The X-Files: Deep State - recenzja

/materiały źródłowe

Powrót "Z Archiwum X" w każdej możliwej formie jest warty odnotowania. Nawet, jeśli nie wszystko poszło zgodnie z oczekiwaniami...

"Z Archiwum X" to nie zwykły serial. To (pop)kulturowy fenomen, którego początki sięgają 1993 roku. W tamtym okresie rozpalał on wyobraźnię milionów widzów na całym świecie, a i dziś trudno o nim zapomnieć. My sami od czasu do czasu do niego wracamy, a po obejrzeniu każdego odcinka marzymy o grze, w której moglibyśmy poczuć się jak Mulder i Scully (w X-Files: The Game z 1998 roku trudno już dziś grać). Niedawno pojawiła się mobilna produkcja, która dała nadzieję na spełnienie tego marzenia. To The X-Files: Deep State. Sprawdźmy ją!

Reklama

Już na samym początku musimy uprzedzić, że w The X-Files: Deep State nie kierujemy Mulderem ani Scully. Głównym bohaterem... jesteśmy my sami (możemy wybrać płeć oraz wygląd postaci), a obok nas na ekranie oglądamy drugiego agenta, niejakiego Dale'a. Ale spokojnie, zarówno Mulder i Scully pojawiają się z czasem na ekranie i odgrywają swoje role. Podobnie jak w serialu, w grze rozwiązujemy różne paranormalne sprawy. Pozornie są one ze sobą niepowiązane, ale później zorientujemy się, że wszystkie wydarzenia, których jesteśmy świadkami, to elementy jednej wielkiej intrygi.

Jeśli liczyliście, że The X-Files: Deep State (której premierę zapowiadano od kilku miesięcy) będzie czymś wyjątkowym, niestety musimy was zawieść. To typ gry doskonale znany ze smartfonów i tabletów już od wielu lat. Mamy tutaj do czynienia z zabawą w stylu hidden object, wzbogaconą o częściowo nieliniowe dialogi, krótkie, ale klimatyczne cutscenki oraz różne proste zabawy w skanowanie (np. szukanie odcisków palców na jakimś przedmiocie) czy łączenie elementów (np. składanie w całość podartego rysunku).

Zdecydowanie najtrudniejsze jest szukanie wskazanych przedmiotów na statycznych planszach. Może nie na początku, ale poziom trudności stale rośnie, zmuszając nas w końcu do wytężania wzroku do granic możliwości. Ponadto czeka na nas szereg utrudnień (jak czarno-biały filtr, zaciemnienie danej lokacji czy ograniczenie czasowe), w wyniku których zabawa staje się prawdziwym wyzwaniem.

Przedstawiona przez studio Creative Mobile formuła rozgrywki jest prosta, ale wystarczająco różnorodna, aby utrzymać gracza na dłużej przed ekranem. Problem tkwi w tym, że The X-Files: Deep State... jest darmowa. Dlaczego to problem? Jak pewnie się spodziewacie, gra została wypchana mikrotransakcjami. Owszem, jest ich tutaj mnóstwo. Aby pchać fabułę naprzód, potrzebujemy gwiazdek.

Aby zdobywać gwiazdki, musimy wielokrotnie podchodzić do szukania obiektów w tych samych lokacjach (za każdym razem zabawa jest trudniejsza). Aby móc do nich podchodzić, potrzebujemy energii, której mamy ograniczoną ilość. Poza tym czasem musimy odczekać, aż dana czynność (jak sprawdzenie dowodów w laboratorium) się zakończy. Chyba, że - a jakże - zapłacimy. Okazji do wyciągania karty kredytowej jest naprawdę sporo.

The X-Files: Deep State to gra, którą powinni zainteresować się wszyscy miłośnicy przygód Muldera i Scully. Jednak powinni oni od razu przygotować albo spore pokłady cierpliwości, albo... kartę kredytową. Jeżeli nie jesteście fanami "Z Archiwum X", nie znajdziecie w produkcji Creative Mobile niczego, czego nie znalibyście wcześniej.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy