Hard West - recenzja

​Polskie Hard West bywa nazywane XCOM-em na Dzikim Zachodzie. Czy słusznie? Sprawdziliśmy to!

Za Hard West odpowiada nieznane szerzej rodzime studio CreativeForge Games. Do tej pory stworzyło ono tylko jedną grę - Ancient Space - która jednak nie przebiła się w medialnym przekazie. Sztuka ta udała się dopiero drugiej produkcji polskiego zespołu - Hard West. Pisało się o niej dość często, podkreślając, że oto nadchodzi "XCOM na Dzikim Zachodzie". Nie da się ukryć, że myśl o takim połączeniu była ekscytująca. Także my jej ulegliśmy i uruchomiliśmy Hard West, gdy tylko otrzymaliśmy naszą redakcyjną kopię, nie mogąc doczekać się tego, co czeka na nas w grze.

Reklama

Hard West przedstawia w sumie osiem scenariuszy, składających się z szeregu misji do wykonania (tych jest tutaj w sumie 40). W pierwszych czterech kierujemy łącznie sześcioma postaciami, spośród których najważniejsze są dwie - Warren oraz jego ojciec. W pozostałych poznajemy wydarzenia z odmiennej perspektywy. Każdy scenariusz jest tak jakby osobnym opowiadaniem, ale wszystkie z nich łączą się w jedną całość.

Fabuła kręci się wokół motywów popularnych w westernach, takich jak obrona rodziny, zemsta czy dążenie do bogactwa. Jednak CreativeForge Games zdecydowało się wpleść tutaj także element paranormalny. W grze występuje bowiem postać diabła, który zdaje się być reżyserem wszystkich niefortunnych i krwawych zdarzeń. Hard West przedstawia nietypową wersję Dzikiego Zachodu - bardzo mroczną i tajemniczą. Efekt? Według nas bardzo dobry.

A co z rozgrywką? Ta rzeczywiście została bardzo mocno zainspirowana XCOM-em, choć nie do końca. Zabawa dzieli się na dwie zasadnicze części - przygodową oraz taktyczną. Podczas tej pierwszej przemierzamy planszę w stylu podobnym do tego z Fallouta. Widzimy tylko ikonkę reprezentującą naszego bohatera oraz lokacje, pomiędzy którymi chodzimy, wykonując rozmaite czynności. Wydobywamy złoto w kopalniach, handlujemy, zdobywamy nowe umiejętności, odbywamy tajemnicze spotkania i popychamy naprzód rozwój fabuły.

Wydarzenia są przedstawiane w sposób książkowy, za pomocą krótszych bądź dłuższych tekstów. Co ważne, podczas ich czytania musimy także podejmować decyzje - czy wejść głębiej do kopalni, która może się za chwilę zawalić, czy wydać szeryfowi pewnego złoczyńcę, czy puścić go wolno, biorąc w ramach podzięki jego pistolet... Takich wyborów podejmujemy sporo i często niosą one za sobą odczuwalne konsekwencje. Musimy przyznać, że taki sposób prowadzenia historii bardzo przypadł nam do gustu.

Część druga - taktyczna - to już rzeczywiście XCOM na całego. CreativeForge Games wzięło stamtąd mechanikę walk prawie w całości. Potyczki są podzielone na tury. W każdej z nich możemy przemieścić się o określoną liczbę pól oraz wykonać jedną z czynności - strzelić, przeładować broń czy wyleczyć się przy użyciu ziół. W grze funkcjonuje oczywiście system osłon. Jeśli chcemy przeżyć, musimy dbać o to, abyśmy się mieli za czym schować. To wszystko funkcjonuje tak jak w słynnej strategii z UFO na pierwszym planie. Jednak autorzy Hard West dodali także coś od siebie. To system kart, które zbieramy, a następnie przydzielamy przed walką poszczególnym postaciom, aby je wzmocnić - poprawić ich celność czy zwiększyć zasięg ruchu per tura.

Ponieważ mechanika walki została zbudowana na silnych podstawach, raczej nie mogła zawieść. Ale też... cóż, mogłaby być zdecydowanie lepsza. Przede wszystkim starcia odbywają się cały czas na niewielkich planszach i z udziałem niewielkiej liczby osób, przez co dość szybko zaczynają nużyć. Po kilku potyczkach zaczyna brakować skali i większej różnorodności.

Ponadto CreativeForge Games nie potrafiło stworzyć sprawnych algorytmów sztucznej inteligencji. Nasi przeciwnicy często dają ciała, popełniając głupie decyzje (np. strzelają do postaci znajdującej się dalej, zamiast do tej, która stoi niedaleko nich, czy wystawiają nam się wręcz na widelcu). Jeśli z kolei, chcąc sobie to jakoś zrekompensować, podniesiemy poziom trudności, to rzuci się na nas taka liczba bandytów, że prawdopodobnie się nie pozbieramy.

Hard West od strony audiowizualnej prezentuje się naprawdę dobrze. Grafika jest całkiem nowoczesna, atrakcyjna od strony estetycznej (spodobały nam się wszelkie projekty opracowane przez CreativeForge Games), wzbogacona o przyjemnie wyglądające, cel-shadingowe efekty. Ścieżka dźwiękowa znakomicie podkreśla ponury, mroczny klimat Dzikiego Zachodu (jednego czy dwóch utworów moglibyśmy słuchać w nieskończoność). Skutecznie robi to także głos narratora, który dobiega do nas czy to podczas rozgrywania części przygodowej, czy to podczas potyczek.

Hard West nie jest idealne. W grze brakuje rosnącej skali potyczek, większej różnorodności czy sprawnie działającej sztucznej inteligencji. Jednak poza tym to naprawdę wciągająca strategia z elementami przygody, która przypadnie do gustu wszystkim miłośnikom XCOM-a i wszystkich podobnych do niego tytułów. Ostatnim argumentem, który powinien was przekonać do zakupu produkcji CreativeForge Games, jest cena. Na Steamie kosztuje ona 16 euro, czyli niecałe 70 złotych. Żal nie spróbować!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Hard West
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy