Pode - recenzja

Pode /materiały prasowe

​Pode to tytuł, który nie może liczyć na taką wrzawę, jak wysokobudżetowe tytuły. A szkoda, bo zasługuje na to, by się nim zainteresować.

Premiera Pode miała miejsce już w czerwcu ubiegłego roku, ale wówczas wyłącznie w wersji na Nintendo Switch. W końcu jednak studio Henchman & Goon postanowiło przenieść swoje dzieło na PlayStation 4. Prawdopodobnie skłoniły ich do tego opinie recenzentów oraz samych graczy, które okazały się naprawdę pochlebne. Czy i wydanie na konsolę Sony jest tak udane? Czy też trudno się od niego oderwać? Czy także na tej platformie jest to jedna z ciekawszych propozycji pod kątem kooperacji? Spieszymy z odpowiedziami!

Pode opowiada historię dwóch pociesznych postaci, o których nie musicie zbyt wiele wiedzieć. Pierwszą z nich jest gwiazda (Glo), która po tym, jak spadła na ziemię, pragnie wrócić na swoje dawne miejsce i ponownie zabłysnąć. U jej boku pojawia się czarno-niebieski kamień (Bulder), który oferuje jej pomoc w spełnieniu marzenia. Oto dwójka bohaterów, którzy wspólnie postanawiają wspiąć się na wysoką wieżę, gdzie prawdopodobnie znajduje się sposób na osiągnięcie celu. Od tego się wszystko zaczyna, a później fabuła zostaje zepchnięta na dalszy plan. Także bohaterowie są niemi i więcej o ich relacji możemy się dowiedzieć jedynie, obserwując emocje.

Reklama

W Pode można grać w pojedynkę albo w parze, przy jednej konsoli. Nie da się ukryć, że gra powstała głównie z myślę o tym drugim wariancie. Postacie i poszczególne plansze przygotowano w taki sposób, aby każdy z uczestników zabawy miał co robić i aby współpraca pomiędzy nimi była konieczna. Co ważne, naszym kompanem nie musi być ktoś, kto spędza z padem w dłoniach co najmniej kilka godzin tygodniowo. Może to być casualowy gracz, któremu konsola kojarzy się głównie z "tym czarnym czymś, co stoi koło telewizora". W razie jakichkolwiek problemów (na przykład podczas sekwencji zręcznościowych) możemy przełączyć się między postaciami i pomóc drugiej osobie w pokonaniu danego fragmentu.

Na szczęście autorzy pomyśleli o samouczku. Tę rolę pełnią pierwsze etapy, podczas których uczymy się mechaniki i umiejętności bohaterów. Z czasem poziom trudności rośnie, ale nigdy nie rośnie do ponadprzeciętnego poziomu, dzięki czemu Pode można uznać wręcz za grę familijną (ale jak najbardziej w pozytywnym znaczeniu tego zwrotu). Owszem, czasem utkniemy na chwilę, ale przecież na tym właśnie polegają wyzwania. A wspólne ich pokonywanie daje w Pode nie tylko sporo przyjemności, ale również satysfakcję. Chociaż musimy przyznać, że w kilku miejscach utknęliśmy na zbyt długo. Co gorsza, nie wynikało to z braku kreatywności czy pomyślunku, tylko z braku logiki w rozwiązaniu. Pomyśleliśmy później, że autorzy mogli zrobić jeszcze jeden ukłon w stronę mniej doświadczonych graczy i wprowadzić chociaż uproszczony system podpowiedzi.

Pode na PlayStation 4 wygląda lepiej niż na Switchu, co naturalnie wynika z większych możliwości konsoli Sony. Nie jest to gra, która zachwyci was oprawą, ale z pewnością trudno odmówić jej uroku. Przede wszystkim należy pochwalić projekty plansz - zostały ciekawie i różnorodnie zaprojektowany, spodobał nam się także ich baśniowy styl. Do gustu przypadła nam także ścieżka dźwiękowa - spokojna, pozwalająca się skoncentrować na pokonywaniu zręcznościowych fragmentów, jak również rozwiązywaniu łamigłówek, a przy tym także zrelaksować się.

Jeśli szukacie tytułu, przy którym będziecie się mogli wspólnie rozerwać na przykład z dzieckiem, rodzicem albo dziewczyną/narzeczoną/żoną, ale wolelibyście, aby była to gra wymagająca myślenia i pozbawiona przemocy, Pode prawdopodobnie będzie jedną z ciekawszych propozycji dla was, jakie znajdziecie obecnie na PlayStation 4 (chociaż da się w nią grać z powodzeniem także w pojedynkę). Jest tak samo wciągająca, jak w wersji na Switcha. Żałujemy tylko, że tak krótka (da się ją ukończyć w kilka godzin).

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy