The Elder Scrolls Online: High Isle (recenzja) - polityczna intryga w ojczyźnie Bretonów

​Na The Elder Scrolls 6 zaczekamy jeszcze kilka lat, ale to nie powód, by rozstawać się z tym uniwersum na tak długo.

ZeniMax Online Studios rozwija w najlepsze swoje MMO - The Elder Scrolls Online. Studio wzbogaciło je właśnie o nowy dodatek, zatytułowany High Isle. W przeszłości pokazało, że potrafi tworzyć świetne rozszerzenia, takie jak Summerset, Greymoor czy Elsweyr. Czy najnowsze DLC im dorównuje? Już na wstępie mogę zdradzić, że nie. Ale to wciąż przyzwoita propozycja dla miłośników gry.

The Elder Scrolls Online: High Isle przenosi nas do zupełnie nowej lokacji. To archipelag Systres, ojczyzna Bretonów. Na miejscu zostajemy wplątani w historię trzech zwaśnionych sojuszy, pragnących w końcu zawrzeć pokój. Gdzieś w tle przybiera na sile spisek mający na celu nie zaszkodzić dyplomatycznym stosunkom, a jednocześnie mogący wprowadzić Tamriel w konflikt bez końca. Naszym zadaniem będzie odkrycie, kto za nim stoi i dlaczego chce doprowadzić do kryzysu. Tym razem, zamiast epickiej opowieści, czeka nas polityczna intryga. Początkowo sądziłem, że to miła odskocznia. I na pewno byłaby, gdyby nie to, że przedstawiona opowieść jest po prostu przeciętna. Nie dość, że jej tempo jest dość ospałe, to jeszcze okazuje się przewidywalna.

Reklama

Co więcej, po jej ukończeniu dowiadujemy się, że to wcale nie koniec i że ciąg dalszy zobaczymy dopiero w kolejnych DLC, zaplanowanych na ten rok. Nie każdemu będzie to jednak przeszkadzać. Znajdą się i tacy, którym przypadnie do gustu wolniejsze tempo oraz polityczny charakter dodatku, a także tacy, którzy wręcz ucieszą się, że przed nimi - w ramach następnych DLC - rozwinięcie przedstawionej w niej historii.

Ale spokojnie. Fabuła to ważny element każdego RPG-a, ale to nie wszystko. Na szczęście The Elder Scrolls Online: High Isle ma też szereg asów w rękawie. Nowa lokacja oferuje pokaźny obszar wypełniony zadaniami fabularnymi, jak również aktywnościami pobocznymi. Przejście samego wątku głównego może wam zająć nawet do dwudziestu godzin. Krajobrazy na Archipelagu Systres są piękne (lokacja stanowi mieszankę inspiracji śródziemnomorskich i średniowiecznych), dzięki czemu samo podróżowanie po nim to czysta przyjemność. Oczywiście w rozszerzeniu pojawiły się nie tylko nowe miejsca do odwiedzenia, ale także nowe postacie, przedmioty, przeciwnicy oraz dwójka nowych towarzyszy, którzy mogą wspólnie z nami przemierzać krainę.

The Elder Scrolls Online: High Isle wprowadza także dodatek w postaci gry karcianej Tales of Tribute. Od strony gameplayowej prezentuje się ona całkiem interesująco i oferuje dosyć dużą taktyczną głębię, ale rozczarowała mnie pod względem kolekcjonerskim. Przydałyby się choćby ładniejsze ilustracje na zdobywanych przez nas z czasem kartach. Cóż, nie jest to na pewno poziom Gwinta w Wiedźminie 3: Dzikim Gonie, ale Tales of Tribute stanowi przyzwoity dodatek do dania głównego.

ZeniMax Online Studios wydawało już i lepsze, i gorsze dodatki. The Elder Scrolls Online: High Isle jest po prostu przyzwoity. Wprowadza zupełnie nową, atrakcyjną i bogatą w zawartość lokację, zapewniając około dwudziestu godzin zabawy przy samym wątku głównym. Większości miłośników tego MMORPG-a powinno to wystarczyć. A prawdziwie mistrzowskie DLC do ESO, miejmy nadzieję, wciąż przed nami.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy