Farming Simulator 22 - jak piękny może być zawód rolnika

​Jesień za oknami, zima za pasem, a studio Giants Software zaprasza nas na farmę!

Farming Simulator 22 to czarny (niczym ziemia pod uprawę) koń tegorocznej jesieni. Podczas gdy jeden za drugim wykładają się najwięksi deweloperzy i wydawcy (EA z Battlefieldem 2042, Rockstar z GTA: The Trilogy, Activision z Call of Duty: Vanguard), najnowsza odsłona symulatora farmy święci triumfy. Gdy przedwczoraj przeczytałem, że w szczytowym momencie w Farming Simulator 22 grało w ubiegły weekend prawie dwa razy więcej osób niż w Battlefielda 2042, byłem zaskoczony. Ale po chwili doszedłem do wniosku, że nie ma w tym niczego zaskakującego. Sam podczas uprawiania roli bawiłem się lepiej niż ganiając z karabinem po polu walki przyszłości.

Reklama

Farming Simulator 22 rozpoczyna się od kreacji postaci oraz wyboru jednej z trzech nowych plansz. Autorzy przygotowali mapy osadzone w Stanach Zjednoczonych, w południowej części Francji oraz w Alpach. Otoczenie jest nie tylko różnorodne, ale także ładniejsze niż w ubiegłorocznej edycji. Tegoroczny "Symulator Farmy" prezentuje się znacznie lepiej i nie trzeba się długo wpatrywać, by to dostrzec. Najwięcej uwagi poświęcono, rzecz jasna, odwzorowaniu maszyn rolniczych (te wyglądają niemal fotorealistycznie), ale pola, łąki, lasy czy efekty świetlne oraz pogodowe także upiększono. Tu i ówdzie natrafiamy także na mieszkańców okolicznych miejscowości - pieszych lub jadących samochodami.

Jeśli idzie o rozgrywkę, to trzeba przyznać wprost, że Farming Simulator 22 jest w dalszym ciągu grą powolną, wymagającą dużo cierpliwości i niezbyt przyjazną dla nowicjuszy. Co prawda, nie wiedząc za bardzo, co robić, możemy zająć się różnego rodzaju zleceniami, takimi jak koszenie trawy czy zbieranie kamieni na działkach należących do sąsiadów. Co prawda, maszyny pogrupowano tak, abyśmy nie pomylili się, kupując je - od razu wiadomo, do czego służą (a znalazło się ich w grze ponad czterysta!). Co prawda, sterowanie zostało dość szczegółowo rozpisane i nie zabrakło samouczka. Jednak jeżeli będzie to twoje pierwsze spotkanie z tą serią, przygotuj się na dłuuugie wprowadzenie oraz czasochłonną naukę wszystkiego, co związane z prowadzeniem gospodarstwa rolnego. Z drugiej strony mało co potrafiło mnie ostatnio tak odprężyć, jak produkcja Giants Software.

W głównych mechanizmach nic się w Farming Simulator 22 nie zmieniło. To z grubsza gra bliźniaczo podobna do ubiegłorocznej edycji. Jednak trudno spodziewać się rewolucji po tytule, który skupia się na opiece nad gospodarstwem, czyli zajęciem ewoluującym raczej bardzo powoli. Giants Software już lata temu stworzyło grę tak dobrą, że teraz mogłoby się kupić wyłącznie na jej delikatnym odświeżaniu, a i tak znalazło się wystarczająco dużo chętnych, by na tej prostej i odtwórczej pracy zarobić. A jednak tego nie robi. Farming Simulator 22 nie wprowadza rewolucji, ale zawiera kilka nowinek.

Na przykład pojawiło się w nim mulczowanie, czyli technika rolnicza, która polega na rozdrobnieniu pokosu przez kosiarkę, a następnie pokrycie jego cienką warstwą powierzchni trawnika. Ulepszono też tryb budowania, dzięki czemu budynki na terenie gospodarstwa stawia się rzeczywiście sprawniej niż dotychczas. Wśród możliwych do wybudowania konstrukcji pojawiły się także ule i pasieki. Od teraz możemy też uprawiać winogrona, oliwki i sorgo.

Jednak najbardziej odczuwalną nowością jest podział na pory roku. Te do tej - nomen omen - pory dostępne były wyłącznie w ramach fanowskich modyfikacji. To zmiana nie tylko wizualna, ale wpływająca też w dużym stopniu na naszą działalność. Musimy pilnować kalendarza i siać określone rośliny w najlepszym do tego momencie, a także mieć na uwadze zmieniający się popyt na poszczególne produkty. W związku z tym łańcuchy dostaw wyraźnie zyskały w tym roku na znaczeniu. Ponadto, gdy spadnie śnieg albo pojawi się gołoledź, pojazdy zaczynają się ślizgać.

Farming Simulator 22 wciąż nie jest grą doskonałą, ale w gronie dotychczasowych odbiorców powinien zostać przyjęty bardzo ciepło. Zresztą już chyba został. Przyłączam się do pochwał, ale jednocześnie życzyłbym sobie, aby Giants Software stworzyło w końcu jakiś tryb casualowy czy przyspieszony, tak aby opieka nad gospodarstwem nie wymagała ani dużo doświadczenia, ani dużo czasu. Wystarczyłoby dać opcję ograniczenia bądź zautomatyzowania niektórych aspektów rolniczej działalności. Już samo zwiększenie zakresu możliwości w delegowaniu zadań pracownikom mogłoby się okazać wystarczające. Tak czy inaczej, Farming Simulator 22 to pozycja obowiązkowa przede wszystkim dla miłośników tej serii. Jeśli do nich należysz, spokojnie możesz dodać do oceny jedno oczko.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Farming Simulator 22
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy