Super Mario Maker 2 – recenzja

Super Mario Maker 2 /materiały prasowe

​W społeczności zawrzało, Twitch został opanowany przez utalentowany speedrunnerów, a na Reddicie posypały się opinie wychwalające Super Mario Maker 2 pod niebiosa. Nadeszła gra, która może szybko wskoczyć na listę najlepiej sprzedających się tytułów Nintendo Switch.

Super Mario Maker 2 najłatwiej podzielić na dwie części, podobnie jak robi to sama gra, jeszcze przed wprowadzeniem nas do menu głównego - "play" i "make". Chociaż pierwsza część kojarzyła się do tej pory z jedną rzeczą, tworzeniem swoich poziomów oraz odtwarzaniem tych stworzonych przez innych członków społeczności, tym razem Nintendo zadbało o to, żeby w konwencję swojego pomysłu wprowadzić nowych graczy.

Pierwszym, najbardziej podstawowym elementem tej strategii jest tryb fabularny. Na naszym ekranie pojawia się Mario w swoim robotniczym kasku na głowie, z dumą informując, że zamek został ukończony. Nie mielibyśmy pewnie wiele do roboty, gdyby chwilę później do akcji nie wkroczył psotny pies, wciskając przycisk autodestrukcji. Tryb fabularny kręci się w rezultacie odbudowania całego zamku. Udajemy się do Toada w poszukiwaniu pracy, wybieramy poziom z listy możliwości, a za jego przejście dostajemy monety, które zostają przeznaczone na budowę.

Reklama

Poziom trudności naszych "prac" stopniowo rośnie, a razem z nimi nagroda, jaką dostajemy za ich wykonanie. Bardzo płynnie wprowadza nas to w system tworzonych przez graczy plansz, który w podobny sposób ocenia później stopień zaawansowania swojego dzieła. Podczas każdej z map kampanii możemy również pomagać sobie kilkoma dostępnymi elementami, co również funkcjonuje jako przedsmak procesu twórczego. Jeżeli zwykłe rozwiązanie okazuje się zbyt trudne, można zbudować sobie prostą drogę z kamiennych elementów i w ten sposób dotrzeć do upragnionej flagi.

Najważniejszym aspektem "części" play jest jednak Course World, czyli cała część online Super Mario Makera 2. To właśnie tam mamy możliwość przeglądania wszystkich plansz stworzonych przez graczy, rankingów oraz rywalizacji online. Właśnie ten aspekt czynik Mario Maker niemalże samowystarczalnym. Kreatywność graczy nie zna końca, system oceniania plansz pozwala na proste i przyjemne pozbycie się mniej przemyślanych pomysłów, a społeczność samej gry rośnie z dnia na dzień. Rozpoczyna się więc walka o punkty twórców albo chęć utrzymywania rekordów świata na tych najbardziej popularnych planszach.

Część "make" to z kolei robota dla tych bardziej kreatywnych osób. Zostajemy wrzuceni na planszę z dostępem do niemalże każdego elementu gier Mario, o jakim tylko moglibyśmy sobie zamarzyć. Nie ma praktycznie żadnych ograniczeń. Narzędzia dostępne podczas procesu tworzenia są zaskakująco zaawansowane, a samo wcielenie swojego pomysłu w życie okazuje się znacznie mniej żmudne, niż mogłoby się z początku wydawać.

Po raz kolejny pochwała należy się Nintendo, które zadbało o odpowiednie przeszkolenie tych mniej doświadczonych graczy. Obok kampanii, Course Makera czy Course World mamy również dostęp do Yamamura Dojo, miejsca, gdzie przyjazny gołąb w czerwonej czapce Mario przeprowadzi nas przez wszystkie mechaniki Super Mario Makera, od tych najbardziej podstawowych, jak stawianie pierwszych elementów, aż po te wyjątkowo zaawansowane, jak chociażby kontrolowanie tempa swojego toru.

Tutoriale stworzone przez Nintendo działają równie skutecznie jako sposób na wzbudzenie ciekawości w osobach, które mogły do tej pory nie podejrzewać siebie o jakiekolwiek kreatywne zdolności. Każda kolejna lekcja od sympatycznego gołębia zaczyna prowokować nas do spróbowania czegoś o własnych siłach, przetestowania tych wszystkich nauk, jakich doświadczyliśmy przez ostatnie godziny. Bardzo łatwo można wpaść w ciąg Super Mario Makera i złapać się na siedzeniu z notatnikiem, ucząc się na pomysłach innych twórców.

Mówiąc szczerze, ciężko się do czegokolwiek przyczepić. W swoim własnym, oryginalnym gatunku Super Mario Maker 2 to gra genialna i całkowicie kompletna. Wciąż nie jest to tytuł, który zadowoli absolutnie każdego. Na pewno lepiej odnajdą się miłośnicy rywalizacji oraz osoby stale podłączone do internetu. Chociaż gra daje możliwość zapisywania plansz w pamięci konsoli i powtarzania ich offline, razem z SMM2 musicie wyposażyć się w Nintendo Switch Online i nastawić się na spędzenie setek godzin w samym sercu tej gry, multiplayerze. 

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama