Strange Brigade - recenzja

Strange Brigade /materiały prasowe

​Gry kooperacyjne już od lat są na marginesie. Nie ma się co zatem dziwić, że tytuły takie, jak Strange Brigade, błyskawicznie zdobywają uwagę entuzjastów tej formy zabawy.

Pewnie kojarzycie serię Sniper Elite. Strange Brigade to produkcja tego samego zespołu, koncentrująca się nie na zmaganiach pojedynczego gracza, tylko - podobnie jak spin-off Nazi Zombie Army - na wspólnej, kooperacyjnej rozgrywce nawet czterech osób jednocześnie. Uczestnicy zabawy wcielają się w członków czteroosobowej ekipy poszukiwaczy przygód, której celem jest powstrzymanie Seteki, egipskiej królowej-czarownicy. Na drodze do wykonania tego zadania czeka na nich całe mnóstwo grobowców czy jaskiń do przemierzenia, przeciwników do zestrzelenia oraz skarbów do odkrycia.

Reklama

Jeśli wydawało wam się, że Strange Brigade polega wyłącznie na strzelaniu, to byliście w błędzie. Autorzy położyli większy (niż w Nazi Zombie Army) nacisk na eksplorację, odkrywanie sekretów oraz rozwiązywanie łamigłówek. Oczywiście nie są to w żadnym wypadku nowe filary rozgrywki, a jedynie jej uzupełnienie, ale wspólne szukanie skarbów i mierzenie się z zagadkami (raczej prostymi, niespowalniającymi rozgrywki) daje sporo radości.

A co ze strzelaniem? Jest go - a jakże - ogrom. Na każdym kroku musimy się mierzyć z różnorodnymi przeciwnikami - mumiami, szkieletorami, wielkimi skorpionami... Poszczególne rodzaje wrogów wymagają od nas nieco odmiennego podejścia. W starciach z nimi możemy skorzystać także z rozmaitych pułapek, takich jak obrotowe ostrza czy wybuchające beczki. Emocji jest naprawdę sporo. Żałujemy natomiast, że postacie nie zostały obdarzone specjalnymi umiejętnościami. Każda z nich posiada taki sam arsenał oraz takie same gadżety do wykorzystania.

Skoro o minusach mowa, to musimy wspomnieć także o tym, że brakowało nam w Strange Brigade możliwości prucia do wrogów "z biodra". Przydałaby się w sytuacjach, w których przeciwnicy nas osaczają i musimy do nich ładować z niewielkiej odległości. Zaskoczyła nas także - to zarzut generalny, nie tylko do walki - niemożność ręcznego włączenia biegu. Postacie same zaczynają poruszać się szybciej po przemierzeniu kilkunastu kroków. Dziwne rozwiązanie.

Strange Brigade został stworzony z myślą o kooperacji, ale grę możecie ukończyć także w pojedynkę (da się w ten sposób grać we wszystkie trzy dostępne tryby: kampanię fabularną, hordę oraz na punkty). A jeżeli wolicie mimo wszystko coopa (nic w tym dziwnego), nie musicie szukać kompanów wśród znajomych - równie dobrze możecie ich znaleźć pośród przypadkowych, internetowych graczy.

Jeśli szukacie gry do kooperacyjnej zabawy, Strange Brigade będzie jedną z ciekawszych opcji do rozważenia. Jeżeli jednak zamierzacie kupić ją tylko dlatego, że macie ochotę postrzelać i - na przykład - podobają wam się egipskie klimaty, raczej porzućcie ten pomysł. Jest wiele ciekawszych strzelanek dla pojedynczego gracza. A do tego tańszych. Za Strange Brigade trzeba zapłacić około 170 złotych, niezależnie od tego, na której platformie chcecie się pobawić.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy