Rime - recenzja

Rime /materiały prasowe

​Podobało wam się Journey? A The Last Guardian? A Ico i Shadow of the Colossus? Jeśli co najmniej raz odpowiedzieliście "tak", powinniście zainteresować się wydanym niedawno Rime!

Na pierwszy rzut oka można by pomyśleć, że Rime to kolejna produkcja studia Team Ico, czyli twórców wspomnianych The Last Guardian, Ico i Shadow of the Colossus. Nie da się ukryć, że gra autorstwa Tequila Works (zespołu znanego z całkiem udanej platformówki pt. Deadlight) czerpie garściami z tych tytułów. Jednak nazwanie jej kalką byłoby zdecydowanie niesprawiedliwe. Rime ma do zaoferowania coś więcej.

Głównym bohaterem Rime jest bezimienny chłopiec, którego historię poznajemy podczas około siedmiogodzinnej przygody. Młodzieniec w nieznanych okolicznościach trafił na tajemniczą wyspę, z której chce się wydostać. Gracza czeka poszukiwanie odpowiedzi na pytania, jak znalazł się w tym miejscu, dlaczego, jaki sekret skrywa nieznany ląd... To wszystko odbywa się bez prowadzenia jakichkolwiek dialogów. Fabułę zgłębiamy, wchodząc w interakcje z otoczeniem czy oglądając cutscenki. Ta konwencja przypadła nam do gustu i choć scenariusz przygotowany przez Tequila Works nie jest najoryginalniejszym, z jakim się do tej pory zetknęliśmy, to musimy przyznać, że przykuł nas naprawdę skutecznie do ekranu monitora.

Reklama

Rozgrywkę w Rime można określić jako stosunkowo prostą i z pewnością przyjemną. Składa się ona w praktyce wyłącznie z eksploracji ładnie zaprojektowanego świata oraz rozwiązywania raczej łatwych łamigłówek. Z pewnością nie jest to gra przeznaczona dla osób, które lubią wznosić się na wyżyny intelektu, a raczej dla tych, którzy zwyczajnie chcą spędzić kilka miłych wieczorów. Wśród zagadek było zaledwie kilka, które zatrzymały nas na dłuższą chwilę. Zdecydowana większość była dość łatwa. Początkowo rozwiązujemy je w pojedynkę, natomiast później do głównego bohatera dołącza kompan, z którym musi się uzupełniać.

Rime posiada charakterystyczną oprawę graficzną, przywodzącą na myśl wspomnianą twórczość studia Team Ico. Grafika jest raczej prosta, różnorodna, niezwykle kolorowa, wręcz bajkowa (choć autorzy zaprojektowali też kilka mrocznych i ponurych miejsc). Nie jest może specjalnie oryginalna, ale trzeba jej oddać, że potrafi nacieszyć oko. Kolejne lokacje odwiedza się z przyjemnością. W grze nie brakuje widoków, które sprawiają, że zatrzymujemy się na chwilę, aby się rozejrzeć. Jeszcze lepiej od grafiki wypada muzyka, która doskonale podkreśla odprężający charakter Rime.

Zganić musimy natomiast osoby odpowiedzialne za optymalizację gry. Rime - choć nie prezentuje wyjątkowej jakośc grafiki (przynajmniej jeśli mowa o technologii) - zalicza dość często wyraźne spadki płynności. Wspomnijmy, że testy przeprowadzaliśmy na dobrej klasy pececie. Być może omawiany problem nie dotyczy wersji na PlayStation 4.

Rime to całkiem przyjemna platformówka, która przypadnie do gustu graczom, którzy polubili Journey, Ico czy The Last Guardian. Nie jest to ich klon - Tequila Works postarało się, aby gra miała trochę swojego własnego charakteru. Zdecydowanie warto się nią zainteresować. To przyjemna, odprężająca przygoda, której ukończenie powinno wam zająć do siedmiu godzin, co jest całkiem przyzwoitym wynikiem.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: RIME
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy