South Park: The Fractured But Whole - recenzja

South Park: The Fractured But Whole /materiały prasowe

Na kontynuację tej szalonej i obrzydliwej przygody czekaliśmy trzy i pół roku. Zdecydowanie było warto!

"South Park: The Fractured But Whole" był bodaj pierwszą w historii, poważną grą wideo opartą na motywach kultowego serialu animowanego dla dorosłych. Został on bardzo dobrze przyjęty przez graczy i recenzentów. W portalu Metacritic cieszy się średnią ocen na poziomie 8,5/10, co pozwoliło mu znaleźć się w czołówce najlepszych gier 2014 roku. Wobec powyższego pojawienie się sequela było tylko kwestią czasu. Ten, zatytułowany "South Park: The Fractured But Whole", trafił właśnie do sklepów.

"South Park: The Fractured But Whole" stanowi bezpośrednią kontynuację wydarzeń przedstawionych w poprzedniej części. Opowiedziana w nim historia rozpoczyna się zaraz po zakończeniu znanym z South Park: Kijka Prawdy. Jednak znajomość fabuły poprzedniczki wcale nie jest obowiązkowa. Owszem, można przez jej brak nie wychwycić szeregu nawiązań, ale wcale nie przeszkodzi to w zrozumieniu wydarzeń mających miejsce na ekranie.

Reklama

A o co chodzi w "South Park: The Fractured But Whole"? W sequelu ponownie wcielamy się w Nowego Dzieciaka, który trafia do tytułowego miasteczka. Na samym początku przygody dochodzi do rozłamu w paczce kumpli doskonale znanej z poprzedniej części oraz z samego serialu. Część z nich (wśród nich jest główny bohater) przyłącza się do superbohatera z przyszłości - Szopa, tworząc tym samym ugrupowanie Szop i Przyjaciele. Pozostali tworzą konkurencję o nazwie Kumple Wolności (w ich szeregach występują m.in. Stan, Kenny i Timmy). Obie drużyny zamierzają zarobić miliard dolarów na serii filmów własnej produkcji. Pierwszym krokiem na drodze do tego celu będzie odnalezienie kota Mruczka, który zaginął w tajemniczych okolicznościach...

Już sam początek gry jest zwariowany, a im dalej w las, tym zabawa staje się coraz bardziej szalona, śmieszna i sprośna. Nie brakuje w niej wybuchów, laserów, mrocznych kultystów, odwiedzin w toalecie (w wiadomym celu), niewybrednych żartów i nawiązań do popkultury. Ot, South Park w pełnej krasie.

"South Park: The Fractured But Whole" opiera się na podobnej mechanice rozgrywki, jak poprzedniczka. Zaczynamy od stworzenia postaci, aby następnie przenieść się do tytułowego miasteczka absurdu. Możemy się po nim poruszać całkiem swobodnie, rozmawiać z jego mieszkańcami, wykonywać zadania, zbierać sprzęt czy toczyć starcia z najróżniejszymi przeciwnikami, w tym także bossami.

Bohaterowie reprezentują w sumie dziesięć klas postaci, obdarzonych odmiennymi umiejętnościami. W grze nie zabrakło oczywiście rozwoju postaci oraz craftingu, w ramach którego tworzymy coraz to ciekawsze przedmioty. Pojawiły się także artefakty, które odblokowujemy, awansując na kolejne poziomy doświadczenia, oraz DNA, które wpływa w znaczący sposób na statystyki (możemy je zdobyć na przykład w starciu z bossem). Jednocześnie dość zbędne stały się pieniądze. Po prostu nie ma ich na co wydawać.

Autorzy zdecydowali się na kilka modyfikacji w systemie walki. W dalszym ciągu wysyłamy w bój całe drużyny i toczymy potyczki w turach, ale plansze zostały tym razem podzielone na kwadratowe pola. Wyprowadzane przez nas ataki mają różne obszary działania, a pomiędzy nami a przeciwnikami pojawiają się rozmaite przeszkody, np. wybuchające beczki. W starciach występują teraz także dodatkowe zadania, które możemy wykonać (ale nie musimy). Nowością jest także moc kontrolowania czasu, która przydaje się nie tylko podczas walki (gdy możemy np. cofnąć kolejkę przeciwnika), ale także w trakcie eksploracji.

"South Park: The Fractured But Whole" oferuje jazdę bez trzymanki, która może potrwać do dwudziestu godzin. Czas ten oczywiście będzie krótszy, jeśli zdecydujecie się pominąć część pobocznych questów. Jednak piętnaście godzin na ukończenie całej historii możecie wziąć za pewnik. Co prawda, w sklepach znajdziecie kilka dłuższych RPG-ów, ale za to tempo i różnorodność rozgrywki w "South Park: The Fractured But Whole" są trudne do pobicia. To absolutny must-have dla wszystkich miłośników serialu oraz zwariowanych gier (niekoniecznie RPG-ów).

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: South Park: Kijek Prawdy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy