Spacecom, czyli jak prosto i przyjemnie podbić kosmos...

Spacecom - ta gra tylko na screenach wygląda na skomplikowaną. Przy bliższym kontakcie okazuje się prosta i... szalenie wciągająca!

Warszawskie studio 11bit raz po raz zaskakuje nas świetnymi pomysłami na gry. Już kilka lat temu zachwyciło świat serią tower offence (wariacja na temat podgatunku tower defence) pod tytułem Anomaly, niedawno zdawaliśmy relację z bardzo dobrze zapowiadającej się zabawy w survival w wojennych realiach - This War of Mine, a kilka dni później mieliśmy okazję zapoznać się ze stworzonym przy współpracy z zespołem Flow Combine Spacecomem. To - jak piszą sami twórcy - "medytacyjna gra strategiczna", która przenosi nas do przestrzeni kosmicznej, gdzie toczymy boje o ciała niebieskie. Pomysł okazuje się bardzo prosty, ale - podobnie jak w przypadku Anomaly - prostota okazuje się tunelem hiperprzestrzennym do zachwytów!

Reklama

Spacecom rozgrywa się na kosmicznej, przedstawionej w ascetyczny sposób mapie z widniejącymi na niej planetami, pomiędzy którymi przemieszczamy trzy rodzaje statków kosmicznych: wojenne, oblężnicze oraz inwazyjne. Każdy z nich ma odmienne przeznaczenie - wojenne służą do walki z wrogimi okrętami, oblężnicze skupiają się na niszczeniu wrogich struktur na powierzchniach planet (po takim bombardowaniu nie możemy jej już skolonizować), a za pomocą inwazyjnych przejmujemy kontrolę nad nimi. Przy tym wszystkim musimy się umiejętnie przemieszczać pomiędzy punktami na mapie, tak aby dopaść wroga, zanim ten dopadnie nas (czytaj: zniszczy naszą planetę albo przejmie nad nią kontrolę), a także zajmować kolejne ciała niebieskie. Cała rozgrywka przypomina coś w rodzaju szybkiej, dynamicznej zabawy w kamień-papier-nożyce, osadzonej w kosmicznych realiach.

Jednak na samym przemieszczaniu statków kosmicznych pomiędzy punktami na mapie, toczeniu bitew oraz przejmowaniu kontroli nad planetami zabawa w Spacecomie się nie kończy. Z czasem pojawiają się kolejne opcje, dotyczące rozbudowy flot czy instalacji obronnych. Na naszych ekranach coraz więcej się dzieje i zapanowanie nad sytuacją wymaga coraz większego zaangażowania oraz refleksu. Na szczęście w grze pojawiła się opcja pauzy.

Spacecom oferuje kampanię dla pojedynczego gracza, zbudowaną z szeregu misji, w których wykonujemy określone zadania, ale do rangi dania głównego wyrasta tutaj zdecydowanie multiplayer. Podczas zabawy sieciowej, gdzie boje może ze sobą toczyć nawet sześć osób, gra nabiera rumieńców, staje się jeszcze bardziej nieprzewidywalna i wciąga jeszcze bardziej niż w trakcie rozgrywki w pojedynkę. Warto dodać, że w Spacomie istnieje też opcja starć z botami, którym możemy uprzednio wybrać poziom zaawansowania.

Spacecom charakteryzuje się bardzo prostą, wręcz ascetyczną oprawą wizualną, ale dzięki temu gra jest bardzo czytelna i prostsza w obsłudze. Autorzy pozbawili warstwę graficzną wszelkich zbędnych elementów i wodotrysków, które mogłyby tu tylko zbędnie dekoncentrować. Tym niemniej dla niektórych graczy Spacecom będzie pod tym względem zwyczajnie zbyt mało atrakcyjny. Świetnie brzmi ścieżka dźwiękowa Spacecom, która rzeczywiście uprawnia twórców do używania sformułowania "medytacyjna gra strategiczna. Grając na słuchawkach, można się tutaj nie tylko świetnie bawić, ale zarazem relaksować. Czysta przyjemność.

11bit po raz kolejny zaskoczyło nas nader pozytywnie, tworząc i wydając grę o prostych zasadach, banalną w obsłudze i niezmiernie wciągającą. Jeśli tak dalej pójdzie, warszawska firma może wyrosnąć na jednego z najlepszych deweloperów niezależnych. Aha, i życzymy sobie, aby Spacecom został przeniesiony na urządzenia mobilne. Ta gra na tablecie mogłaby być po prostu... kosmiczna.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy