ScreamRide - recenzja

To co wyprawia się w ScreamRide w rzeczywistości można by uznać za totalne szaleństwo. Jednak w Screamworks - fikcyjnym obiekcie zaprojektowanym do tworzenia, wdrażania i obsługi najbardziej wykręconych pomysłów związanych z kolejką górską - wszystkie chwyty wydają się być dozwolone.

ScreamRide to nowy, zorientowany na dostarczanie mnóstwa wrażeń symulator jazdy kolejkami górskimi od studia Frontier Developments (firmy odpowiedzialnej m.in. za serię Roller Coaster Tycoon). Pozwala jednocześnie wcielić się w rolę projektanta, jak i użytkownika piekielnie szybkich rollercoasterów...

Szybcy i wściekli

Główny wątek ScreamRide, najprościej rzecz ujmując, obraca się wokół dwóch rzeczy: konstruowania/testowania torów dla kolejek górskich oraz destrukcji otoczenia na masową skalę. Brzmi mało skomplikowanie? Może to zabawne, ale w rzeczywistości tak właśnie jest... i co najważniejsze - nie ma w tym nic złego. Firmie Frontier Developments udało się stworzyć nietypowy, jak na produkcje konsolowe, ale przyjemny tytuł, który dzięki świetnej fizyce oraz niezwykłemu silnikowi zniszczeń, daje mnóstwo radości.

Reklama

Jak już zostało ustalone - ScreamRide jest mało skomplikowane - składa się z trzech trybów głównych: Jeździec Wrzasku, Specjalista od Wyburzeń oraz Inżynier. Łącznie stanowią one swego rodzaju odpowiednik kampanii dla pojedynczego gracza. Ponadto do dyspozycji oddany został osobny tryb Piaskownica, który z kolei umożliwia swobodne budowanie parku rozrywki od podstaw - oczywiście w granicach odblokowanych wcześniej narzędzi i przedmiotów, które udostępniane są wraz z postępem w trybach kampanii.

Piłeś? Nie jedź!

Pierwszym i najprzyjemniejszym trybem jest Jeździec Wrzasku - który pozwala przejąć kontrolę nad kolejką, by poprowadzić ją przez rozmaite trasy. Jednak zabawa nie polega na zwyczajnym parciu przed siebie i podziwianiu zmieniającego się otoczenia. Trzeba umiejętnie korzystać z napędu i hamulca, jednocześnie zachowując odpowiedni balans (szczególnie ważne przy wchodzeniu w ostre zakręty), znajdującej się wysoko nad ziemią, kolejki.

Przydadzą się także umiejętności związane z szybkim reagowaniem - testowane trasy potrafią skrywać rozmaite przeszkody, które należy ominąć, utrzymując wagony na szynach. Równowaga musi być zachowana, dlatego oprócz pułapek, po drodze można zgarnąć także specjalne power-upy, które ładują specjalny pasek odpowiadający za włączanie trybu turbo. Dzięki temu może dowieść kolejkę do mety zdecydowanie sprawniej. To ważne, bo im lepszy czas, tym większe wyróżnienie, a co za tym idzie więcej odblokowanych przedmiotów w trybie Piaskownicy, które posłużą do budowy własnych tras przejazdowych.

Człowiek demolka

Drugim trybem kampanii jest Specjalista od Wyburzeń. Tutaj zadanie gracza ogranicza się do wystrzeliwania specjalnych maszyn, w których wcześniej zamknięci zostają ludzie, prosto w budynki tak, żeby te spowodowały możliwie najwięcej zniszczeń. Mechanika zabawy przypomina bardziej rozbudowaną wersję Angry Birds. Do dyspozycji oddane zostają różne rodzaje "środków transportu" - od takich, które potrafią odbijać się po zderzeniu z celem, przez wywołujące eksplozje, aż po zwiększające zasięg dzięki wmontowanym skrzydłom.

Cel jest jeden - wywołać możliwie największą rozwałkę. Realizacja bardzo prosta - po wybraniu kierunku i dostosowaniu siły odrzutu, wystarczy puścić przycisk i w zwolnionym tempie podziwiać z różnych ujęć, obracające się w pył, elementy otoczenia.  Oglądanie rozpadających się budowli potrafi uzależnić, w szczególności, że efekt wzmacniany jest nagrodami w postaci punktów, wyróżnień i dodatkowych przedmiotów.

Inżynier w piaskownicy

Inżynier to ostatni tryb kariery, w którym biorąc pod uwagę wyznaczniki postawione przez grę należy ukończyć budowę niekompletnych tras kolejek górskich. Gracz otrzymuje sprecyzowane zadania do wykonania, musi zbudować trasę w oparciu o wskazówki m.in. dotyczące bezpieczeństwa i ograniczeń czasowych. Po wykonaniu zadania daną trasę można poddać testom, by sprawdzić czy spełnia określone wcześniej wymagania. Zapaleni konstruktorzy  wciągną się bez reszty. Zresztą Inżynier to doskonały wstęp przed uruchomieniem trybu Piaskownica - pozwala odblokować przedmioty i zdobyć doświadczenie.

Piaskownica daje względną swobodę działania - pozwala tworzyć pełne obiekty, tory, a nawet poziomy przy użyciu zdobytych wcześniej elementów. Początkowej ekscytacji towarzyszy uczucie przytłoczenia - szczególnie po wcześniejszym odblokowaniu dużej ilości przedmiotów, z których można budować. Sytuacji nie ułatwia też, momentami nie zawsze dobrze współpracująca, kamera. Jednak ten stan nie trwa długo i szybko można oswoić się ze wszystkimi opcjami, dając upust fantazji podczas budowania własnych projektów. Świetną motywacją są opcje społecznościowe, umożliwiające udostępnienie efektów swoich prac pozostałym graczom, którzy mogą je następnie wypróbować, oceniać i polecać innym.

Oprawa techniczna

Wizualnie nie ma się do czego przyczepić. W oczy rzucają się gładkie tekstury i neonowe kolory. Tła są dopracowane, a woda, nad którą umieszczone są trasy odpowiednio reaguje na spadające do niej fragmenty budowli. Występujące postacie (zawodnicy i naukowcy) są ładnie animowani. Zabawne cutsenki także dają radę, ale po dłuższym czasie stają się monotonne.

Strona dźwiękowa została przygotowana ze szczególną dbałością. Zazwyczaj w tego rodzaju produkcjach muzyka niespecjalnie się wyróżnia, ale w SreamRide twórcy postawili na klimat i podczas rozgrywki można delektować się kawałkami w stypu Daft Punk z domieszką dubstepu.

To idealne połączenie, które świetnie wpasowuje się w szybkie przejazdki i wysadzanie budynkow. Pozostałe efekty dźwiękowe, które towarzyszą wybuchom, zderzeniom czy euforii wirtualnych postaci zostały dobrze odwzorowane. Polski dubbing także wypada nieźle - jest typowy dla tego rodzaju produkcji.

Podsumowanie

ScreamRide to ogromne zaskoczenie i jednocześnie bardzo miła niespodzianka, nie tylko dla miłośników serii RollerCoaster Tycoon. Zabawa opiera się na prostej mechanice, która zapewnia dużo więcej frajdy, niż można by się spodziewać. Gra w zależności od wersji (XBO/X360) kosztuje odpowiednio 139/99 złotych. To niezbyt wygórowana cena. W szczególności biorąc pod uwagę fakt, że w tę kwotę wliczona jest solidna porcja rozrywki na ekstremalnym poziomie. To świetna propozycja dla osób poszukujących tytułu, który pozwoli im się zrelaksować przed telewizorem.

Osoby cierpiące na chorobę lokomocyjną powinny jedynie pamiętać o tym, aby przed rozpoczęciem gry, zaaplikować sobie pigułkę łagodzącą nieprzyjemne objawy.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama