Sudden Strike 4 - recenzja

Sudden Strike 4 /materiały prasowe

Sudden Strike 4 to powrót, który powinien rozgrzać serca wszystkich miłośników strategii czasu rzeczywistego.

Na samą myśl o latach dziewięćdziesiątych robi nam się ciepło. Niestety, czasy, w których na światło dzienne raz po raz wychodziły kolejne świetne RTS-y, już dawno minęły. Na szczęście raz na czas do sklepów trafia gra, dzięki której możemy odłożyć tęsknotę za tamtym okresem na bok. Niedawno do sprzedaży trafił StarCraft Remastered (który pozwolił nam przypomnieć sobie, jak to się dawniej grało), ale jeszcze ciekawszą - bo całkiem nową - propozycją wydawał się Sudden Strike 4, który wylądował na pecetach... i PlayStation 4. Przetestowaliśmy wersję na komputery osobiste!

Reklama

Sudden Strike 4 - podobnie jak poprzednie odsłony tej serii - przenosi nas na fronty drugiej wojny światowej. Skupiliśmy się na kampanii dla pojedynczego gracza (poza nią produkcja pozwala także wziąć udział w pojedynczych potyczkach oraz w rozgrywce online), w której mogliśmy się wcielić zarówno dowódcę niemieckiego, alianckiego, jak i radzieckiego. W każdym z trzech rozdziałów, przygotowanych dla poszczególnych stron konfliktu, czekało na nas siedem misji, podczas których było nam dane wziąć udział w tak szeroko opisywanych w podręcznikach do historii operacjach, jak bitwa o Berlin czy inwazja nazistów na Francję. Dzięki przygotowanej przez studio Kite Games mogliśmy się nie tylko dobrze bawić, ale także przypomnieć sobie kilka istotnych faktów. Autorzy zadbali o wartość edukacyjną, wprowadzając komentarze dotyczące poszczególnych działań.

Czwarta część serii czerpie garściami z "jedynki", dzięki czemu misje, w których bierzemy udział, są bardziej kameralne. Nie macie co marzyć o prześledzeniu sławnych bitew w pełnej skali - Sudden Strike 4 koncentruje się jedynie na ich fragmentach, pozwalając nam pokierować co najwyżej kilkudziesięcioma jednostkami. Ma to swoje minusy, ma i plusy. To, że kontrolowane przez nas wojska nie są liczne, z pewnością wynagradza mocno taktyczny charakter rozgrywki, a także duża różnorodność jednostek. Poznanie ich i umiejętne wykorzystanie jest kluczowe dla powodzenia większości akcji. To nie jest RTS, w którym zaznacza się wszystkie jednostki i każe im atakować bazę wroga. Tutaj trzeba myśleć i wykazywać się sprytem.

Spodobała nam się koncepcja z gwiazdkami, które zdobywamy za przejście każdej misji (od jednej do trzech, zależnie od tego, jak dobrze nam poszło) i które następnie przeznaczamy na usprawnienia naszych wojsk. Widać, że system został dobrze przemyślany i działa bardzo sprawnie, dodatkowo nas motywując do jak najsprawniejszego dowodzenia wojskami.

W Sudden Strike 4 powinni się odnaleźć zarówno weterani gier wojennych (czy ogólnie strategii czasu rzeczywistego), jak i ci, którzy dopiero chcieliby się zapoznać z tym gatunkiem. Poziom trudności został dobrze wyważony i nawet nowicjuszom nie powinien uniemożliwość ukończenia którejkolwiek kampanii. Szkoda tylko, że ułatwieniem bywa często sztuczna inteligencja. Czasem działa ona poprawnie, a czasem popełnia błędy, za które w prawdziwym świecie zostałoby się wydalonym z armii.

Kite Games nie popisało się także, jeśli idzie o sterowanie. Skoro narzekaliśmy na nie, grając w wersję pecetową (teoretycznie znacznie wygodniejszą w sterowaniu), to wyobrażamy sobie, że na PlayStation 4 czerpanie przyjemności z gry bywa przez nie mocno utrudnione. W czasach, w których znamy już tyle komfortowych, sprawdzonych i lubianych schematów interfejsu, Sudden Strike 4 potrafiło nas pod tym względem niemiło zaskoczyć. Przykład? Proszę bardzo - chcąc wybrać kilka jednostek z całego oddziału piechoty, musimy robić to ręcznie, zaznaczając jednego żołnierza za drugim. Czynności tej (tak ważnej przecież) nie ułatwia nam żaden dodatkowy panel ani nic podobnego. Takich wpadek twórcy zaliczyli więcej.

Sudden Strike 4 urzekło nas oprawą wizualną. Nie tyle ze względu na supernowoczesną technologię, która rzucałaby nas na kolana, ale przede wszystkim dzięki niezwykle skrupulatnie pomyślanym i wykonanym planszom. Projektanci wykonali kawał dobrej roboty. Cieszą także takie widoki, jak łany zbóż łamiące się pod naporem czołgów, ślady gąsienic zostawiane na śniegu czy dymy unoszące się znad uszkodzonych pojazdów. Wzorowo wypada także udźwiękowienie - podkreślająca atmosferę wojny muzyka, oddane realistycznie odgłosy oraz głosy jednostek, nagrane w językach właściwych dla poszczególnych stron konfliktu.

Lubisz strategie czasu rzeczywistego? Gry traktujące o wojnie? Nie masz się co zastanawiać - zakup Sudden Strike 4 będzie strzałem w dziesiątkę. Produkcja Kite Games ma swoje słabsze strony (przede wszystkim przeciętną sztuczną inteligencję i niewygodny interfejs), ale tych mocnych znacznie więcej. Polecamy wszystkim domorosłym strategom!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama