Surviving Mars - recenzja

/materiały prasowe

Pierwsza załogowa misja na Marsa jest coraz bliżej. A jak może wyglądać taka ekspedycja, a następnie kolonizacja Czerwonej Planety, możecie przekonać się w nowej produkcji studia Haemimont Games.

Mars z pewnością nie jest wymarzonym miejscem do zamieszkania przez ludzi. Jałowa gleba, problemy z pozyskaniem wody, brak dostępu tlenu, niski poziom grawitacji, temperatury sięgające mniej niż -60 stopni Celsjusza... Niekorzystne czynniki można by wymieniać w nieskończoność. Jednak wyprawa na Czerwoną Planetę i jej kolonizacja rozbudzają naszą wyobraźnię od lat, bo to najbliższe Ziemi miejsce we wszechświecie, w którym hipotetycznie moglibyśmy zamieszkać. Nareszcie doczekaliśmy się gry, w której możemy przeprowadzić symulację kolonizacji tego zakątka kosmosu.

Reklama

Surviving Mars to produkcja studia Haemimont Games, znanego przede wszystkim z serii Tropico (powstała przy współpracy z firmą Paradox Interactive, specjalizującej się w złożonych strategiach). Jednak - inaczej niż w tamtym cyklu - tutaj nie otrzymujemy do przejścia żadnej kampanii fabularnej. Jedyny dostępny tryb gry to typowy sandbox, w którym na samym wstępie ustalamy warunki rozgrywki (możemy też ten etap pominąć, decydując się na losowy dobór), a następnie... po prostu gramy. Poziom trudności to wypadkowa decyzji, które podejmujemy na początku. Warto więc dobrze przemyśleć wybór sponsora ekspedycji czy miejsca, w którym będziemy lądować.

Przygodę z Marsem rozpoczynamy z gromadą robotów, które dopiero będą musiały przygotować wybrany przez nas obszar na przyjęcie kolonizatorów. I tutaj zaczynają się schody. Gra, co prawda, wyjaśnia poszczególne aspekty (jak budowa infrastruktury czy wydobycie surowców), ale robi to w sposób szarpany, za pomocą wyskakujących okienek. Oczywiście prędzej czy później opanujemy wszystko, co trzeba, ale byłoby o wiele łatwiej i przyjemniej, gdyby autorzy przygotowali dobrze poukładany samouczek.

Pomimo tego już sam początek rozgrywki potrafi wciągnąć, a prawdziwa zabawa zaczyna się dopiero w chwili, gdy na Marsa przybywają ludzie. Kolonizatorom trzeba zapewnić miejsce do życia, jedzenie, pracę. Każdy z nich ma nieco odmienne potrzeby. Każdy też posiada odmienne zalety oraz wady czy specjalizację. Na Czerwoną Planetę mogą trafić nerdzi, hipisi oraz inne grupy społeczne. Od tego, kto ją zamieszka, zależeć będzie ciąg dalszy rozgrywki. Chwilami mieliśmy wrażenie, że Surviving Mars bawi się bardziej w The Sims niż np. w Tropico. W grze Haemimont Games zdecydowanie więcej jest zarządzania marsjańskim społeczeństwem niż typowego rządzenia.

Jednak warstwa społeczna oczywiście nie jest jedyną. Równie dużo czasu spędzamy na takim zarządzaniu kolonią, które pozwoli kolonistom przetrwać. Surowce - jak można się było spodziewać - są na Marsie mocno ograniczone, więc powinniśmy dobrze przemyśleć każdą decyzję z zakresu gospodarki. Co jakiś czas musimy też naprawić naszą infrastrukturę albo ją ulepszyć (przydają się do tego drony). Szybko okazuje się, że rozgrywka jest całkiem złożona, dlatego warto uzbroić się w cierpliwość i stopniowo zgłębiać wszystkie jej aspekty. Surviving Mars odpłaci się za to niemałą ilością przyjemności i satysfakcji, płynącą z kolonizacji Czerwonej Planety.

Jeśli idzie o oprawę, Surviving Mars - pomimo niewdzięcznej tematyki (stworzenie pięknej gry z akcją osadzoną na planecie o tak monotonnym krajobrazie, jak Mars, nie jest łatwe) - robi, co może, by się podobać. Niezależnie od tego, czy oddalimy całkiem kamerę, czy zdecydujemy się na maksymalne zbliżenie, zobaczymy przyjemny dla oka obraz (który z czasem, w miarę rozwoju kolonii, staje się coraz przyjemniejszy). Spodobała nam się prezentacja całej infrastruktury i kopuł mieszkalnych, modele pojazdów, a także gra świateł i cieni (rozgrywka toczy się w cyklu dobowym). Marsjańską atmosferę skutecznie podkreśla dobiegająca z głośników muzyka. Ze swoim spokojnym, nienarzucającym się rytmem stanowi doskonałe tło.

Nie nazwiemy Surviving Mars wymarzoną grą o kolonizacji Marsa. Zdecydowanie zabrakło nam w niej kampanii fabularnej, dodatkowych trybów poza sandboksem (np. scenariuszy) oraz przyjaźniejszego wprowadzenia w rządzącą nią mechanikę. Jednak - jeśli oceniać samą rozgrywkę - mamy tu do czynienia z niezwykle udanym simem, który powinien zainteresować wszystkich miłośników gatunku (szczególnie tych zainteresowanych tematyką podboju gatunku). A wspomniane powyżej braki, mamy nadzieję, zostaną wkrótce uzupełnione z pomocą modderów, na których gra wydaje się być otwarta niczym Mars na przybycie kolonizatorów (oby!).

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Surviving Mars
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy