Tony Hawk's Pro Skater 1+2 - recenzja

Tony Hawk's Pro Skater 1+2 /materiały prasowe

​Nie spodziewałem się, że serię Tony Hawk's Pro Skater spotka w najbliższych latach coś dobrego. A jednak!

Tony Hawk's Pro Skater to - dla wielu będzie to spora niespodzianka - prawdopodobnie najlepiej oceniana seria gier wideo w historii. Jej druga część w portalu Metacritic cieszy się średnią 9,8/10, a trzecia - 9,7/10, a czwarta nieco niższą, ale wciąż rewelacyjną 9,4/10.

Jednak coś później poszło nie tak, bo przez długi czas kontynuacje nie powstawały, a gdy w końcu wyszła "piątka", okazała się zupełnym niewypałem. Wystarczy wspomnieć o średniej ocen na poziomie 3,2/10. Od tamtej pory nie liczyłem już specjalnie na to, że Tony Hawk's Pro Skater odzyska blask, tymczasem do sklepów trafił remake Tony Hawk's Pro Skater 1+2. Ależ to dobra gra!

Reklama

Tony Hawk's Pro Skater 1+2 rozpoczyna się od nostalgicznego wprowadzenia, aby chwilę później przedstawić nam repertuar dostępnych skaterów. Są w nim wszyscy ci, których znamy z pierwowzoru - jak Tony Hawk, Geoff Rowley czy Bob Burnquist - jak również zupełnie nowe twarze - Aori Nishimura, Nyjah Huston czy syn Tony'ego Hawka, Riley. Jednak na tym nowinki się nie kończą. A właściwie dopiero się zaczynają. Tony Hawk's Pro Skater 1+2 to zdecydowanie bardziej remake niż remaster.

Główna mechanika rozgrywki się nie zmieniła. Większość czasu spędzamy na wykonywaniu deskorolkowych ewolucji, zdobywaniu punktów, zbieraniu literek składających się na słowo SKATE czy kaset wideo. Ale do tego wszystkiego, co znamy z pierwowzoru, autorzy dołożyli setki opcjonalnych zadań, które wykonujemy czasem specjalnie, a czasem przy okazji. Dzięki nim zdobywamy punkty doświadczenia oraz pieniądze, które wydajemy na ubrania, deski czy nowe rodzaje sztuczek. Zniknęły natomiast zawieszone w powietrzu banknoty, które zbieraliśmy w oryginale. Chcąc rozwinąć jakąś umiejętność, musimy zbierać specjalne znaczki. Wszystkie te nowe mechanizmy sprawdzają się świetnie i przekładają się na wiele godzin przedniej zabawy.

Oczywiście nie bawiłbym się tak dobrze, gdyby nie to, że sama jazda i wykonywanie sztuczek zostało dopracowane w najdrobniejszym szczególe. Warto dodać, że autorzy wzbogacili "jedynkę" o pewne rozwiązania wprowadzone dopiero w "dwójce", a w obu pojawiły się ruchy, które zadebiutowały dopiero w trzeciej odsłonie serii, takie jak wall-plant czy revert. Wciąż możemy tworzyć własne skateparki, które następnie da się udostępniać innym graczom przez sieć. Z kolei w dostępnych trybach multiplayer zaoferowano zarówno stare formy zabawy (jak Graffiti czy Trick Attack), jak i całkiem nowe (jak Combo Mambo czy Score Challenge). Co ważne, bawić się można zarówno online, jak i offline, na podzielonym ekranie.

Tony Hawk's Pro Skater 1+2 wygląda tak, jak remake wyglądać powinien. Autorzy uchwycili klimat oryginału, jednocześnie dostosowując grafikę do współczesnych standardów, a ścieżkę dźwiękową do upodobań obecnego młodego pokolenia. Wszystkie plansze powstały w oparciu o stare schematy, ale stworzono je od podstaw, przygotowując nowe obiekty czy tekstury w wysokiej rozdzielczości. Całość wzbogacono o współczesne efekty cząsteczkowe czy oświetlenie. Z kolei soundtrack składa się z utworów znanych z pierwowzoru, jak również z 37 nowych kawałków. Mnie dobrze się słuchało wszystkich, ale jeśli któryś nie przypadnie wam do gustu, wystarczy wcisnąć prawą gałkę, by go przewinąć.

Tony Hawk's Pro Skater 1+2 to wymarzona gra dla wszystkich tych, którzy przed laty zagrywali się w pierwszą i/lub drugą odsłonę serii. Czuć w niej ducha oryginałów, a jednocześnie wszystko - rozgrywkę, oprawę, ścieżkę dźwiękową - dostosowano do współczesnych standardów czy upodobań. To najlepsza produkcja traktująca o jeździe na desce, jaka wyjechała na ulice od bardzo, bardzo dawna.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Tony Hawk's Pro Skater 1+2
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy