Pagan Online - pierwsze wrażenia

Pagan Online /materiały prasowe

​Wargaming.net to firma, która czego się nie tknie, zamienia w złoto. Tak było z World of Tanks, później z World of Warships. A czy podobnie będzie z Pagan Online?

Sprawa nie jest wcale taka oczywista, bo o ile World of Tanks i World of Warships to gry pokrewne (wojenne strzelanki online o symulacyjnym zabarwieniu), o tyle Pagan Online to produkcja zbliżona bardziej do... serii Diablo. Nie jest to pierwsza odskocznia Wargaming.net od tematyki wojennej (w 2016 roku światło dzienne ujrzał Master of Orion: Conquer the Stars, czyli "wargamingowa" przeróbka klasycznej strategii), ale chyba pierwsza tak duża. Za Pagan Online odpowiada studio Mad Head Games, które dotychczas tworzyło między innymi... gry przygodowe czy mobilne. Z tym większym zaciekawieniem przystąpiłem do testowania wczesnej wersji tego "Diablo w wydaniu online", osadzonego w świecie przedchrześcijańskich wierzeń i bóstw.

Reklama

Diablo przywołałem nie bez przyczyny. Twórcy Pagan Online wyraźnie sie na nim wzorowali, czego chyba zresztą sami nie zamierzają ukrywać. To hack'n'slash nastawiony w stu procentach na rozgrywkę sieciową. Opiera się ona na instancjach trwających od kilku do dwudziestu kilku minut (wyruszamy na nie z lobby, w którym możemy znaleźć m.in. kupca czy kowala). A zatem - podobnie jak World of Tanks i World of Warships - jest to tytuł, który można śmiało odpalić pomiędzy innymi, większymi grami, które wymagajądługotrwałego zaangażowania. Masz tylko wolną godzinę? Proszę bardzo! Pół godziny? Nic nie szkodzi, odpalaj śmiało!

Sterowanie zaproponowane w Pagan Online jest nieco inne niż w Diablo - zamiast klikać lewym przyciskiem myszy, do poruszania się wykorzystujemy klawisze W, A, S i D, a myszką celujemy i wyprowadzamy ataki - ale w gruncie rzeczy mechanika i przyjemność płynąca z zabawy wypadają podobnie. To znaczy podobnie dobrze. A nawet bardzo dobrze. Gra wciąga także ze względu na przemyślany system progresji. Cieszy zdobywanie punktów doświadczenia, awansowanie na coraz wyższe poziomy i rozwijanie naszej postaci (na tę chwilę możemy wybierać pomiędzy trzema: berserkerem, magiem krwi oraz tankiem). Tyczy się to także zdobywanych przedmiotów. Pagan Online posiada także dobrze wyważony poziom trudności. Z jednej strony mamy sporą liczbę słabych przeciwników, z którymi rozprawiamy się bez najmniejszego problemu, ale z drugiej - nie brakuje tutaj także bossów, którzy sprawiają, że na czole pojawiają się kropelki potu.

Pagan Online porównywałem do tej pory do Diablo (chociaż trzeba uczciwie zaznaczyć, że nie jest to absolutnie jego klon), ale pod względem wizualnym bliżej mu do mniej znanego Torchlighta. Panuje tutaj bogata i jaskrawa paleta barw, która spodoba się tym, którzy polubili Torchlighta, a na pewno mniej tym, którzy narzekali, że Diablo III jest zbyt cukierkowe. To już kwestia gustu, natomiast bezsprzeczny pozostaje fakt, że Pagan Online - wzorem poprzednich produkcji Wargaming.net - cieszy oko płynną, stabilną animacją.

Pagan Online w wersji, którą miałem przyjemność testować, nie posiadała jeszcze kilku istotnych elementów, które twórcy wprowadzą przed premierą. Najbardziej liczę na tryb kooperacji, który może dawać jeszcze więcej przyjemności z rozgrywki niż zabawa solo. Chociaż i w tym drugim przypadku nie można narzekać - produkcja Mad Head Games to bardzo dobry hack'n'slash, który zapowiada się na kolejny przebój ze stajni Wargaming.net.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Pagan Online
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama