Forza Horizon 5 - wyścigi w raju!

​Microsoft zapowiadał świetne wyścigi i słowa dotrzymał. Forza Horizon 5 to gra idealna dla miłośników zasuwania szybkimi brykami w zręcznościowym wydaniu.

Posiadacze next-genów od początku narzekają, że nie za bardzo mają w co grać, bo większość dostępnych tytułów to te znane już z poprzedniej generacji. W przypadku Xboksów Series X|S sytuacja wyglądała jeszcze gorzej niż na PlayStation 5. Jednak tak jak zza chmur w końcu zawsze wychodzi słońce, tak i exclusive'y wreszcie zaczynają się pojawiać. Jednym z pierwszych - i to takich, których wręcz nie można pominąć - jest Forza Horizon 5. Piąta odsłona serii zręcznościowych wyścigów wjechała w tym tygodniu na pecety oraz konsole Xbox. W tak emocjonującą ścigałkę nie grałem dawno. A w tak piękną - nigdy.

Reklama

W głównych założeniach Forza Horizon 5 to niemal kopia poprzedniczek. Podobnie jak do tej pory, w grze wcielamy się w kierowcę, który przybywa na festiwal motoryzacyjny i bierze udział w serii wyścigów, by pokazać, że to on jest najlepszy. Ba, twórcy nie odświeżyli nawet elementów interfejsu, niektórych graficznych wstawek czy głosu, którym przemawia do nas GPS. Jednak można im wybaczyć te objawy lenistwa, bo gra jest po prostu świetna.

W Forza Horizon 5 trafiamy do Meksyku. Dostępny obszar rozgrywki jest nie tylko największym, ale także najładniejszym i najbardziej różnorodnym w historii serii. Jeżdżąc przez ojczyznę Fridy Kahlo i Guillermo del Toro, co chwilę zatrzymywałem się, by podziwiać krajobraz i wykonać kilka screenshotów na pamiątkę. Rzadko włączam w grach tryb fotograficzny, a tutaj robiłem to co chwilę. Wśród lokacji, które odwiedzamy, znajdują się m.in. pustynia, dżungla, kanion, kwieciste łąki, położony przy plaży kurort turystyczny czy miasteczko Guanajuato. Gwoździem programu jest olbrzymi wulkan La Gran Caldera, na który - rzecz jasna - też możemy wjechać.

Tak więc swobodne przemierzanie Meksyku to zabawa sama w sobie, ale przecież Forzę Horizon 5 włącza się jednak głównie dla emocji związanych z wyścigami, prawda? Tych na szczęście też nie brakuje. Mapa jest wręcz zasypana aktywnościami, w których możemy brać udział. Czekają na nas różnego rodzaju wyścigi - uliczne, przełajowe czy crossowe. Jak zwykle bawić się można samotnie, można też rywalizować z innymi graczami, można też bawić się z nimi w kooperacji. Są również wyzwania, które aktywują się podczas swobodnej jazdy, czy spektakularne wyścigi pokazowe, w których ścigamy się z samolotem czy pociągiem.

Model jazdy nie zmienił się względem Forzy Horizon 4. Jest mocno zręcznościowy, daje dużo przyjemności, wybacza stosunkowo sporo (na przykład w porównaniu z Forzą Motorsport). Czy brak innowacji w tym aspekcie to wada? Według mnie nie. Sposób prowadzenia samochodów nie zmienił się przez ostatnie kilka lat, więc robienie rewolucji w miejscu, w którym wszystko gra, mogłoby według mnie tylko zaszkodzić.

Ogromną zaletą Forzy Horizon - szczególnie dla miłośników motoryzacji, a to oni stanowią chyba główną grupę odbiorców - są dostępne samochody. Jest ich ponad pięćset, są ogromnie zróżnicowane i każdy z nich odwzorowano z taką dbałością o detale, że w trybie fotograficznym można odnieść wrażenie, jakbyśmy oglądali najnowsze wydania Auto Świata. Czekają na was klasyki (Volkswagen Scirocco S z 1981 czy Toyota Celica GT z 1974), usportowione hatchbacki i coupe (Renault Megane RS, Ford Focus RS czy Audi TT RS Coupe), luksusowe i szybkie samochody (Audi RS4 Avant, BMW M5, Porsche Panamera Turbo), a także prawdziwe superfury (Lamborghini Huracan Performante, Ferrari Portofino, Koenigsegg Jesko).

Co prawda Forza Horizon 4 może pochwalić się ponad 700 modelami, ale czy komukolwiek udało się "objeździć" je wszystkie? No właśnie. 500 samochodów także brzmi jak nieosiągalny cel. Oczywiście każdym samochodem jeździ się albo nieco, albo zupełnie inaczej (różnice są tym większe, im bardziej radykalnej przesiadki dokonujemy). Ponadto twórcy przygotowali obszerne możliwości tuningu - zarówno wizualnego, jak i mechanicznego. Wystarczy na przykład wymienić układ wydechowy albo wsadzić większą turbosprężarkę, aby nie tylko poczuć, ale i usłyszeć, że zrobiliśmy dobry uczynek dla naszego wozu.

Forza Horizon 5 to dokładnie taka gra, jakiej się spodziewaliśmy. Tak samo przyjemna i emocjonująca oraz oferująca równie bogatą zawartość, jak "czwórka", a przy tym o wiele piękniejszą, bo wykorzystującą next-genowy potencjał. Główną nowością - obok niemal fotorealistycznej oprawy graficznej - jest nowy obszar zabawy. Meksyk jest ogromny, śliczny i różnorodny. Po prostu chce się po nim jeździć.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy