The Fall - recenzja

Lista (bardzo) dobrych gier, ufundowanych za pośrednictwem platformy Kickstarter, cały czas się wydłuża. Właśnie dołączyła do niej kolejna pozycja - The Fall.

The Fall to dzieło kanadyjskiego studia Over The Moon, na którego czele stoi John Warner - człowiek, który pisze o sobie, że tworzy gry od 13 roku życia. W ubiegłym roku zwrócił się do graczy o wsparcie finansowe, umieszczając ogłoszenie na Kickstarterze. Celem było zebranie 17 tysięcy dolarów. Ostatecznie udało się uzbierać 38 tysięcy. Co takiego skusiło ich do zainwestowania w powstanie The Fall? I czy Over The Moon spełniło ich oczekiwania?

The Fall to połączenie trzech gatunków - platformówki a'la lata dziewięćdziesiąte, gry akcji oraz przygodówki najeżonej zagadkami. Jego ważnym elementem jest fabuła, która opowiada o sztucznej inteligencji o nazwie ARID, która przejmuje kontrolę nad futurystycznym, wojskowym kombinezonem.

Reklama

W jego wnętrzu znajduje się ciężko ranny pilot, który w wyniku odniesionych obrażeń stracił przytomność. Od teraz jego życia spoczywa w... rękach? OK, niech będzie, że w rękach ARID. Ciągu dalszego tej historii nie będziemy wam zdradzać. Napiszemy tylko, że jest bardzo dobra, klimatyczna (mroczna) i że niejednokrotnie nas zaskoczyła.

Rozgrywka w The Fall toczy się dość ospale. Sporo czasu spędzamy na przemierzaniu lokacji, badaniu ich za pomocą latarki, szukaniu rozwiązań, zbieramy przedmioty, czytamy listy, a do tego - raz na czas - strzelamy do nieprzyjaciół. Silną stroną gry są łamigłówki, które zmuszają nas do myślenia, ale nie do tego stopnia, abyśmy nad którąś z nich musieli spędzić nadzwyczaj dużo czasu.

Nieźle wypadają też strzelaniny, a fabuła nie pozwoliła nam oderwać się aż do samego końca. Cały czas byliśmy ciekawi, jak to się skończy. Z pewnością rozgrywka byłaby jeszcze lepsza, gdyby nie niezbyt udane sterowanie klawiaturą i myszą, które momentami nie pozwala nam zrobić tego, co byśmy chcieli. Niekiedy doprowadzało nas to do frustracji.

Grafika w The Fall jest raczej ascetyczna, mało efektowna, ale za to klimatyczna. Surowe lokacje posiadają odpowiednią atmosferę, a oświetlenie (czy to rozmieszczone tu i ówdzie światełka, czy snop z latarki ARID) przyjemnie je wzbogaca. Słabiej wypadają animacje postaci, które przypominają nam, że mamy do czynienia z niskobudżetową produkcją.

Nie ma to jednak aż takiego wpływu na doznania, które towarzyszą podczas pokonywania kolejnych etapów. Niedostatki od strony technologicznej gra nadrabia klimatem, na który pozytywny wpływ ma także udźwiękowieni (szczególnie dobrze brzmi kobiecy, łagodny głos ARID).

The Fall zostało podzielona na odcinki. Pierwszy z nich da się ukończyć w nie więcej niż cztery godziny. To dość rozsądny czas zabawy, szczególnie biorąc pod uwagę, że za tę przyjemność zapłacimy na Steamie około 30 złotych. Według nas, zdecydowanie warto. Jeśli tylko lubicie gry, których akcja toczy się nieco wolniej i w których klimat (w tym przypadku bardzo udany science fiction) oraz fabuła pełnią ważną rolę, powinniście sięgnąć po The Fall.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy