób - wypełniając kontrakty. W ramach każdego kontraktu mamy do wykonania trzy zadania o rosnącym poziomie trudności. Gdy uda nam się zrealizować wszystkie z nich, otrzymujemy maszynę, o którą się staraliśmy, a wraz z nią całą załogę z własną historią oraz unikatowymi zdolnościami.

Oczywiście proces zdobywania pojazdów można przyspieszyć, płacąc w ramach mikrotransakcji. Tak czy inaczej, wprowadzenie całego zestawu nowych czołgów wraz ze zróżnicowanymi załogami to bardzo dobre posunięcie ze strony Wargaming.net. Gracze otrzymali dzięki temu jeszcze większą swobodę i jeszcze większą możliwość dostosowania swojej armady do preferowanego stylu gry. Co równie ważne, w World of Tanks: Mercenaries wprowadzono całkiem nowe drzewko umiejętności. To niemały powiew świeżości w grze, w której przecież i tak nigdy nie brakowało zawartości.

Jedną z najbardziej wyczekiwanych nowości w World of Tanks: Mercenaries była kampania fabularna dla pojedynczego gracza. Śledzimy w niej historię kompanii najemników, która zostaje zatrudniona do przeprowadzenia ataku na tajną placówkę i wykradnięcie z niej materiałów nuklearnych dla pewnego klienta. Jednak nie wszystko przebiega zgodnie z planem i nasza ekipa musi zacząć liczyć na wsparcie ze strony Stanów Zjednoczonych i Związku Radzieckiego. Przygotowana na potrzeby gry fabuła nie jest może najbardziej górnolotną, ale w zupełności wystarczy, aby dobrze się bawić - samotnie albo z udziałem znajomych, w trybie kooperacji.

Poza kampanią fabularną, nowymi czołgami i załogami (a także nowym sposobem ich zdobywania) oraz nowym drzewkiem umiejętności w World of Tanks: Mercenaries pojawiło się osiem plansz, które oczywiście dostosowano wizualnie do nowej rzeczywistości. W ogóle gra została przy okazji upiększona i w istocie wygląda nieco lepiej niż oryginał. Pewnych zmian doczekał się także interfejs.

World of Tanks: Mercenaries to koncepcja, pod którą podpisujemy się obiema rękami. Choć nie narzekaliśmy do tej pory na zawartość w World of Tanks, za sprawą wydanego przez Wargaming.net dodatku otrzymaliśmy coś zupełnie ożywczego - nową rzeczywistość, nową frakcję (niezaczerpniętą z kart historii), nowe czołgi(stanowiące ciekawe wariacje na temat znanych maszyn) i załogi, nowy sposób ich odblokowywania, nowe drzewko umiejętności, a także kampanię fabularną (która sprawdza się podczas samotnej zabawy, ale daje znacznie więcej frajdy, gdy umówimy się na wspólną rozgrywkę ze znajomymi). Liczymy, że w kolejnych miesiącach gra będzie dalej rozwijana, m.in. o nowe czołgi oraz mapy. Ba, jesteśmy pewni, że tak będzie.

Na koniec wspomnijmy, że World of Tanks: Mercenaries udostępniono w wersjach na wszystkie kluczowe platformy, czyli pecety, PlayStation 4 oraz Xboksy One. Grać można - podobnie jak dotychczas - za darmo. I jak tu nie spróbować?

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: World of Tanks: Mercenaries
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy