Vampire Survivors - recenzja gry - wielki hit Steama - czy po roku od premiery nadal rządzi?

​Gatunkiem roguelike’ów wstrząsnął w tym roku hit, którego nie spodziewał się nikt. Drobna, niepozorna gra studia poncle podbił Steam i serca wielu graczy. Pytanie czy po blisko roku rozwoju i premierze wersji 1.0 Vampire Survivors dalej sprawia tyle frajdy.

Bullet hell roguelike

Vampire Survivors to gra, której podstawowym celem jest po prostu przeżycie pełnej potworów, groźniejszej z każdą minutą nocy. Zaczynamy z odblokowanymi kilkoma postaciami i jedną mapą, wybieramy interesujące nas opcje i rozpoczynamy walkę o życie. Nad głową pojawia się licznik czasu i powoli idą w naszym kierunku potwory.

Mechanikę Vampire Survivors można u podstaw sprowadzić w zasadzie tylko do chodzenia. Nasza postać automatycznie atakuje potwory, jeżeli znajdują się w jego zasięgu, a zadaniem gracza jest po prostu umiejętne poruszanie się po mapie. Zdobywane w trakcie gry przedmioty mają różne efekty, różne zasięgi i zależnie od obranej strategii możemy chcieć trzymać się na bezpieczny dystans od potworów albo być tuż obok nich i niszczyć ich naszymi broniami o krótkim zasięgu.

Reklama

Drugą, kluczową mechaniką Vampire Survivors jest system poziomów. Z pokonywanych podczas gry potworów wylatują regularnie kolorowe kryształki. Podniesienie ich daje nam punkty doświadczenia, które pozwalają nam wbijać levele. Po każdym nowym poziomie gra się zatrzymuje i dostajemy do wyboru maksymalnie cztery różne przedmioty. Kiedy wybierzemy któryś z nich, później możemy trafiać kolejne, nowe przedmioty, o ile mamy jeszcze na nie miejsce, albo kolejny poziom posiadanej już broni.

Kiedy nabierzemy wystarczająco doświadczenia i oswoimy się z najbardziej skutecznymi broniami, samo przeżycie nocy nie będzie już problemem. Po 30 minutach gra dobiega końca, nasze przejście można uznać za udane i teoretycznie kończymy wtedy całe Vampire Survivors. W praktyce jednak odkrywamy kolekcję, listę zadań do wykonania i z każdą kolejną ukończoną misją odblokowujemy kolejne bronie, przedmioty, lokacje, a nawet tryby gry.

Postacie i przedmioty głównym powodem sukcesu Vampire Survivors

U podstaw Vampire Survivors nie zmienia się wiele z czasem. Mapy rządzą się co prawda różnymi prawami, mają swoje specjalne mechaniki, często ekskluzywne dla nich potwory i różnią się poziomem trudności, ale naszym zadaniem pozostaje wejście na mapę, zebranie przedmiotów i przeżycie do 30 minuty.

Pokonując kolejne mapy i poszerzając naszą kolekcję, odblokowujemy jednak coraz więcej postaci oraz broni, które są głównym źródłem rozrywki w Vampire Survivors. Postaci wybieramy jeszcze przed zdecydowaniem się na konkretną mapę. Każda z nich zaczyna grę z konkretną bronią i ma jakieś umiejętności pasywne. Niektóre mają zwiększony obszar umiejętności, inne strzelają większą liczbą pocisków, a jeszcze kolejne zmniejszają czas pomiędzy atakami.

Postaci w dużym stopniu definiują nasze kolejne przejście i decydują o tym, jakich przedmiotów będziemy szukać podczas gry. Zwiększona liczba pocisków aż prosi się o znalezienie szybkostrzelnych broni, a dodatkowe życie i regeneracja pozwala nam stworzyć twardszą, odporną na ataki przeciwników postać.

Bronie z kolei dzielą się na aktywne i pasywne. Aktywne to po prostu różne bronie, których automatycznie używa nasz bohater, kiedy w zasięgu znajdują się jakieś potwory. Pasywne przedmioty z kolei wzmacniają naszą postać, oferując dodatkowe punkty zdrowia czy pancerz, albo czyniąc posiadane bronie jeszcze silniejszymi. Łącznie możemy mieć przy sobie 12 przedmiotów, po 6 z każdego rodzaju.

Gdyby tego było mało, w grę wchodzą jeszcze ewolucje. Jeżeli jesteśmy w posiadaniu konkretnej kombinacji przedmiotów aktywnych i pasywnych, po wbiciu maksymalnego poziomu broni i otworzeniu wypadającej z rzadkich potworów skrzynki, mamy szansę na ewoluowanie naszej broni. Staje się ona wtedy znacznie silniejsza. Wybór odpowiednich przedmiotów na pierwszych poziomach jest kluczem do sukcesu w Vampire Survivors. Posiadanie sześciu ewoluowanych broni czyni naszą postać absurdalnie silną i pozwala z szerokim uśmiechem na ustach patrzeć, jak całe ekrany potworów znikają w ułamku sekundy.

Bardzo ciekawym aspektem Vampire Survivors jest również fakt, że poziom losowości nie jest aż tak duży jak w wielu innych roguelike’ach. Podstawowymi założeniem większości reprezentantów tego gatunku jest wpływ szczęścia na naszą grę. Możemy mieć pecha na początku danego przejścia, nie trafić żadnych silniejszych przedmiotów i do kluczowych momentów w grze trafić bezsilni, ale czasem możemy również szybko stać się niemalże nieśmiertelni. W Vampire Survivors dużo łatwiej jest zdobyć to, czego potrzebujemy.

Jeżeli przed rozpoczęciem gry ustalę sobie, że chciałbym ewoluować pistolety, noże i Biblię, moim zadaniem jest jedynie przeżyć na tyle długo, żebym wszystkie te przedmioty znalazł w wyborze po levelowaniu. Szczęście wciąż może nam dopisać, przedmioty dzielą się bowiem na rzadsze i bardziej pospolite, ale z czasem odblokowujemy również więcej funkcji, które dodatkowo ułatwiają nam szukanie najbardziej pożądanych broni i pasywek.

Vampire Survivors to kawał świetnej gry. Jeżeli ponad 100 tysięcy pozytywnych recenzji na Steamie nie jest wystarczające, spieszę z wyjaśnieniem, że poncle świetne podeszło również do rozwoju swojej gry we wczesnym dostępie. Przez blisko rok regularnie aktualizowali swój tytuł, oferowali coraz więcej nowych przedmiotów, map i mechanik, aż wreszcie byli gotowi pokazać światu pełną wersję Vampire Survivors, która nie zawiodła oczekiwań graczy.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Vampire Survivors | Steam
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy