Sherlock Holmes: Chapter One - na tropie okrutnych zbrodni

Sherlock Holmes: Chapter One to nie pierwsza gra o słynnym detektywie, ale byłbym skłonny zaryzykować stwierdzenie, że jak dotąd najlepsza.

Studio Frogwares znam i lubię głównie z powodu The Sinking City (bodaj najlepszej gry inspirowanej opowiadaniami H.P. Lovecrafta, jaka ukazała się ostatnimi laty) oraz poprzednich odsłon cyklu o Sherlocku Holmesie (Zbrodnia i kara oraz The Devil's Daughter były naprawdę niezłe!). Ukraińcy pokazali w nich, że potrafią wciągnąć gracza po uszy w wirtualną intrygę. Pokazali, że wiedzą także, jak zbudować postacie, stworzyć atmosferę i dać graczowi na tyle dużo swobody, by ten mógł podejmować zarówno dobre, jak i złe decyzje. Te wszystkie zdolności przydały się po raz kolejny w pracach nad Sherlock Holmes: Chapter One, który - mam nadzieję - zgodnie z podtytułem jest tylko początkiem dłuższej serii.

Reklama

Sherlock Holmes: Chapter One to dla Frogwares już dziesiąta odsłona serii, ale zarazem nowy początek. Opowiedziana w niej historia nie ma żadnego związku z poprzednimi grami. Poznajemy w niej młodego (dokładnie 21-letniego) Sherlocka Holmesa, który wyrusza na Cordonę, by odwiedzić grób matki. Na tej fikcyjnej, śródziemnomorskiej wyspie błyskotliwy detektyw spędził dzieciństwo, a teraz weźmie tu udział w intrydze dotyczącej przeszłości jego rodziny. Okazuje się bowiem, że prawda na temat śmierci nie jest taka, jak dotychczas myślał. Na miejscu Sherlockowi towarzyszy - a jakże - doktor Watson, ale tutaj jest on tylko... wyobrażonym, acz bardzo pomocnym przyjacielem.

Sherlock Holmes: Chapter One jest dokładnie takie, jakie powinno być każde dzieło traktujące o słynnym detektywie. Błyskotliwe, zabawne, intrygujące, z dobrze napisanymi dialogami, a jednocześnie brutalne. Co i rusz jesteśmy świadkami zbrodni, a Cordona jest tyle piękna, co pełna niebezpieczeństw, nierówności klasowych oraz prześladowań na tle seksualnym. W grze czeka na nas pięć głównych, rozbudowanych śledztw. Ukończenie ich to kwestia około dziesięciu godzin. Jednak Frogwares przygotowało też cały szereg aktywności pobocznych. Te wypadają zaskakująco dobrze. Poza wypełnianiem ciekawie pomyślanych zadań możemy też infiltrować kryjówki bandytów, dekorować rodzinny dom czy... przebierać Sherlocka w najróżniejsze fatałaszki.

Jeśli miałeś styczność z twórczością Frogwares, powinieneś wiedzieć, czego z grubsza spodziewać się po Sherlock Holmes: Chapter One. Każde śledztwo - czy większe, czy mniejsze - polega na dokładnym zbadaniu miejsca zdarzenia, wypytanie świadków i podejrzanych, przeprowadzanie retrospekcji, zdobywanie poszlak, a następnie łączenie ich w ramach mechaniki zwanej pałacem umysłu. Ostatecznie podejmujemy decyzje, które prowadzą nas do jednego z kilku zakończeń (śledztwa, ale finalnie także samej gry). Przeważnie możemy uznać jednego z podejrzanych za winnego, pomóc mu pomimo niewątpliwej odpowiedzialności za zbrodnię (gdy na przykład uznamy, że miał do jej popełnienia wystarczający motyw) albo... nie poradzić sobie w danej sprawie i pomylić się, wydając werdykt.

W Sherlock Holmes: Chapter One pojawiło się też kilka nowinek. Na przykład poprawiono mechanikę walki, która we wcześniejszych grach o detektywie z Baker Street była co najwyżej przeciętna. Jednak nie da się ukryć, że autorzy stworzyli swoje najnowsze dzieło w oparciu o schematy wypracowane w ostatnich latach. Jeśli te wam przeszkadzały, potraktujcie to za wadę. Jeśli je polubiliście - za zaletę.

Za wadę natomiast bez wątpienia należy uznać taką sobie optymalizację, która powoduje, że nawet na PlayStation 5 animacja czasem się przycina, a także rozliczne błędy w tłumaczeniach na język polski. Choć sam fakt, że grę zlokalizowano, niewątpliwie cieszy. Osoby słabo znające język angielski nie byłyby w stanie zrozumieć większości niuansów. Tym bardziej, że w Sherlock Holmes: Chapter One trzeba sporo czytać. Między innymi znalezione dokumenty. Bez tego nie mamy szans na powodzenie.

Sherlock Holmes: Chapter One to kolejna udana przygodówka detektywistyczna od Frogwares. Jeśli należysz do miłośników gatunku albo konkretnie twórczości tego ukraińskiego dewelopera, powinieneś sięgnąć po nią bez zawahania. Szczególnie, jeśli Sherlock Holmes oraz opowiadające o nim dzieła są bliskie twemu sercu.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy