God's Trigger - recenzja

God's Trigger /materiały prasowe

​Sprawa jest prosta. Jeśli polubiłeś gry w stylu Hotline Miami, koniecznie wypróbuj God's Trigger w wykonaniu polskiego studia One More Level.

Nie jest to żadna superambitna produkcja, która zaskoczy was fabularnymi zwrotami akcji czy rewolucyjną mechaniką rozgrywki. Jednak wystarczy spędzić z nią chwilę, aby zorientować się, że czeka nas kilka godzin szalonej zabawy, od której chwilami trudno się będzie oderwać. Całość można ukończyć w jeden, może dwa wieczory, ale później można śmiało podchodzić do niej ponownie, aby wyśrubować uzyskane poprzednio wyniki. I przyznam, że zrobiłem to z dużą ochotą.

God's Trigger - jak sam tytuł sugeruje - porusza tematykę religijną, choć w sposób mocno powierzchowny. W grze pojawia się upadły anioł (Harry) oraz zbuntowany demon (Judy), ale nie wiąże się z nimi żadna ciekawa historia. Tak naprawdę można by ich zastąpić kimkolwiek innym i nie trzeba by wtedy zbytnio ingerować ani w warstwę fabularną, ani lokacje. Nie wykorzystano też potencjału tkwiącego w motywie Jeźdźców Apokalipsy, którzy pojawiają się w grze. Natomiast głównych bohaterów od typowych gangsterów odróżniają ich specjalne, ponadludzkie umiejętności. Ale do tej kwestii jeszcze wrócimy.

Reklama

Pod względem gameplayowym God's Trigger stanowi silne nawiązanie do wspomnianego Hotline Miami, ale powiedzenie o nim, że stanowi kalkę swojego pierwowzoru, byłoby dlań krzywdzące. Główny schemat pozostaje ten sam. Ot, trafiamy na planszę, na której musimy zrobić wielką rozróbę, nie dając się przy tym trafić. Lewą gałką na padzie poruszamy się, prawą - celujemy, a triggerem - strzelamy (albo atakujemy bronią białą). Jednak już kawałeczek dalej zaczynają się różnice.

Pierwsza z nich jest związana z umiejętnościami specjalnymi bohaterów (pomiędzy którymi, nawiasem pisząc, możemy się swobodnie przełączać, a czasem nawet musimy, bo wymagają tego od nas proste łamigłówki). Co więcej, możemy je z czasem ulepszać, wykorzystując do tego zdobyte punkty doświadczenia oraz prosty (ale zupełnie wystarczający) system rozwoju. Ponadto na planszach możemy znaleźć skrzynie, w których kryją się dodatkowe zdolności, takie jak np. przyspieszenie naszych ruchów.

Gra jest prosta, ale bardzo wciągająca. Pododbnie jak Hotline Miami, nie pozwala się oderwać od ekranu, póki nie przejdziemy danego etapu. A gdy już się z nim uporamy, myślimy sobie: "no dobra, może spróbuję jeszcze z kolejnym!". Skoro przy nawiązaniach do Hotline Miami jesteśmy, trzeba wspomnieć, że God's Trigger jest od niego łatwiejsza. Choć amunicji jest tutaj bardzo łatwo, a ginie się od jednego strzału, to jednak gęściej rozmieszczone punkty automatycznego zapisu znacząco obniżają poziom trudności (przypomnijmy, że w Hotline Miami śmierć oznaczała konieczność powtarzania całego etapu). Dla osób, dla których gra okaże się zbyt łatwa, przygotowano tryb Arcade. Dla mnie nie była, ale przyznam, że spodziewałem się czegoś więcej po potyczkach z bossami. Te w God's Trigger nie są ani specjalnie oryginalne, ani specjalnie wymagające (a powinny być).

One More Level nie wzorowało się na oprawie graficznej Hotline Miami. W God's Trigger przede wszystkim nie uświadczycie pixelartowego stylu, ale z pewnością też jest kolorowo i przyjemnie dla oka. Nieco gorzej wypada muzyka, która na dłuższą metę okazuje się po prostu monotonna (pod tym względem God's Trigger nie dorasta do pięt Hotline Miami). Podobać się może natomiast bonus w postaci gazetek z urodziwymi modelkami, utrzymanych w klimacie gry.

Nie można powiedzieć, że God's Trigger rewolucjonizuje podgatunek twin stick shooterów czy oferuje niezapomniane przeżycia. To po prostu bardzo poprawnie wykonana gra, która wciąga, daje sporo przyjemności oraz satysfakcji, gdy już uda nam się uporać z kolejnym etapem. Tak naprawdę nie oczekiwałem po niej niczego więcej. Otrzymałem dokładnie to, co chciałem - dwa naprawdę przyjemne wieczory spędzone z padem w dłoniach. Polecam każdemu, kto polubił Hotline Miami i żałuje, że nikt nie pracuje nad jego kontynuacją. God's Trigger powinien przynajmniej częściowo wypełnić tę pustkę.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy