Football Manager 2017 - recenzja

Football Manager 17 /materiały prasowe

Football Manager 2017 nie przynosi żadnych rewolucyjnych zmian, ale to w dalszym ciągu najlepsze, co mogą sobie wymarzyć amatorzy piłkarskiego, trenerskiego rzemiosła.

Lista nowinek i poprawek wprowadzonych w tegorocznej odsłonie Football Managera przekracza setkę, ale większość z nich to tylko kosmetyka. Te pomniejsze zmiany będą w stanie dostrzec tylko najzagorzalsi miłośnicy tej serii. My w recenzji skupimy się tylko na tych większych, które w wyraźniejszym stopniu wpływają na odczucia z rozgrywki. Odczucia, które - jak można się było spodziewać - są po prostu znakomite. Przygotujcie się na długie wieczory spędzane z tabelkami, statystykami i skrótami meczów.

Przyjemną niespodzianką dla fanów Lotto Ekstraklasy będzie to, że nasza rodzima liga w tym roku trafiła do Football Managera w pełni licencjonowana. To oznacza, że w grze oglądamy jej logo, herby wszystkich klubów, ich oficjalne stroje, a także - czy też przede wszystkim - zdjęcia większości piłkarzy. Polskie drużyny zostały bardzo dobrze odwzorowane - wszystkie składy są jak najbardziej aktualne, a umiejętności i potencjał poszczególnych zawodników prawie zawsze odpowiadają tym rzeczywistym.

Reklama

Ciekawą nowinką jest także wyraźnie lepszy kreator naszego wirtualnego trenera. W tym roku już bez żadnego problemu możemy przenieść nasz wygląd do gry, wykorzystując chociaż średniej jakości zdjęcie. Funkcja Facescan działa w Football Managerze 2017 wzorowo. To miłe, że możemy dzięki kilku kliknięciom oglądać później podczas zabawy nas samych. Oczywiście możemy zdecydować także o kilku innych elementach, takich jak okulary, zarost czy strój (bardziej lub mniej oficjalny).

Football Manager 2017 działa wyraźnie szybciej od swoich poprzedników, co jest zasługą wykorzystania 64-bitowej architektury. Jeśli tylko posiadamy system operacyjny w wersji 64-bitowej, to odczujemy znacznie lepsze osiągi niż dotychczas. Gra będzie się szybciej ładować i zapisywać, rozgrywka będzie bardziej płynna i rzadko będziemy świadkami popularnego w tej serii efektu "przywieszania", czyli dłuższej bezczynności programu podczas oczekiwania na symulację kolejnych dni.

Przejdźmy do nowinek dostrzegalnych już podczas właściwej rozgrywki. Zmiany dotknęły na przykład systemu transferowego - kluby dokonują nieco mądrzejszych wyborów dotyczących wzmocnień, a przed rozmowami o kontrakcie możemy złożyć piłkarzowi obietnice (na przykład względem pozycji, na której będzie grał, czy znaczącej podwyżki zarobków). Z kolei wpływ na jakość naszego scoutingu ma pracownik zatrudniony na wprowadzonym w FM-ie 2017 stanowisku analityka. Poza nim w grze pojawił się jeszcze naukowiec sportowy, którego umiejętności przełożą się na przygotowanie naszych piłkarzy do sezonu oraz sprawność radzenia sobie z urazami.

Sposób ustalania treningów czy taktyki meczowej nie uległ większym zmianom, natomiast pochwalić można korekty interfejsu. Od teraz łatwiej zarządza się klubem, m.in. dlatego, że podpowiedzi od naszych współpracowników są dostępne bardziej pod ręką. Lepsza jest także prezentacja statystyk oraz analiz, zarówno przed meczem, jak i po jego zakończeniu. W skrócie - w Football Managerze 2017 w krótszym czasie jesteśmy w stanie osiągnąć więcej niż w poprzednich odsłonach.

W Football Managerze 2017 pojawił się aspekt społecznościowy, ale jego potencjał nie został w pełni wykorzystany. Na ekranie z informacjami możemy od teraz oglądać krótkie wzmianki rodem z Twittera, dzięki którym możemy dowiedzieć się, co dzieje się w klubach występujących w naszej lidze, w międzynarodowych rozgrywkach czy też co kibice sądzą o występach poszczególnych piłkarzy. Szkoda tylko, że "tweety" tak często się powtarzają, a zastosowane w nich hashtagi nie przenoszą na podstronę, na której moglibyśmy prześledzić ich historię, tylko na profil klubu czy piłkarza, o którym mowa.

Studio Sports Interactive wprowadziło także szereg poprawek do silnika meczowego. Poprawiło oświetlenie, cieniowanie, wygląd stadionów (ich modele są teraz bardziej szczegółowe), powiększyło repertuar animacji piłkarzy czy dodało wstępy do meczów, podczas których oglądamy witających się trenerów czy wybiegających na murawę piłkarzy. W dalszym ciągu nie jest to poziom nawet kilkuletniej FIFY - brakuje chociażby systemu kolizji - ale mecze w Football Managerze 2017 ogląda się bardzo przyjemnie.

Football Manager 2017 to kolejny krok w ewolucji tej serii. Nie jakiś wielki - ot, po prostu krok. Jej fanom (a przynajmniej większości z nich) z pewnością to wystarczy i wydaje nam się, że nawet nie musimy im rekomendować zakupu nowego FM-a. To kolejna gra, która przykuje ich do komputerów na następne dziesiątki, jeśli nie setki godzin.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Football Manager 2017
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy