Purrfect Date - recenzja

​Powiedzmy to sobie wprost - Purrfect Date ma duże szanse na tytuł "najbardziej zwariowanej gry tego roku".

Oficjalny opis tej produkcji zespołu Bae Team głosi, że jest to połączenie powieści wizualnej, symulatora randki oraz czarnej komedii, której nieodłączną częścią jest brytyjski humor. Przyznacie, że to już wystarczy, aby pomyśleć, że Purrfect Date to jakiś żart. Owszem, trochę nim jest, ale przy okazji to także całkiem przyjemna gra, która z pewnością zainteresuje miłośników kotów i być może nie tylko ich!

W Purrfect Date przenosimy się na wyspę o nazwie Aoshima, położoną w południowej części Japonii. Jest to miejsce popularne wśród turystów, ale nie ze względu na piękne, piaszczyste plaże czy rozliczne zabytki do zwiedzania, tylko z powodu... kotów. Jest ich tutaj całe mnóstwo. Z tego powodu miejsce zostało nazwane Nekojima, czyli Kocią Wyspą. I tak, to miejsce istnieje naprawdę. A Bae Team wykorzystało ją do stworzenia zwariowanej symulacji randkowania, w której ludzie spotykają się z kotami. Czy to nie brzmi jak szaleństwo?!

Reklama

Choć pewnie odpowiedzieliście na to pytanie twierdząco, musicie wiedzieć, że Purrfect Date to prawdziwa gra. To przede wszystkim powieść wizualna, podzielona na sześć rozdziałów, w których wcielamy się w ludzi, spotykamy z kotami i odkrywamy tajemnice Aoshimy. Szybko okazuje się, że na wyspie nie do końca panuje kocia sielanka. Jedna z jej części to strefa zagrożenia, w której żyją mniej przyjazne futrzaki, do tego mogące roznosić choroby. Podczas naszej przygody nie tylko poznajemy całkiem ciekawą, zabawną bogatą w zwroty akcji historię, ale również podejmujemy różnego rodzaju decyzje, które mają wpływ na ciąg dalszy.

Choć Aoshima jest pełna kotów, gracz może umawiać się tylko z pięcioma z nich. Jest wśród nich zarówno kot-intelektualista, kot będący raczej wolnym duchem czy niestroniący od alkoholu koci uwodziciel. Oczywiście randkowanie nie kończy się nigdy w łóżku - zawsze skupiamy się na tym, by rozwinąć naszą relację z kotem w jak najlepszy sposób, przy okazji dowiadując się czegoś o nich oraz o wyspie. Pewną trudność stanowi wyważenie intensywności randkowania. Jeśli będziemy to robić zbyt często, może zabraknąć nam czasu na pozostałe aktywności. A jeżeli zbyt rzadko, naszemu życiu na Aoshimie może czegoś zabraknąć. A przecież poza randkowaniem z kotami oraz pomaganiem futrzakom mamy jeszcze dwie inne ważne rzeczy do robienia: badania (konieczne do ukończenia poszczególnych rozdziałów) oraz eksplorację (poznawanie wyspy i odkrywanie jej sekretów). Każdego dnia musimy rozdzielać nasze siły (ograniczone do czterech jednostek energii na dobę) pomiędzy wszystkie trzy działalności.

Silnym punktem Purrfect Date jest poczucie humoru. Napisana przez Bae Team historia jest naprawdę zabawna, oczywiście pod warunkiem, że podoba nam się abstrakcyjny dowcip w stylu brytyjskim. Przygotujcie się na naprawdę zwariowaną przygodę!

Purrfect Date zachęca do tego, by przechodzić ją więcej niż raz. Za każdym razem możemy robić nowe rzeczy i odkrywać niezbadane wciąż tajemnice wyspy. Szkoda tylko, że każdorazowo musimy przechodzić przez te same, znane już fragmenty. Przy trzecim czy czwartym podejściu może to być naprawdę irytujące.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy