World of Tanks 1.0 - recenzja

​World of Tanks swoją premierę miało osiem lat temu. Od tamtej pory gra zdążyła się pod pewnymi względami zestarzeć. Jednak właśnie odzyskała dawny blask!

To za sprawą aktualizacji oznaczonej numerem 1.0, w ramach której autorzy przebudowali silnik, grafikę oraz udźwiękowienie. Już nie można napisać, że World of Tanks prezentuje się przestarzale. Choć mechanika rozgrywki nie uległa zmianom (przynajmniej jeśli idzie o główne założenia), można powiedzieć, że produkcja studia Wargaming.net odzyskała dawną świeżość.

Największe modyfikacje spotkały warstwę graficzną World of Tanks. Zmiany można dostrzec gołym okiem, nawet jeśli po raz ostatni uruchomiliśmy grę pół roku czy rok temu. W pierwszej kolejności zauważyliśmy znacznie większą interakcję czołgów z otoczeniem niż dotychczas. Większość rzeczy, które powinny się rozpaść po tym, jak wjedzie w nie pojazd pancerny (jak drewniane belki czy ruiny budynków), rozpada się zgodnie z prawami fizyki. A gdy trafiamy w podłoże, robimy w nim dziurę.

Reklama

Świetnie prezentuje się odświeżone otoczenie. I chodzi tutaj nie tylko o to, że krajobrazy wyglądają o wiele bardziej efektownie niż do tej pory, ale także o to, że elementy środowiska - takie jak woda, błoto czy roślinność - także stały się bardziej interaktywne. Ta pierwsza opływa czołg, który przez nią przejeżdża, na tym drugim gąsienice zostawiają ślady, a ta trzecia nie dość, że cieszy oko, to jeszcze reaguje na ciężar i nacisk przejeżdżających przez nią pojazdów. Na każdym kroku dostrzegamy więcej dodatkowych elementów, takich jak flagi, banery czy wraki pojazdów, które czynią otoczenie bogatszym i bardziej realistycznym.

Na tym zmiany w grafice w World of Tanks 1.0 się nie kończą. Wargaming.net poprawiło wygląd praktycznie wszystkich efektów specjalnych, począwszy od wystrzałów, poprzez oświetlenie i cienie, a na efektach cząsteczkowych (jak pył, kurz czy opady śniegu) skończywszy. Czasem są to zaledwie drobnostki, ale całokształt tych wszystkich zmian robi naprawdę duże wrażenie. To istny przeskok technologiczny w nową epokę.

A na grafice zmiany się nie kończą. Zmieniły się mapy, które do tej pory mogły wydawać się nieco zbyt zamknięte (niektórzy gracze narzekali, że są wręcz klaustrofobiczne). Ale to już przeszłość. Od teraz w World of Tanks możemy poruszać się znacznie swobodniej i na znacznie większych obszarach. Biorąc pod uwagę, że otoczenie prezentuje się o wiele ładniej niż dotychczas, niekiedy aż chce się zrobić przerwę w walce i poświęcić czas na podziwianie krajobrazów. Na części odnowionych map pojawiły się także rozmaite animacje - tu przelatują samoloty, tam oglądamy ostrzał artyleryjski...

Oczywiście warstwa wizualna i zmiany, jakie w niej zaszły, robią największe wrażenie, ale nie sposób pominąć odnowionego udźwiękowienia. Co zrobiło z nim Wargaming.net? Przede wszystkim poprawiło wszystko, co mogło, np. podkręcając odgłosy towarzyszące wystrzałom czy wybuchom. A do tego wzbogaciło stronę audio o szereg nowych dźwięków, takich jak chociażby syreny alarmowe (szczegół, ale wyraźnie wpływający na odczucia z uczestnictwa w bitwach). Mało? No to proszę bardzo - na każdej planszy możemy posłuchać nowej muzyki, powstałej w oparciu o dotychczasowy soundtrack, ale umiejętnie odświeżonej i podkręconej.

W World of Tanks 1.0 zmieniło się nieco sterowanie czołgami. Odnieśliśmy wrażenie, że jest nieco trudniejsze niż dotychczas, ale to zapewne kwestia przyzwyczajenia. W pozostałych aspektach rozgrywki to stary, (bardzo) dobry WoT. Wargaming.net nie zmieniało tego, czego nie musiało. Mechanika zaprezentowana lata temu (i później szlifowana) wciąż doskonale się sprawdza. World of Tanks w dalszym ciągu znakomicie łączy casualowy charakter z cechami realizmu, warstwą taktyczną i emocjonującą współpracą na polu walki.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: World of Tanks
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy