Lotto Eurovolley Poland 2017 – recenzja

Zorganizowane w Polsce mistrzostwa Europy w piłce siatkowej nie zakończyły się pomyślnie dla naszej reprezentacji, która odpadła ze zmagań na etapie baraży. Gracze mają jednak szansę zmienić losy nadwiślańskiej drużyny w mobilnej grze poświęconej imprezie.

Za Lotto Eurovolley Poland 2017 odpowiada Sirocco Mobile - studio, które w przeszłości przygotowało Volleyball Championship 2014, czyli produkcję towarzyszącą mistrzostwom świata sprzed trzech lat. W najnowszej części twórcy wprowadzili kilka zmian względem poprzedniej odsłony, choć do ideału nadal nieco brakuje.

Od dawna zastanawiałem się, dlaczego dotychczas powstało niewiele gier traktujących o siatkówce. Szybko zdałem sobie jednak sprawę, że jeden z głównych problemów dotyczy zapewne opracowania odpowiednich mechanizmów rozgrywki, które pasowałyby do tej dynamicznej dyscypliny sportu.

Reklama

Developerzy z Sirocco Mobile poradzili sobie jednak z tą kwestią całkiem dobrze. Zespół stworzył fundamenty, które mogą być rozwijane w przyszłości.

Podobnie jak w poprzedniej grze, wydarzenia obserwujemy z perspektywy kamery umieszczonej nad parkietem. Zawodnicy - poruszający się automatycznie - przedstawieni są w nieco karykaturalny sposób: przyjęli formę miniaturowych i kolorowych ludzików, ubranych w barwy poszczególnych reprezentacji narodowych.

W głównej mierze rozgrywka polega na "pacaniu" palcem gracza, do którego zmierza piłka. Należy jednak przy tym zwracać uwagę na pojawiający się pod sportowcem okrąg - jeżeli dotkniemy ekran, gdy pierścień stanie się mały i zielony, tym większe prawdopodobieństwo, że podopieczny celniej poda do kolegi z drużyny.

Natomiast po dwóch odbiciach trzeba wyprowadzić ofensywę, co sprowadza się do ustalenia siły poprzez nieco dłuższe przytrzymanie palca na wyświetlaczu. Zazwyczaj im większa moc, tym lepiej, ale jeżeli przesadzimy, piłka może polecieć w niezbyt fortunny sposób. Musimy również wskazać kierunek uderzenia wykonując gest w określony punkt wirtualnego parkietu - szybkość ruchu przekłada się na prędkość piłki. Podobnie wygląda serwowanie.

Brakuje mi jednak opcji wcześniejszego ataku - punkt możemy spróbować zdobyć dopiero po przejściu całego "procesu", czyli dwukrotnym podaniu do innych graczy z zespołu. Szkoda, bo wielokrotnie znajdowałem się w sytuacji, gdy mogłem zakończyć akcję na swoją korzyść tuż po tym, jak przebito piłkę na moją stronę.

Twórcy przygotowali za to możliwość bloku - wystarczy w odpowiednim momencie "pacnąć" palcem w sportowców ustawionych pod siatką. Autorzy zadbali również o challenge - jeżeli sędzia podejmie złą decyzję (a to się zdarza), możemy zlecić ponowne rozpatrzenie werdyktu.

Nie ma za to funkcji, która pozwalałaby wziąć czas na żądanie w trakcie meczu. Podopiecznych można wezwać do siebie tylko podczas przerw technicznych (a więc po zdobyciu 8 i 16 punktu w secie). Co jednak ciekawe, wówczas otrzymujemy opcję zmotywowania graczy, dzięki czemu poszczególni zawodnicy przez pewien okres idealnie przyjmują piłkę (okrąg pod sportowcami jest złoty).

Rozmowy z członkami drużyny nie są jednak darmowe: każda kosztuje 25 punktów doświadczenia trenera, które jest tutejszą wirtualną walutą. Tę zdobywamy podczas zwykłej zabawy lub kupując za prawdziwe pieniądze.

Jednym z największych problemów gry jest fakt, że opanowanie tajników rozgrywki zajmuje sporo czasu. Przyznam się bez bicia - pierwszy set wygrałem dopiero po rozegraniu kilku spotkań, nie mówiąc już o zwycięstwie w całym meczu. Początkowo myślałem, że winnym jest nieprecyzyjne sterowanie, ale jak się okazało, po prostu źle grałem.

Przykładowo po jakimś czasie zdałem sobie sprawę, że uderzenie piłki z większą mocą jest możliwe wyłącznie, gdy ta znajduje się nie nad głową zawodnika, a tuż przed sportowcem. Od tamtej pory zacząłem częściej posyłać "bomby" w kierunku oponentów.

W produkcji nie ma porządnego samouczka. Owszem, developerzy opracowali tutorial, który jednak składa się ze ścian tekstu z rzekomo przydatnymi wskazówkami. Tyle tylko, że lektura nic nie daje, ponieważ szybko zapominamy, co twórcy napisali. Znacznie lepszym rozwiązaniem byłyby wyświetlane podczas zabawy instrukcje, które w przejrzysty sposób nauczyłyby, co należy robić, by odnieść sukces.

Dziwię się, że autorzy nie zdecydowali się właśnie przygotować interaktywnego porad. Zakładam, że Lotto Eurovolley Poland 2017 - jako gra towarzysząca mistrzostwom Europy w siatkówce - miało dotrzeć do jak największego grona odbiorców. Podejrzewam jednak, że po kilku minutach spędzonych z tytułem wiele osób może sobie odpuścić dalszą zabawę. Szczególnie, że sama produkcja cechuje się wysokim stopniem wyzwania. Uprzejmie uprzedzam - na początku warto spróbować swoich sił na najniższym, czyli najłatwiejszym poziomie trudności. Kolejne zostawiłbym na później, chyba że lubicie ze złości rzucać smartfonem o ścianę.

Pomijając jednak kwestię braku dobrego tutorialu - gdy już się przyswoi mechanizmy zabawy, tytuł staje się bardzo przyjemny. Nieraz byłem zaskoczony, jakie akcje można przeprowadzać. W zasadzie jest tu wszystko - odbicia piłki na aut przez przeciwników, udane bloki oraz popełniane błędy.

Warto zaznaczyć, że dostępne są mecze w kilku wariantach. Oczywiście można rozegrać pełny (każdy set do 25 punktów), ale dla osób, które nie mają zbyt wiele czasu, przygotowano jeszcze krótki (do 12 punktów) i średni (do 18 punktów). To dobry pomysł, pozwalający pograć na przykład w kolejce do lekarza czy podczas jazdy komunikacją publiczną.

Produkcja wykorzystuje licencję zorganizowanych w Polsce zawodów, co oznacza, że w grze znaleźli się prawdziwi zawodnicy. Po wirtualnym parkiecie biegają więc Rafał Buszek, Bartosz Kurek, Fabian Drzyzga, Andres Toobal, Renee Teppan, Nikola Jovović czy Aleksandar Atanasijević. Natomiast arenami zmagań są Warszawa, Kraków, Gdańsk, Szczecin i Katowice.
Każdy z zespołów posiada cztery cechy - obronę, atak, bloki i serw. Przed każdym spotkaniem możemy je tymczasowo ulepszyć przeprowadzając szybki trening. Tyle tylko, że nie odczułem, by różnice w poziomie poszczególnych wskaźników jakoś drastycznie wpływały na właściwą rozgrywkę.

Natomiast konkretnym zawodnikom nie przypisano żadnych unikalnych statystyk. Dokonywanie więc zmian podczas danego meczu nie ma sensu, ponieważ wprowadzenie innego gracza na parkiet nie zwiększy naszych szans w rywalizacji z ekipą przeciwną.

Do naszej dyspozycji oddano dwa warianty rozgrywki - szybki mecz oraz turniej, przy czym w ostatnim przypadku można wybrać oficjalny układ drużyn lub wygenerować nowy. Trybów jest niewiele, ale nie powinno być to wielkim zaskoczeniem - w końcu gra poświęcona jest mistrzostwom Europy.

Produkcja bazuje na modelu F2P - zabawa jest darmowa, choć nie zabrakło opcjonalnych mikropłatności. Główną walutą jest wspomniane już doświadczenie trenera, które służy między innymi do odblokowywania kolejnych zespołów, ulepszania cech drużyn czy przeprowadzanie rozmów motywacyjnych z podopiecznymi.

Nadmienić należy, że zastosowane przez autorów rozwiązanie nie jest uciążliwe, ponieważ zapas doświadczenia zdobywamy podczas właściwej rozgrywki. Bardziej niecierpliwi mogą oczywiście wydać prawdziwe pieniądze, ale uwierzcie - w moim przypadku nie było takiej potrzeby.

Całość okraszono miłą dla oka grafikę, choć jako że mamy do czynienia z tytułem mobilnym,  nie jest to oprawa fotorealistyczna. Parkiet wygląda jednak bardzo ładnie, podobnie jak modele poszczególnych zawodników.

Lotto Eurovolley Poland 2017 to udana produkcja. Owszem, ma wady, ale stanowi dobry fundament pod przyszłe produkcje. Niewykluczone, że w kolejnych odsłonach - o ile takie powstaną - twórcy rozbudują mechanizmy zabawy i dodadzą więcej treści. Kto wie, może dostaniemy grę pozwalającą rozegrać pełny sezon w Plus Lidze?

Tytuł udowadnia również, że przy odrobinie chęci można podjąć się - zakończonej powodzeniem - próby stworzenia tytułu traktującego o piłce siatkowej. Wydaje mi się, że opracowane przez Sirocco Mobile rozwiązania można byłoby - rzecz jasna, po znaczących modyfikacjach - na PC czy konsole.

Zdecydowanie warto dać szansę produkcji poświęconej "polskim" mistrzostwom Europy. Należy jednak być świadomym, że początki mogą być trudne. Jeżeli jednak opanuje się podstawy rozgrywki, wówczas można rozpocząć przyjemną drogę po złoty medal zawodów. Nawet jeżeli wirtualny.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy