Homeworld: Deserts of Kharak - recenzja

Widać, że seria Homeworld wraca do łask. Po odświeżonej wersji pierwszych części przyszła pora na prequel.

Homeworld: Deserts of Kharak przedstawia wydarzenia opowiedziane w pierwszej i drugiej odsłonie cyklu. Przenosi nas na tytułową, pustynną planetę, która powoli dogorywa i zbliża się do swojego końca. Jej mieszkańcy - zarówno występujący po stronie Koalicji, jak i należący do religijnych fanatyków Gaalsien - próbują uchronić się przed zagładą. Z samego serca pustyni dociera do nich sygnał tajemniczej Anomalii. Czym ona jest? Koalicjanci wierzą, że sposobem na wydostanie się z Kharak, a Gaalsien mają nadzieję, że jest ona kluczem do odkupienia i drogą do raju.

Reklama

Główną bohaterką historii opowiedzianej w Homeworld: Deserts of Kharak jest Rachel S'jet - naukowiec, któa wyrusza wraz z całym zespołem na misję badawczą w kierunku Anomalii. Jej dalsze losy poznajemy podczas niezwykle interesującej, różnorodnej kampanii dla pojedynczego gracza, na którą składa się w sumie 13 misji. Co ciekawe, wszystkie z nich rozgrywają się na powierzchni Kharak. To wyraźna odmiana po dwóch pierwszych częściach, których akcja toczyła się w całości w kosmosie.

Nie znaczy to jednak, że autorzy ze studia Blackbird wprowadzili do rozgrywki jakieś rewolucyjne zmiany. Homeworld: Deserts of Kharak to w dalszym ciągu strategia czasu rzeczywistego, w której zajmujemy się eksploracją mapy, konstruowaniem jednostek oraz zarządzaniem nimi w walce. Centralnym punktem naszej armii jest "jednostka-matka", na pokładzie której powstają nasze wojska oraz są opracowywane nowe technologie. W starciach wykorzystujemy jedynie maszyny (jeżdżące oraz latające). W Homeworld: Deserts of Kharak nie występuje w ogóle piechota. To nie problem, ale autorzy mogliby się pokusić o większą różnorodność jednostek.

W Homeworld: Deserts of Kharak dużo czasu spędzamy na eksploracji dość dużych połaci terenu oraz szukaniu i eksploatacji surowców. W grze nie występuje stacjonarna baza - cały czas pozostajemy mobilni. To dobre posunięcie autorów, zwiększające dynamikę zabawy. Cieszy także widowiskowość oraz tempo potyczek z wrogiem, w których liczy się nie tylko zdolność szybkiego podejmowania decyzji, ale także odpowiednio dobrana taktyka. Ważne jest umiejętne rozmieszczanie jednostek czy wykorzystanie nalotów prowadzonych z pokładu statku-matki.

Przygotowana przez Blackbird kampania jest zróżnicowana (choć cały czas oglądamy pustynny krajobraz) i bardzo interesująca. Podobnie jak w poprzednich częściach, tak i tutaj fabuła pełni ważną rolę. Szkoda tylko, że ukończenie wszystkich 13 misji to kwestia co najwyżej ośmiu-dziewięciu godzin i że możemy w nich pokierować wyłącznie wojskami Koalicji. Chcielibyśmy móc poprowadzić do boju także Gaalsien.

Chociaż - z drugiej strony - jeśli popatrzeć na to, jak niewielkie różnice występują między dwiema frakcjami, dostępnymi w opcji wieloosobowej, to wcale nie musiałoby być to tak ciekawe przeżycie. W ogóle multiplayer został wprowadzony do Homeworld: Deserts of Kharak nieco na siłę. Świadczy o tym między innymi to, że autorzy przygotowali pod kątem sieciowej rozgrywki raptem kilka plansz.

Homeworld: Deserts of Kharak świetnie zarówno wygląda, jak i brzmi. Choć cały czas oglądamy na ekranie pustynię, to autorzy zadbali o to, aby widoki nie były monotonne - przygotowali etapy rozgrywane w nocy, podczas burzy piaskowej... Wszelkie efekty - unoszącego się piasku, kurzu czy wybuchy - wyglądają znakomicie. A muzyka... cóż, jeśli graliście (albo chociaż słyszeliście) poprzednie części Homeworld, to wiecie, czego się spodziewać - to ten sam poziom. W połączeniu z grafiką tworzy ona świetną atmosferę. Blackbird zadbało także o wysokiej jakości przerywniki filmowe, które znakomicie urozmaicają standardowy widok na pole walki.

Dlatego też jeśli myślicie o zakupie Homeworld: Deserts of Kharak, to weźcie pod uwagę, że gra ma swoją wartość (bardzo wysoką) tylko w kampanii dla pojedynczego gracza. Jeżeli marzycie o różnorodnych i emocjonujących potyczkach w trybie online, to poszukajcie ich raczej gdzie indziej. To chyba najlepsze podsumowanie produkcji studia Blackbird.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Homeworld: Deserts of Kharak
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama