Mars: War Logs

Żal mi deweloperów, którzy mają ambicję i odwagę, ale którym brakuje doświadczenia, umiejętności czy pieniędzy, by wznieść się na wyżyny. Ze swoją najnowszą grą studio Spiders nie wyleciało nawet na orbitę.

W założeniach Mars War: Logs wygląda co najmniej bardzo dobrze. RPG akcji z nieliniową fabułą, interaktywnymi członkami drużyny, systemem moralności, craftingiem, intrygującym klimatem. Ot, Dragon Age czy Wiedźmin, tylko że w przyszłości i na Marsie. W teorii nie można było spodziewać się wielu lepszych rzeczy. Ba, dla niektórych Mars: War Logs to wręcz gra-marzenie. Ale cóż z tego, skoro w praktyce brakuje jej do wspomnianego Dragon Age'a czy Wiedźmina całych lat świetlnych?

Mars: war Logs przenosi nas na tytułową Czerwoną Planetę na wiele lat po jej skolonizowaniu przez ludzi. Choć przez pewien czas życie tutaj wyglądało nieźle, w końcu sytuacja zaczęła zmieniać się na gorsze. Obecnie nie ma chyba nikogo, kto byłby z niej zadowolony. Chyba, że mówimy o przywódcach dwóch rozdających marsjańskie karty korporacji - Aurory oraz Obfitości. Gra próbuje opowiedzieć dojrzałą, emocjonalną historię (rozpoczyna z wysokiego C, od gwałtu w obozie jenieckim), ale nie wychodzi jej to tak dobrze, jak "naszemu" Wiedźminowi czy "nie-naszemu" Dragon Age'owi. Prawdę pisząc, nie wychodzi jej to w ogóle. Jeśli liczycie na scenariusz wysokich lotów, będziecie zawiedzeni.

Reklama

Zbyt wiele tu sztampy i przewidywalności. Nie tylko w fabule, ale również w questach. Autorzy raz po raz serwują nam zadania w stylu "pójdź, znajdź, zabij". W całej kampanii nie spotkałem się z niczym zaskakującym. Całokształtu nie ratuje nieliniowość, której charakter jest dość sztywny i wymuszony. Od czasu do czasu możemy podjąć jakąś decyzję (np. czy rozwiązać daną sytuację ugodowo, czy uciec się do siłowych rozwiązań), ale nie ma w tym niczego, co poruszyłoby nasze sumienie. Kolejny przykład na to, że Spiders chciało być jak CD Projekt RED czy BioWare, ale nie wystarczyło mu umiejętności/czasu/pieniędzy.

Jak na RPG-a akcji przystało, Mars: War Logs został naszpikowany walkami. Jednak, choć mamy tu do czynienia z futurystycznym klimatem i dookoła biegają uzbrojeni w karabiny żołnierze, autorzy ograniczyli nas niemal wyłącznie do walki wręcz. Owszem, zdarza się chwycić za pistolet i skorzystać z elektrycznych umiejętności, ale prawie wszystkie pojedynki toczymy z użyciem siły. Biorąc w nich udział, znów przychodzą na myśl porównania z Wiedźminem i Dragon Age. W tym przypadku jest to porównanie, którego Mars: War Logs nie musi się wstydzić. Tutejszy model walki co prawda nie wyróżnia się niczym, ale został dobrze wykonany. Szkoda jedynie, że nasi wrogowie ograniczają się do garstki rodzajów i szybko się "przejadają".

System rozwoju postaci podzielono na trzy drzewka umiejętności, po których wspinamy się w szybkim tempie. Zdecyowanie zbyt szybkim, bo po paru godzinach mamy całe drzewko odkryte. Nie ma w tym żadnego wyzwania. Za sprawą nabywanych zolności możemy uczynić z naszego bohatera - początkowo przeciętniaka - prawdziwego egzekutora. Co nie zmienia faktu, że część umiejętności w ogóle się nie przydaje, a ich repertuar został tak skonstruowany, że naszej postaci nie możemy wyraźnie wyspecjalizować.

Pozostałe elementy składowe rozgrywki - takie jak system moralności czy crafting - trzymają, niestety, podobny poziom i nie powodują, że chciałoby się myśleć o tym, co dalej. Tak samo jest z oprawą, na którą ewidentnie zabrakło budżetu. Mars: War Logs może i wygląda ciekawie, ale głównie na screenach. Rzeczywistość nie jest już taka różowa (czerwona?). Grafika jest toporna i monotonna, wszędzie oglądamy tę samą paletę kolorów i podobne tekstury. Strona audio także pozostawia wiele do życzenia. W szczególności mam na myśli pozbawione emocji głosy bohaterów (na szczęście nie wszytkich).

Mars: War Logs ma wszystko, co powinno mieć RPG akcji z prawdziwego zdarzenia, tylko że... to wszystko stoi na wyjątkowo mizernym poziomie. Autorzy nie pokusili się o żadne świeże pomysły, wszystko wzięli z konkurencyjnych (phi!) tytułów, takich jak wspominany niejednokrotnie Wiedźmin i Dragon Age. Jednak kopiować też trzeba umieć. Poniekąd sytuację Mars: War Logs ratuje atrakcyjna cena, ale skoro z drugiej strony otrzymujemy kampanię na raptem 10 godzin, to chyba nie do końca jest się z czego cieszyć...

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Focus Home Interactive
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy